Chyba każdego rodzica czeka ten straszny dzień, kiedy jego dziecko wróci z przedszkola czy szkoły zapłakane i opowie straszną historię o brutalnej bójce z koleżanką lub straszliwej kłótni z kolegą. Opowieść będzie obficie skrapiana łzami, kolorowana trudnymi emocjami, być może również ilustrowana siniakiem lub zadrapaniem zdobytym podczas walki. Naturalnie sytuacja taka budzi w rodzicu całkowicie uzasadniony niepokój, złość, współczucie dla ukochanego dziecka oraz oczywiście imperatyw natychmiastowego podjęcia kroków mających na celu zapobieżeniu kolejnym wydarzeniom podobnym do tego. Rodzic zatem udaje się do nauczycielki wychowania przedszkolnego lub edukacji wczesnoszkolnej, nadal szarpany emocjami – wszak jego dziecku stała się krzywda!!! – i domaga się natychmiastowego podjęcia kroków. Jakich? Rodzice miewają różne pomysły: oddzielenie dzieci od siebie, przykładne ukaranie agresora…
Często zdarza się, że nauczycielka nie wyraża oczekiwanego przez rodzica zrozumienia, nie jest też specjalnie chętna podejmować proponowane przez rodziców kroki. Próbuje tłumaczyć, że sinusoida uczuć u dzieci jest rzeczą normalną, że maluchy kłócą się i godzą, że być może już za dwa dni nikt o problemie pamiętał nie będzie. Rodzic, w emocjach, czuje się traktowany niepoważnie, zaczyna więc oskarżać nauczycielkę o niekompetencję, o niewystarczającą opiekę nad dziećmi. To z kolei prowadzi do postawy defensywnej z jej strony… i awantura gotowa.
Znają Państwo taki scenariusz? Pewnie zdarzył się wielu rodzicom, jak również wielu nauczycielom. Czy jest szansa, aby go uniknąć? Oczywiście – wymaga to jednak dużego zaufania oraz empatii po obu stronach.
To zrozumiałe, że rodzic reaguje emocjonalnie na trudne sytuacje w życiu swojego dziecka. Martwimy się o nasze maluchy, szczególnie wtedy, kiedy pozostają poza naszą opieką, w przedszkolu czy w szkole. Kluczowe jednak na tym etapie jest zaufanie do nauczycielek, które zajmują się naszym dzieckiem w placówce. To osoby wykształcona, doskonale przygotowane do pełnionej funkcji, mające często wieloletnie doświadczenie w pracy z dziećmi. Znają różne zachowania dzieci, również te trudne, i doskonale wiedzą, jak sobie z nimi radzić. Rolą rodzica jest przytulenie, uspokojenie, wysłuchanie dziecka, towarzyszenie mu, wyrażanie empatii i zrozumienia. Na pewno warto zasygnalizować nauczycielce, że nasza pociecha miała trudną sytuację, jednak miejmy zaufanie, że to właśnie nauczycielka będzie wiedział najlepiej, jak tę sprawę rozwiązać: zna wszystkich swoich podopiecznych, rozumie relacje między nimi, wie, jaka jest pozycja naszej pociechy w grupie. Zanim więc wytoczymy żądania – posłuchajmy jej pomysłów, dajmy jej szansę wykazania się profesjonalizmem. Nie dopytujmy też malucha każdego dnia: „A dziś? Czy i dziś pobiłeś się z Adasiem?”. Istnieje spora szansa, że konflikt był jednorazowy i został dawno zapomniany, a nasze pytania będą tylko rozdrapywaniem rany.
Aby cała sytuacja skończyła się spokojniej, warto, aby ze strony nauczycielki z kolei rodzic spotkał się z empatią i zrozumieniem. Ona widzi kłótnie i konflikty między dziećmi codziennie, wie też, że po krótkiej burzy szybko wychodzi słońce i często „zapiekli wrogowie” potrafią godzinę później zgodnie się bawić. Dla rodzica jednak jego dziecko jest najważniejsze, a kiedy widzi je we łzach – martwi się. Dobrze byłoby, aby ten niepokój znalazł u nauczycielki zrozumienie, nie był bagatelizowany: rozumiem, że to dla Państwa niepokojące, na pewno zwrócę baczną uwagę na Państwa dziecko!
Oczywiście w placówkach zdarzają się różne sytuacje. Bywa, że problem nie jest jednorazowy, ale się rozwija; bywa, że dziecko staje się obiektem nękania ze strony rówieśników; bywa, że problem umyka uwadze nauczycielki. Nie sugeruję, by rodzice nie przejmowali się problemami dzieci lub nie reagowali, kiedy mają poczucie że interwencja jest potrzebna. Chcę tylko zasygnalizować, że w ogromnej większości przedszkolnych i wczesnoszkolnych spięć na linii nauczyciel – rodzic odrobina empatii po jednej stronie, odrobina zaufania po drugiej oraz konstruktywna komunikacja po obu mogą sprawić, że potencjalna awantura zamieni się w spokojną rozmowę, z której wszyscy wyjdą zadowoleni. Czego sobie i Państwu życzę!