Iks ma czternaście lat. Jest uważany za innego niż wszyscy uczniowie. Większość twierdzi, że Iksowi to odpowiada. Sam Iks niewiele mówi. Na lekcji na ogół siedzi w ostatniej ławce, czy raczej leży, i – jak uważają nauczyciele – nic nie robi. Albo przeszkadza. To znaczy szepcze do kolegi, jeśli go ma obok. Ale to nieprawda, że Iks nic nie robi. I to nie prawda, że śpi. Iks przetrawia nieprzespaną noc, problemy z ojcem i bezradność matki. Iks nie mówi o tym nikomu, bo po co. Wie, że większość nauczycieli ma tę świadomość, więc po co gadać. Iks się wstydzi. Prawdziwi faceci się nie wstydzą, dlatego Iks nie okazuje wstydu i bezradności. Iks wie, że mało kogo to obchodzi. Wie też, że prawdziwe życie jest twarde. I on też taki musi być.
Nauczyciele patrzą na Iksa zawsze podejrzliwie. Bo Iks to łobuz, tak twierdzą. Lepiej mieć go na oku. Czasem kogoś uderzy, czasem coś napisze na ścianie, a czasem nawymyśla nauczycielowi. Iks to trudny uczeń. Nauczyciele boją się Iksa, bo nie wiedzą, jak zareaguje i jak mają z nim postępować. Iks nie rozmawia z wieloma osobami na przerwie. Stoi i obserwuje. Bierze szkołę na przeczekanie. A szkoła chce się Iksa jak najszybciej pozbyć, bo nie pasuje do reszty, bo jest niepożądanym elementem i psuje wizerunek szkoły. Wie, że spisano go na straty. Iks wie też, że nic mu nie mogą zrobić. Ma też świadomość, że zda do następnej klasy. Dlatego niektórzy chcą Iksa izolować. Iks przyzwyczaił się już do tego, że nie proponuje mu się udziału w wycieczkach, wyjściach a nawet akademiach.
Do Iksa niewiele osób mówi po imieniu, a jego nazwisko to dla wielu synonim beznadziejności. Inni uczniowie nie chcą z nim siedzieć, rozmawiać. Nie chcą z nim być w jednej drużynie na wuefie. Iks uważa, że ich nie potrzebuje, że nie chce łaski i sam świetnie da sobie radę. Iks w szkole nie ma przyjaciół, nie ma też żadnego autorytetu. Co innego poza nią. Tam jest jego rodzina, która nosi podobne barwy szalika, popija piwo od starszych kolegów i dla przyjemności straszy młodsze dzieciaki. Dlatego w szkole nikt z Iksem nie zadziera. A to, czego on sam się boi, to powrót do domu.
Iks twierdzi, że w życiu najważniejsza jest kasa i wolność. Czasem dla świętego spokoju Iks współpracuje, jak twierdzą nauczyciele. To znaczy: nie rozmawia, nie śmieje się na głos i nie włącza telefonu na lekcji. Za to udaje, że notuje albo patrzy się w okno. Nauczycielom to wystarcza. Bo z Iksa i tak już nic nie będzie.
Czy znacie takiego Iksa?