Poniższy tekst pragnę poświęcić sposobom komunikowania się w oparciu o filozofię wzajemnej podmiotowości.
Ty jesteś ważny i moją rolą jest uwzględniać Twoje potrzeby, ale chciałbym, żebyś wiedział, że i ja jestem ważny i pragnę zaspakajać także własne potrzeby.
Pierwsza, istotna zasada, która rzuca nowe światło na sposób budowania relacji brzmi:
Oddziel ludzi od problemu. Wobec ludzi bądź uprzejmy, natomiast staraj się być konsekwentny wobec problemu, który między Wami zaistniał. Nie uderzaj w drugiego człowieka. Całą swoją energię użyj do szukania rozwiązań.
– Janku, bardzo Cię lubię. Podoba mi się Twoja aktywność na lekcjach. Jednak dzisiaj nie opanowałeś zadanego materiału. Dlatego stawiam Ci ocenę niedostateczną.
Z tego przykładu wynika jednoznacznie, że nauczyciel był miły i uprzejmy wobec ucznia, natomiast konsekwentny wobec braku opanowania przez niego materiału.
Dość częstym problemem jest niewłaściwa postawa nauczyciela wobec ucznia. Kiedy między nimi pojawia się poważny problem, nauczyciel pozwala sobie na krytykę, pouczanie czy też zawstydzanie. Taka postawa utrudnia budowanie relacji. Uczeń traci zaufanie do nauczyciela, staje się agresywny, przestaje skupiać się na problemie.
Z tej zasady jednoznacznie wynika, że czym innym są relacje człowiek – człowiek, a zupełnie innym zagadnienie, które ich dzieli. Druga część tej zasady pokazuje nam, jak ważne jest bycie konsekwentnym i wymagającym wobec problemu dzielącego obie strony.
Bardzo często ja sam mam na sumieniu tego typu błędy. Kiedy jestem zdenerwowany, pozwalam sobie na zachowania, które dotykają innych. Brak mi natomiast stanowczości, abym był wymagający wobec problemu, który pojawił się między nami, czyli zastrzeżeń dotyczących ich pracy.
– Marku, jesteś leniwy i nieodpowiedzialny. Miałeś przygotować prezentację do wspólnego projektu. Niestety tego nie zrobiłeś. Naraziłeś w ten sposób swoich kolegów na trudną rozmowę z klientem.
Jeżeli nie jesteśmy konsekwentni wobec postawy Marka, czyli nie rozliczymy go z jego zawalonego projektu, to będzie żył on w przeświadczeniu, że kolejna taka „wpadka” ujdzie mu na sucho.
Cechą dojrzałego człowieka jest gotowość do brania odpowiedzialności. Można mieć czterdzieści lat, a posiadać mentalność dziecka, czyli zrzucać odpowiedzialność za swoje błędy na innych. Znam piętnastolatków, którzy są już dojrzałymi ludźmi, i potrafią wziąć odpowiedzialność za swoje postępowanie.
Jednym z ważnych zadań szkoły jest uczenie młodzieży brania odpowiedzialności za własne decyzje i zachowania. W tradycyjnym ujęciu, jej rola skupia się na przekazywaniu wiedzy. Dość często dzieje się to kosztem pracy wychowawczej. Można mniej lub bardziej świadomie pominąć jakiś fragment wiedzy w uczeniu, natomiast nie można nie nauczyć swoich podopiecznych brania odpowiedzialności za ich postępowanie dalszym w życiu. To tak, jakby żołnierza wysyłać na wojnę bez broni.
Już w życiu dorosłym szefowie powinni taką rolę pełnić wobec swoich pracowników. W pewnym sensie jest to sposób nadrobienia zaległości z ich dzieciństwa. Dyrektor nie powierzy odpowiedzialnego zadania, ani też nie powoła na strategiczne stanowisko swojego pracownika, jeżeli nie jest przekonany o jego dojrzałości, czyli wtedy, gdy nie ma gwarancji, że ten wywiąże się z zadań od początku do końca. Tylko odpowiedzialni pracownicy kreują przyszłość swojej firmy.
Chciałbym jeszcze nawiązać do drugiej zasady, o której więcej pisałem w jednym z poprzednich artykułów. Zasada ta jest sercem budowania relacji, a brzmi ona następująco.
Nie skupiaj się na stanowisku „chcę”. Skup się na potrzebach, które kryją się za tym stanowiskiem: „dlaczego chcę?”
Interesując się jedynie stanowiskiem drugiej strony nie jesteś w stanie wiedzieć, co dla niej jest ważne. Z pewnością nie poznasz jej, jaka jest naprawdę. To tak, jakbyś chciał poznać ziemię, i pragnął zrozumieć sens jej istnienia, nie patrząc na nią przez kontekst wszechświata.
Stanowiskiem jest ziemia, a jej potrzeby, to cała plejada gwiazd otaczających tę planetę i wpływających na nią.
Zasada ta zmieniła dotychczasowy sposób myślenia o relacjach międzyludzkich. Otworzyła nowe możliwości szukania rozwiązań, które by satysfakcjonowały obie strony porozumienia. Dzisiaj już nie musimy szukać rozwiązań jedynie wokół zgniłego kompromisu, gdzie jego wynik tylko częściowo satysfakcjonuje każdą ze stron.
Współczesne negocjacje nazywamy wygrany – wygrany. Dzięki tej zasadzie wszyscy z konfliktu mogą wyjść zwycięsko, i nie musi się to dziać kosztem innych osób.
Jest jeszcze kilka innych zasad nowego nurtu myślenia o konflikcie. Chciałbym na jeszcze jedną z nich zwrócić uwagę, a do której warto sięgać. W negocjacjach należy odwoływać się do kryteriów obiektywnych, takich jak przepisy prawa, kodeks pracy, konstytucja, czy standardy wypracowane przez instytucje i społeczności:
Zwracam się do szefa firmy budowlanej o wycenę kosztów związanych z postawieniem domu. Propozycja Pana Zygmunta to 120 tysięcy. Przystępuję zatem do jej negocjacji. Wykonawca zgadza się pod warunkiem, że zakres negocjacji nie będzie dotyczył odejścia od prawa budowlanego:
– Czy możemy rozmawiać o zaoszczędzeniu na podmurówce?
– Nie jest to możliwe. – odpowiada majster. – prawo budowlane przy tego typu budynkach mówi, że podmurówka musi mieć wysokość minimum 80 cm.
I to właśnie jest odwołanie się do obiektywnego kryterium, jakim jest prawo budowlane.
Mam nadzieję, że pokazanie przeze mnie tych kilku zasad pozwoli nam szerzej spojrzeć na nowe możliwości w szukaniu satysfakcjonujących rozwiązań. Artykuł ten polecam dyrektorom, nauczycielom, rodzicom, a także każdemu, kto chciałby poprawić swoje relacje z innymi.