Wyobraźmy sobie taką sytuację:
Wychowawca klasy zna opinię poradni psychologiczno-pedagogicznej ucznia, w której zawarte są zalecenia do zrealizowania przez nauczycieli. Z tą opinią pragnie zapoznać nauczycieli uczących w klasie, którą się zajmuje. Próbuje z każdym z nauczycieli spotkać się i przekazać te ważne informacje. Jak się okazuje – przysparza mu to wiele trudności. Koleżanki nie mają czasu (w czasie przerw muszą przecież dyżurować, bądź uzupełniać dokumentację, po lekcjach prowadzą zajęcia dodatkowe… i tak dzień po dniu). Mijają kolejne dni, a uczeń nie ma udzielonej, zgodnie z przepisami, pomocy.
Albo inny przykład:
Dyrektor szkoły chce przeanalizować, w jaki sposób nauczyciele wspólnie rozwiązują problemy wychowawcze. Brak mu jednak skutecznych narzędzi, ponieważ w szkole brakuje spójnego systemu postępowania. Podczas posiedzenia rady pedagogicznej wszyscy pedagodzy uważają, że świetnie to robią. W żaden sposób nie można jednak tych działań zmierzyć.
I jeszcze jeden przykład:
Od kilku miesięcy w klasie jest uczeń, którego zachowanie wykracza poza normy szkoły. Konieczny jest jednolity front wychowawczy w postępowaniu nauczycieli. Niektórzy z nich potrafią od ucznia konsekwentnie wymóc odpowiednie zachowanie. Inni nie potrafią, bądź nie zdają sobie sprawy z konieczności takiego oddziaływania. W efekcie zachowanie ucznia pogarsza się, co odbija się na atmosferze i klimacie całej klasy.
Podobne przykłady można mnożyć. W wielu szkołach dzieje się tak z tego powodu, że funkcjonowanie zespołów nauczycielskich, bo o nich chcę dziś napisać, dalekie jest od ideału. Jak pokazują badania, a także wyniki ewaluacji zewnętrznej w placówkach, w większości szkół zespoły nie funkcjonują na satysfakcjonującym poziomie.
Z takich między innymi powodów Ministerstwo Edukacji Narodowej już kilkanaście lat temu podjęło decyzję o prawnym usankcjonowaniu wspólnego, nauczycielskiego działania.
Zespoły nauczycielskie w szkołach to żadna nowość. Już w 1999 roku przy okazji reformy oświaty pojawiły się zapisy mówiące o konieczności ich powoływania.
Dlaczego funkcjonowanie zespołów przysparza szkole i nauczycielom tak wiele trudności?
Przyczyn możemy upatrywać na dwóch płaszczyznach: funkcjonowania zespołów od strony prawnej (dokumentowanie ich pracy, organizacja pracy) oraz od strony nieskutecznych form współdziałania nauczycieli tworzących dany zespół (nieefektywność spotkań, brak dobrej komunikacji itp.).
Należy przyjąć, że prawodawca (czyli ministerstwo edukacji) wskazując na konieczność zespołowego współdziałania nauczycieli założył szereg korzyści dla szkoły i pojedynczego pracownika. Do najważniejszych z nich można zaliczyć wspólne działanie na korzyść ucznia. Często pojedynczy (zwłaszcza mniej doświadczony) pedagog nie jest w stanie sam podołać np. problemowi agresywnego ucznia lub udzielić odpowiedniej pomocy psychologiczno-pedagogicznej. Wspólna wymiana doświadczeń, przegadanie problemu, ustalenie jednolitej ścieżki postępowania wobec ucznia, współpraca z jego rodzicami jest wtedy o wiele bardziej efektywna.
Z takiego modelu współpracy korzystają wszyscy. Dla doświadczonych nauczycieli spotkanie zespołu to świetne miejsce do dzielenia się wiedzą z młodszymi koleżankami i kolegami. Dla tych, którzy zaczynają przygodę z zawodem nauczyciela, to znakomita szkoła praktyczna! (patrz awans zawodowy).
Dzięki optymalnej współpracy następuje integracja nauczycieli. Lepiej się poznają, panuje życzliwa atmosfera nastawiona na współpracę. Zespoły ułatwiają pracę ich liderom. To dla wychowawcy idealny moment na zapoznanie członków swojego zespołu z sytuacją rodzinną czy materialną ucznia. Podczas posiedzenia może przekazać informacje na temat zaleceń wynikających z opinii i orzeczeń.
Dlaczego mimo tych wszystkich korzyści nie lubimy zespołów? Jak skutecznie zorganizować ich pracę? W drugiej części artykułu zajmiemy się organizacją pracy zespołów nauczycielskich. Już dziś zapraszam!