Agnieszka Borucka
Co roku obiecuje sobie ,że odpocznę a …pracuję. Chociaż uważam, że nie mogę sobie pozwolić na bierność i leżenie do góry brzuchem, bo po takich wakacjach wrócę zmęczona. Dlatego w tym roku dziele urlop na dwie części. W jednej popracuję, realizując swój projekt , ale w drugiej moją ideą będzie: jestem sobie sterem, żaglem i okrętem. Robiąc tylko to, na co mam ochotę, bez jakichkolwiek ograniczeń, nie zapominając aby spróbować każdego dnia odnieść sukces (nie mylić z zawodowym), przynajmniej maleńki – wtedy mam poczucie, że nie zmarnowałam czasu. To tak jak w przypowieści o młodym drwalu, który szukał pracy. Kiedy już ją znalazł, bardzo się starał, dużo pracował, osiągał bardzo dobre efekty. W pewnym momencie, mimo że nadal pracował tymi samymi metodami i równie mocno się starał, jego praca nie przynosiła już tak dobrych efektów. Szef zapytał drwala, dlaczego efekty jego pracy są gorsze niż były. Ten odpowiedział, że nie wie, pracuje przecież tyle samo, zostaje nawet po godzinach. Wtedy to szef zadał mu pytanie: a kiedy ostatni raz ostrzyłeś swoją siekierę? Tak samo jest z nami, ostrzenie naszej siekiery to czas odpoczynku. Kiedy pracujemy z rozładowanymi bateriami, zaczynamy działać na zmęczeniu, nie szanując w ten sposób swojego zdrowia.
Więc zaangażujmy się w odpoczynek tak jak angażujemy się w ciągu roku w obowiązki.
Karolina Isio-Kurpińska
Czekam na wakacje cały rok, a gdy przychodzą… jestem przerażona! Jak to, nic nie mudzę? Jak to, mam mnóstwo czasu? Przez kilka pierwszych dni budzę się przerażona, że o czymś zapomniałam, a w ciągu dnia wyszukuję sobie zajęcia.
Na szczęście jednak ten stan mija i zaczynam cieszyć się wolnością: czasem na pobycie z dziećmi, na poczytanie odkładanych przez cały rok na później książek, na pojeżdżenie na rowerze.
Marzy mi się wyjazd typu „all inclusive”, gdzie całymi dniami leżałabym na leżaku nad basenem i czytała książki, a ktoś by mi gotował, sprzątał i w ogóle dostarczał luksusów. Jednak kiedy przychodzi co do czego zazwyczaj wypluwam płuca wspinając po górach, pływam w jeziorach i łażę po lasach. To mnie relaksuje i zachwyca. A po powrocie mogę pomarudzić, że „za rok już na pewno Egipt”.
Anna Kaliszkowska
„….leżę pod gruszą na dowolnie wybranym boku i mam to, co na świecie najświętsze: święty spokój…” to dla mnie jest ideał urlopu. Święty spokój – bez pracy, bez maili, bez nerwowego spoglądania w komórkę. No i oczywiście nie ma dla mnie dobrego urlopu/ wypoczynku bez moich „wakacyjnych companieros”- Agatki, Ani, Agi, Madziorka. Od wielu lat wspólnie wyjeżdżamy chociaż na jeden wakacyjny tydzień. Chociaż dzielą nas kilometry, bo mieszkamy w różnych częściach kraju i Europy, zawsze udaje się nam część urlopu spędzić wspólnie. Pozdrawiam moje babeczki jeśli to czytają- bez Was nie ma dobrej zabawy i tym samym urlopu! Do zobaczenia 22 lipca- już się nie mogę doczekać!!!
Katarzyna Kowalska
Moje wymarzone wakacje…?
Pojechałabym na Seszele, aby się wygrzać w słońcu na białych, piaszczystych plażach…
ponurkować… nacieszyć oczy pięknem natury…
Właśnie tak chciałabym spędzić czas tegorocznych wakacji.
Niestety za droga impreza jak na razie.
Marta Kurpińska
Anglicy mają takie określenie: „itchy feet”, czyli „swędzące stopy” – coś, co nie pozwala człowiekowi usiedzieć spokojnie w jednym miejscu, co go pcha do działania i do zmian. To określenie znakomicie podsumowuje mój ulubiony sposób spędzania wolnego czasu – leżenie na plaży, choć na pewno przyjemne dla wielu osób, nigdy nie było moim marzeniem. Wyjazd tam, gdzie będę mogła realizować swoją pasję pomagania zwierzętom – czy to odrobaczanie psów w schronisku na południu Polski, czy to masowe szczepienia przeciw wściekliźnie wolno żyjących psów na Goa – o tak ! Nic nie daje mi takiej energii. Obowiązkowym elementem moich – krótszych lub dłuższych – wakacji jest również czas spędzony z moją rodziną, zwłaszcza z najukochańszymi bratankami .
Michał Kurpiński
Wakacje mają służyć odpoczynkowi, czyli przede wszystkim zmianie rytmu życia. Na wolniejszy, spokojniejszy, mniej wyczerpujący. Albo przynajmniej dają szansę „zmęczyć się inaczej”. Ważne jest też słońce i bliskość natury. I więcej czasu żeby cieszyć się obecnością dzieci. Albo nieobecnością. Odmiana. Czas. Odpoczynek. Dzieci. Natura. Połącz kropki.
Aleksandra Możejko
Kiedy zastanawiałam się nad tym kiedy mój urlop jest udany od razu wiedziałam, że nie może on być jednostajny bo od razu kojarzy mi się z monotonią. Zawsze staram się połączyć kilka elementów, aby móc powiedzieć, że naprawdę wypoczęłam. Na pewno bardzo ważne jest dla mnie spędzenie czasu z rodziną – z daleka od teraźniejszości – kilka dni w innym mieście – połączenie odpoczynku i poznawania nowego otoczenia. Kolejny ważny element to spotkania ze znajomymi – czas, aby nadrobić zaległości z całego roku trwania cyklu pracy. Podczas urlopu muszę też znaleźć chwilę dla siebie – ucieczka od codzienności: spacery, rower, prace w ogrodzie, chwile z książką (2 lektury obowiązkowo!). I na koniec – coś praktycznego: urlop to czas kiedy mogę nadrobić pracę we wciąż remontowanym własnym domu. Aby mieć poczucie dobrego urlopu wszystkie te elementy muszą być spełnione – choćby w minimalnym zakresie. Wakacje to dla mnie obraz przedstawiający piejącego koguta, świeże bułeczki na śniadanie, rower, zakupy na targu świeżych warzyw i owoców przeplatane z cudownym uczuciem dużej ilości czasu, bez pośpiechu.