Kalina Bąk
Będąc studentką wyjeżdżałam na wolontariaty za granicę (byłam w Anglii, Francji, Grecji, Holandii, Hiszpanii…), a także pracowałam w licznych organizacjach pozarządowych w Polsce. Na bardzo wczesnym etapie mojego życia, wartości takie, jak poszanowanie godności człowieka, szacunek wobec własnego kraju, ale również innych odmiennych kultur, religii, obyczajów stało się moim credo życiowym. Przy okazji pracy non – profit nauczyłam się cierpliwości, akceptacji odmienności, otwartości, a co więcej wykształciłam w sobie potrzebę stałego kształcenia się i dzielenia wiedzą, doświadczeniem z innymi. Pracowałam jako psycholog w strukturach organizacyjnych, gdzie bardziej od potrzeb człowieka liczyły się, np. pieniądze. Uświadomienie sobie tego faktu, było punktem zwrotnym w mojej karierze zawodowej. Wybrałam środowisko edukacyjne, nie przypadkiem. Jestem psychologiem i logopedą. Praca z myślą o dzieciach i młodzieży pozwala mi realizować siebie, ale przede wszystkim jest ciągłym wyzwaniem, który wymaga ode mnie postawy twórczej i uczy odpowiedzialności. Bycie nauczycielką znaczy dla mnie również opiekę terapeutyczną z dorosłym, niepełnosprawnym, nie objętym już obowiązkiem szkolnym, a mimo to wymagającym z mojej strony akceptacji i empatii. Nauczyciel, to przewodnik, ale i badacz, który potrafi w każdej osobie odnaleźć jego dobro, potencjał który nigdy nie gaśnie.
Joanna Szczepańska
Miałam ciekawe dzieciństwo. Chodziłam po drzewach, grałam w „noże”, taplałam się w kałużach, walczyłam wraz z chłopcami przeciwko innej dzielnicy, pomagałam staruszkom – żyłam. Gdzieś w tle było przedszkole, którego nienawidziłam, bo ograniczało moją wolność, później szkoła, gdzie dość długo nie mogłam pojąć przymusu chodzenia do niej, ponieważ już wcześniej umiałam czytać i liczyć. Zajmowałam się głównie poznawaniem otaczającego mnie świata i nawiązywaniem nowych znajomości z ludźmi, którzy mieli pasje. Rodzice nie przeszkadzali mi w tym, dzisiaj myślę, że dyskretnie mnie obserwowali.
Moja mama była nauczycielką języka polskiego. Nie poświęcała mi tak wiele uwagi, jak robi to dzisiaj wielu rodziców. Prace domowe odrabiałam sama, sama też uczyłam się i organizowałam czas wolny. Mama sprawdzała zeszyty (w klasie było ponad 40 uczniów, a pensum to ponad 30 godzin), wypracowania, przygotowywała się do lekcji, czytała.
Wspólne rozmowy to opowiadanie o dziejach rodziny, dzieciństwie spędzonym na Kresach, dyskusje o książkach i dalekich krajach. Nie musiałam być tą najlepszą uczennicą w klasie, piękną, grzeczną i uległa dziewczynką. Mogłam natomiast wyrażać swoje opinie, walczyć przeciwko niesprawiedliwości i upokarzaniu słabszych i ponosić odpowiedzialność za swoje decyzje .
Kończąc liceum nie wiedziałam, co chcę robić w życiu, ale wiedziałam czego nie chcę. Nie chcę być nauczycielką! Taką więc wybrałam drogę mojego kształcenia, a następnie pracy. Ale los lubi płatać figle. Tak wielu znałam nauczycieli, którzy narzekali na swój zawód i związany z nim ogromny trud, że postanowiłam sprawdzić jak to jest faktycznie, ale tak „od środka”. Zostałam nauczycielką, a nawet dyrektorką szkoły. I już wiedziałam, że zawód ten jest faktycznie bardzo wymagający, odpowiedzialny i zajmujący własny czas. Jednocześnie pozwala być przewodnikiem, mentorem i przyjacielem. Po wyjściu z pracy można mieć przekonanie, że otworzyło się drzwi i okna by młodzi ludzie mogli zadziwić się życiem i otaczającym światem. Wtedy też zrozumiałam dlaczego moja mama kochała swoją pracę.
Dzisiaj, mimo że nie pracuję już w szkole, a w poradni psychologiczno- pedagogicznej, wiem dlaczego zostałam nauczycielką- chciałam być mądrą matką i dobrym człowiekiem .
Grażyna Tobolska
Nauczycielką zostałam dzięki… mamie. Od dzieciństwa przesiąkałam atmosferą szkoły. To moja mama sprawiła, że dostrzegłam piękno tego zawodu. W ciągu wielu lat widziałam jak wiele dla niej znaczy każdy uczeń, jakim szacunkiem darzą ją rodzice wychowanków, wreszcie jak odnosi się do koleżanek oraz współpracowników, gdy została dyrektorem szkoły. W ciągu 35 lat swojej pracy zawodowej otaczała szacunkiem ludzi, z którymi i dla których pracowała. To taki mój niedościgniony wzór, który sprawił, że od prawie 30 lat jestem nauczycielką edukacji wczesnoszkolnej. Mam przeświadczenie, pewność oraz wielką satysfakcję, że dokonałam właściwego wyboru swojej drogi zawodowej.
Aldona Torenc
Odkąd sięgnę pamięcią, zawsze kogoś uczyłam. Najpierw były to moje koleżanki i koledzy z klasy, którzy mieli trudności w nauce. Następnie udzielałam korepetycji z języka polskiego, począwszy od pierwszego roku studiów. Uwielbiałam uczyć, tłumaczyć, odkrywać w uczniach potencjał. Jednak przyszłości nie łączyłam z edukacją. Początkowo myślałam, że może skupię się na czymś innym. Los jednak tak chciał, że rozpoczęłam pracę w szkole. Wybór padł na placówkę, która była blisko mojego miejsca zamieszkania, bo pozwalało mi to połączyć pracę zawodową z opieką nad małymi córeczkami. Czas szybko płynął, a moja praca nabierała zupełnie innego wymiaru i znaczenia. Stała się moją pasją, zajęciem, które sprawia mi satysfakcję. Nie wyobrażam sobie życia bez pracy z moimi uczniami, ponieważ wiem, że jest to moje powołanie. Mam świadomość wielkiej odpowiedzialności za moich uczniów, chcę sprawić, aby wiedzieli, że nauka jest niekończącym się odkrywaniem samego siebie i otaczającego świata. Pragnę również podzielić się moją wiedzą z innymi nauczycielami, bo uważam, że najpiękniejszym zadaniem nauczyciela jest sprawienie, że otwierają się serca i umysły innych. Wiem, że robię cos wyjątkowego, wiedzą to wszyscy, którzy czują to samo, co ja.