Pandemia sprawiła, że skutki przewlekłego stresu odczuwamy wszyscy. Czujemy się coraz bardziej samotni, zagubieni i niepewni tego, co przyniesie przyszłość. Jesteśmy zdenerwowani, przytłoczeni nadmiarem obowiązków w pracy i sfrustrowani z powodu braku normalnych kontaktów z rodziną, przyjaciółmi czy znajomymi. Ogromna liczba atakujących nas stresorów sprawia, że nie sposób przed nimi uciec. Stres, jeśli utrzymuje się zbyt długo lub pojawia za często, może zaszkodzić. Dlatego też trzeba w porę uchwycić moment, kiedy zaczyna działać on na naszą niekorzyść.
Ćwiczenie: Znajdź swoją granicę
Zastanów się, jakie sytuacje wywołują u Ciebie stres? Przypomnij sobie, co ostatnio najbardziej wytrąciło Cię z równowagi, spróbuj przeanalizować całą sytuację. Kiedy pojawił się moment utraty kontroli? Jakie objawy temu towarzyszyły?
Gdy już ten moment wyłapiesz, zatrzymaj się przy nim i spróbuj dokładnie opisać, przeanalizować swój stan – co konkretnie wtedy czujesz? Jak reaguje Twój organizm? Masz przyspieszony puls? Szybciej oddychasz? Zaczynasz krzyczeć?
A teraz zastanów się, co się dzieje zaraz po przekroczeniu tego momentu, czyli spróbuj dokładnie opisać, jakie sygnały wysyła Ci Twój organizm.
Każdy z nas potrafi określić, kiedy dokładnie następuje w nim utrata kontroli nad sytuacją, kiedy przekracza się tę „magiczną, niewidzialną granicę”, za którą jest już tylko emocjonalny wybuch. Można bez problemu nauczyć się rozpoznawać w sobie takie sygnały i odpowiednio wcześniej zareagować w taki sposób, by nie eskalować negatywnych reakcji, tylko zawczasu wycofać się i zablokować dalszy rozwój wypadków. Trzeba jednak „zagłębić się w siebie” i dokładnie przeanalizować reakcje własnego ciała i umysłu – symptomy wybuchu złości, agresji czy histerii są za każdym razem niemal identyczne i umiejętność wychwytywania ich pozwala skutecznie im przeciwdziałać.
Nie lekceważ pierwszych objawów organizmu na stres
Każdy reaguje na stres inaczej. Jedni mają kłopoty żołądkowe, inni przyspieszone bicie serca, cierpią na bezsenność, pogorszenie pamięci. Zwiastunami stresu mogą być brak apetytu albo napady głodu, rozdrażnienie lub ospałość. Jest nam na przemian gorąco lub zimno, pogarsza się nastrój, możemy mieć lęki.
Takich sygnałów nie wolno bagatelizować. Tym bardziej, że na tym etapie możemy jeszcze pomóc sobie sami. Nie czekajmy, aż stres zrobi w organizmie prawdziwe spustoszenie. Za długotrwały stres wcześniej czy później przyjdzie nam zapłacić. A jego skutki mogą pojawić się nawet po kilku latach.
Stres osłabia układ odpornościowy
Uczeni twierdzą, że aż 80% chorób ze stresu jest konsekwencją osłabionego układu odpornościowego. Bowiem pod wpływem kortyzolu, który w chronicznym stresie jest produkowany niemal bez przerwy, zmniejsza się liczba białych ciałek krwi oraz zdolność organizmu do wytwarzania przeciwciał. Dlatego osoby, które mają problemy w pracy, małżeństwie czy opiekują się obłożnie chorymi bliskimi, częściej zapadają na różnego rodzaju infekcje, zarówno wirusowe, jak i bakteryjne oraz grzybice i gorzej reagują na szczepionki.
Coraz więcej badań przemawia też za tym, że osoby zestresowane są bardziej narażone na niektóre nowotwory. Szwedzcy naukowcy dowiedli, że stres może również zwiększyć ryzyko raka piersi.
Przewlekły stres również często wyzwala lub zaostrza objawy chorób z autoagresji, np. Hashimoto, Gravesa-Basedowa, reumatoidalne zapalenie stawów (RZS), cukrzyca typu 1, zespół suchości śluzówek (ust i nosa, spojówek, narządów płciowych), a także wrzodziejące zapalenie jelita grubego (choroba ludzi młodych, aktywnych, która grozi powstaniem polipów, a nawet raka jelita). Długotrwałe wydzielanie kortyzolu może prowadzić do obniżenia wrażliwości organizmu na ten hormon. Wówczas układ odpornościowy nie odbiera sygnałów, które prowadzą do zakończenia reakcji immunologicznej. Organizm zachowuje się, jakby ciągle był w stanie zagrożenia, dlatego walczy z własnymi tkankami.
Dlatego zwłaszcza w dobie pandemii zadbajmy o siebie, o swoje zdrowie fizyczne, ale przede wszystkim psychiczne. Jeśli czujemy, że brakuje nam sił, warto sięgnąć po pomoc specjalisty.