Bądź zmianą, którą chcesz widzieć w świecie – Mahatma Ghandi
5 grudnia obchodzimy Międzynarodowy Dzień Wolontariusza. Skorzystajmy z tej okazji, aby zwrócić uwagę naszych dzieci na możliwość zaangażowania się w działalność charytatywną, wolontariat lub inny projekt realizowany społecznie. W okresie świątecznym akcji tego rodzaju odbywa się wiele, łatwo więc znaleźć coś, co do naszego dziecka przemówi.
Dlaczego warto zachęcać nasze nastoletnie dzieci do angażowania się w projekty społeczne? Z trzech powodów. Uczą się tam współdziałania wokół wspólnych celów. Uczą się empatii. Uczą się aktywnie kształtować swoje otoczenie a przy tym uczą się robić to stopniowo, skutecznie i zgodnie z przewidzianą prawem procedurą. Jest to zarazem najlepsza znana mi pigułka na szereg popularnych polskich dolegliwości. Na powszechne narzekanie. Na wieczne „jakoś to będzie”. Na obojętność i bierność wobec problemów innych.
Angażując się w wolontariat nasze dziecko współpracuje z innymi osobami, których wysiłki organizowane są wokół wspólnego celu. Oznacza to kilka ważnych rzeczy. Po pierwsze, brak przymusu podkreśla jego sprawczość i podmiotowość, podczas gdy wyznaczone przez szkołę sprzątanie ziemi, jako narzucone odgórnie, może być dziecku całkowicie obojętne. Po drugie, działanie w grupie wymaga koordynacji i współpracy, co dla naszych zatomizowanych, zapatrzonych w tablety dzieci jest szczególnie istotne. Współpraca całej grupy wokół wspólnego celu pozwala też do pewnego stopnia wyciszyć rywalizację pomiędzy uczestnikami. Wreszcie, cel takich działań to dobro drugiego człowieka, którego nie znam a może też nigdy nie spotkam. Mogę więc nauczyć się rozumieć wartość wykonanej pracy, chociaż bezpośredniej korzyści z niej nie odniosę i nikt mi za nią nie podziękuje.
Zbliżające się akcje takie jak Szlachetna Paczka, Finał Wielkiej Orkiestry czy Maraton Praw Człowieka mają też tę wspólną cechę, że ich motorem jest empatia – zrozumienie potrzeb drugiego człowieka i idąca za nim wola działania. Empatia zaś jest fundamentem naszego człowieczeństwa, spoiwem rodziny i społeczeństwa. Możemy ją również z powodzeniem rozwijać u naszego dziecka poprzez akcje, których przedmiotem jest opieka nad zwierzętami. Udział młodszych dzieci w tego rodzaju działaniach będzie o tyle korzystny, że cierpienie zwierzęcia może być dla nich równie mobilizujące, ale przy tym mniej przerażające, niż cierpienie człowieka. Wobec problemów zwierzęcia dziecko łatwiej poczuje się silne, podczas gdy wobec problemów człowieka może czuć się bezradne.
Wybierając akcje, w które będziemy się włączać, warto też upewnić się, że dziecko dostrzeże i zrozumie ich realny skutek, oraz że skutek ten faktycznie zostanie osiągnięty. Jest to kluczowe dla dalszej motywacji naszego dziecka, jego woli działania i wiary w szanse na sukces. W przyszłości, skonfrontowane z przypadkami trudniejszymi, łatwiej poradzi sobie z przeszkodami i nie straci zapału tam, gdzie na efekty przyjdzie czekać.
Wszystkie te projekty mają też jeszcze jedną ważną cechę, wspólną na przykład z projektami miejskimi, takimi jak powstrzymanie zabudowy parku, obrona likwidowanego kina czy głosowanie nad remontem zapuszczonej alei – tam, gdzie rzeczywistość nie spełnia oczekiwań podsuwają formy zorganizowanego, skutecznego, wspólnego działania, wykorzystującego w dobrej wierze istniejące narzędzia prawne. Nasze dzieci wyposażone w tak zdobyte doświadczenie lepiej poradzą sobie w roli burmistrzów niż demolujących miasto frustratów. Ich społeczna wrażliwość została bowiem rozbudzona w przestrzeni, w której nauczyły się współpracy wokół celu, którego przedmiotem jest cierpiący człowiek, współpracy, której podmiotami są one same, a która nierzadko najbardziej zaskakujące i pomysłowe narzędzia znajduje w granicach ustalonych norm i praw. Będą zmianą, którą chcą widzieć w świecie i którą my sami oglądać będziemy z radością i dumą.