Doradztwo zawodowe na lekcjach poszczególnych przedmiotów

Wśród priorytetów MEN na rok 2017/18 znalazło się wprowadzanie doradztwa zawodowego do szkół i placówek. W wielu szkołach temat jest od lat obecny i realizowany, chociaż generujący trudności.

Wprowadzanie doradztwa zawodowego – pojawiające w tym roku szkolnym wśród priorytetów MEN – nie jest zadaniem nowym, gdyż przecież organizacja działań szkolnych z tym zakresie wynikała wprost z ustawy o systemie oświaty, a była dookreślona przez Rozporządzenie Ministra Edukacji Narodowej w sprawie zasad udzielania i organizacji pomocy psychologiczno-pedagogicznej – obowiązującego w całości w gimnazjach od września 2011 r., a w szkołach ponadgimnazjalnych od września 2012 r – poprzez określenie zadań doradcy, wskazanie, w jaki sposób szkoła powinna wspierać uczniów, wpisując działania w obszar pomocy psychologiczno-pedagogicznej. Wewnątrzszkolny system doradztwa zawodowego jako wystandaryzowany dokument powinna posiadać każda szkoła od 2001 r (Rozporządzenie MEN z dn.21.05.2001 w sprawie ramowych statutów publicznego przedszkola i publicznych szkół.)

Z uwagi na wieloaspektowość zadania –opisaną w poprzednim artykule poświęconemu tematowi doradztwa zawodowego w szkole – dla prawidłowej realizacji zadania niezbędne jest zaangażowanie nie tylko doradcy zawodowego, pedagoga i psychologa szkolnego, ale też wychowawców klas i nauczycieli przedmiotów.

Poświęćmy chwilę uwagi właśnie działaniom „przedmiotowców” i wychowawców. Wydaje się tu pojawiać niezwykle duży obszar dla działań w zakresie realizacji wewnątrzszkolnego systemu doradztwa zawodowego. Warto, aby każdy nauczyciel na lekcjach poszczególnych przedmiotów zadbał o ukazanie praktyczności przekazywanej wiedzy i ćwiczonych umiejętności w kontekście przyszłej ścieżki zawodowej uczniów.

I tak poloniści i nauczyciele Wos-u z pewnością łatwiej zachęcą dzieci i młodzież do aktywnego działania – w ramach ćwiczeń redakcyjnych pism użytkowych (CV, list motywacyjny, podanie) czy wystąpień publicznych, gdy w klasie zaaranżują sytuację rozmowy kwalifikacyjnej, wizyty młodego przedsiębiorcy w urzędzie, czy zabawę w HR-owca czyli specjalisty od polityki personalnej. Zgodnie z teorią D.E.Supera wiadomo, że dzieciństwo to czas przechodzenia od zabawy do „orientacji na pracę”. A dziecko poprzez doświadczenia kształtuje swoje zainteresowania i pasje.

Historycy mogą zainicjować dyskusję o zawodach przyszłości, dokonując chronologicznego przeglądu zawodów, które zanikły i pokazać to zjawisko jako nieuchronny proces. Przy tej okazji można podyskutować o zawodach przyszłości.

Geograf może zaprosić do „podróży” przez pryzmat najpopularniejszych zawodów w danych okolicach, Tu sprawdzi się metoda projektu, w której wiedza teoretyczna o specyfice regionu, zasobach naturalnych będzie punktem wyjścia dla analiz konkretnego rynku pracy.

Również działanie metodą projektu i chwila refleksji, w jakiej pracy przyda się zdobywana wiedza matematyczna, fizyczna, czy chemiczna może zdecydowanie „ułatwić życie” nauczycielom przedmiotów matematyczno-przyrodniczych. Z pewnością każdy z nas przyzna, że z większą ochotą przyswajamy treści nie tylko związane z naszymi zainteresowaniami, ale i te potencjalnie przydatne w przyszłej czy obecnej pracy.

Nie każdy uczeń widzi się w przyszłości jako olimpijczyk, ale może warto na lekcji w-fu pokazać gamę zawodów, w których niezbędna jest doskonała kondycja fizyczna.

Teoretyzowanie na temat bezpiecznych i odpowiedzialnych zachowań w cyberprzestrzeni – tak częste w wydaniu informatyków i wychowawców – z pewnością dotrze lepiej do młodych adresatów, gdy skłonimy młodzież do dyskusji nad tym, jak zamieszczona w Internecie „rozbierana sesja fotograficzna nastolatki” lub „pikantne rozmowy na gadu – gadu” mogą wpłynąć na decyzje przyszłego pracodawcy.

Z mojego doświadczenia wynika, że nakreślenie wizji reakcji pracodawcy na brak kultury języka czy zachowań w pracy również staje się przekonującym argumentem.

Treści z zakresu doradztwa zawodowego szczególnie często pojawiają się na lekcjach wychowawczych. Warto dołożyć starań, aby pokazać jak zmienia się sposób pracy poszczególnych specjalistów (takim przykładem może być strażak, handlowiec, dyspozytor, budowlaniec, żołnierz), jakie są wobec nich oczekiwania społeczne (np. umiejętność pracy zespołowej, komunikatywność, znajomość języków obcych), jakie będzie zapotrzebowanie na specjalistów za 10, 20 czy 30-ści lat. To też przestrzeń i czas, by zmierzyć się z ewentualnymi barierami kulturowymi czy społecznymi. Warto pokazać dzieciakom nowe, niekonwencjonalne w danym środowisku możliwości. Być może to my będziemy pierwszą osobą, która doda im odwagi w szukaniu nowych rozwiązań. Badania pokazują, że młodzi ludzie przy wyborze przyszłego zawodu kierują się modą, wpływami środowiskowymi, wyborami kolegów lub nie zawsze dla nich odpowiednimi tradycjami rodzinnymi. Jeszcze nie tak dawno na Śląsku dominowało przekonanie, że każdy prawdziwy mężczyzna musi być górnikiem i nie w każdej rodzinie akceptowano inny wybór. Może warto poddać pod dyskusję kwestie, czy każdy mieszkaniec wsi musi być rolnikiem, a dzieci z dawnych terenów popegeerowskich nie mają szans na wykształcenie wyższe. Ważne, by żadnego zawodu nie dyskredytować i nie tworzyć rankingów. W naszych klasach są przecież dzieciaki z różnymi dyspozycjami i możliwościami.

W opinii wielu młodych ludzi szkoła, to czas zmarnowany, gdyż rzadko traktują ją jako okres przygotowania do ciekawej pracy. Warto, abyśmy im przypominali, że nauka to nie sztuka dla sztuki, ale ma być dobrym startem w dorosłość. To działanie nie jest tylko dobrą wolą, ale obowiązkiem nauczyciela, przecież zadaniem szkoły na każdym etapie jest przygotowanie uczniów do wyboru kierunku kształcenia i zawodu.

Add a Comment

Your email address will not be published. Required fields are marked *