Bolesław Prus, „Faraon”, rozdział 16. Młody i ambitny Ramzes XIII skupia wokół siebie wierną armię, kapłanów i lud któremu pragnął służyć, w nadziei zachowania tronu i życia. Chociaż w wyniku serii niepowodzeń i błędów znalazł się w niezwykle trudnej sytuacji, teraz jego plan jest prosty a ręka pewna. Przegrywa jednak w tej grze o najwyższą stawkę, ukazując czytelnikowi dobitnie potęgę tych którzy rozumieją wobec tych, którym pomimo bogactw, władzy i ambicji zabrakło wiedzy. Faraona tronu pozbawiło zaćmienie słońca, zjawisko naturalne którego natury nie znał a daty nie potrafił przewidzieć. Przegrał z tymi którzy wiedzieli i potrafili.
Jego przeciwnicy wykorzystali jego własny brak wiedzy, ale przewrotnie również posiadaną przez poddanych wielką zdolność dziwienia się światu. Czy zatem ten, kogo nie zadziwią dziś nagle zapadające ciemności, ryzykuje równie dużo? Czy ignorując tajemnice natury, dawno przecież objaśnione, zbadane , opisane i zmierzone, odarte z tajemnicy i romantyzmu i zaprzęgnięte do pracy, nie tracimy skarbu równie cennego co tron Faraonów?
Jestem przekonany że tracimy wartość ogromną. Machając ręką na niespodziewaną w Polsce zorzę czy przewidywalne, ale rzadkie zaćmienie słońca usypiamy ciekawość w nas samych i co ważniejsze w naszych dzieciach. Warto zatrzymać się na chwilę i dać dziecku poczuć, że obcuje właśnie z czymś niezwykłym co i w nas wywołuje emocje. Rozbudzanie ciekawości i zachęcanie do zadawania pytań sprawią, że dziecko będzie nas pytaniami stale i uparcie zadręczać. Jednak bez tego kroku nigdy nie wyrobi w sobie chęci zbadania i poznania świata. Będzie jego użytkownikiem, ślizgającym się po powierzchni i nieświadomym jego praw i reguł. Nie otrzymując odpowiedzi przyzwyczai się do jej braku, aż w końcu przestanie pytania zadawać.
Aby zrozumienie natury stało się w oczach dziecka wartością, nie musimy więc przełamywać jego oporu – ciekawość jest u dziecka cecha naturalną. Raczej to my sami odczuwamy opór przed zagłębieniem się wraz z dzieckiem w tym co dla nas jest tak znane, że niemal niewidoczne. Zatem to przede wszystkim my sami pogapmy się bezmyślnie w nocne niebo, w wirujący świat mrowiska, na zaaferowane wiosenne ptaki za oknem. Nie opędzajmy się też od pytań małego natręta powtarzającego bez końca swoje „Dlaczego?”. Głupich pytań nie ma – głupie mogą być wyłącznie odpowiedzi.
Zachęcone naszym przykładem i otwartą postawą dziecko w miarę rozwoju swoich zdolności poznawczych i gromadzonej wiedzy zacznie zadawać pytania coraz trudniejsze. Zachęcone naszym przykładem nabierze też większej biegłości i przekonania w poszukiwaniu odpowiedzi. My sami również możemy podrzucić mu nowy temat, mało znany fakt, tytuł czy adres internetowy, kierując jego uwagę ku nowym dziedzinom.
Podejmując pierwsze próby warto skorzystać z pomocy sprawdzonych przewodników. Kto w dzieciństwie czytał „Dlaczego sól jest słona?” i oglądał „Było sobie życie”, znajdzie wiele podobnych i nieco świeższych pozycji. Moje dzieci do poznawania przyrody najłatwiej zachęcił Adam Wajrak, a szczególnie jego seria „Poradnik prawdziwych tropicieli”. Kto ze swoim przedszkolakiem płakał ze śmiechu nad perypetiami bohaterów serii „Minuscule”, może kilka lat później sięgnąć po słynny Mikrokosmos, którym inspirowali się twórcy, oraz równie fascynujący Makrokosmos. Kiedy maluch nam podrośnie, wypłyńmy z nim śmiało na szersze wody, zostawiając w tyle bezpieczne brzegi podstawy programowej.
Niech dziecko pyta, pyta i jeszcze więcej pyta. A my, drodzy rodzice, mając w pamięci smutne losy Ramzesa XIII policzmy w duchu do dziesięciu i objaśniajmy.