Z perspektywy czasu widzę, ile czasu straciłem na uczenie się na własnych błędach. Chciałem być dobrym dyrektorem, ale nie wiedziałem, jak tego dokonać. Po chwili euforii, przyszedł czas niepokoju:
Co mam zrobić?
Czy sobie poradzę?
Gdzie mam szukać rozwiązań?
Kto mi wskaże drogę?
Oczywiście przyglądałem się podświadomie dyrektorom w szkołach,
w których miałem przyjemność pracować. Każdy z nich preferował (świadomie lub mniej) własny styl zarządzania: od demokraty i przyjaciela
po zdeterminowanego autokratę! Od każdego z nich starałem się czegoś nauczyć, coś wykorzystać dla siebie. Obserwowałem, jakie popełniają błędy, i przysięgałem sobie, że ja tak nigdy nie postąpię! Widziałem łzy pracowników szkoły, nauczycieli. Widziałem niezadowolonych rodziców. Ale też szczęśliwych uczniów, którzy dobrze się czuli w dobrze zarządzanej szkole.
Szukałem literatury, która pomogłaby mi skuteczniej zarządzać szkołą. Prenumerowałem dostępne na rynku oświatowym fachowe czasopisma. Znalazłem w nich wiele ciekawych artykułów dotyczących zarządzania.
Z książkami było jednak znacznie gorzej. Do moich ulubionych lektur należały prace śp. Ireny Dzierzgowskiej – potrafiła pisać w sposób przyjazny: jasny
i zrozumiały. Wręcz czuło się, że naprawdę chce mi pomóc. Do dziś pamiętam też książkę Józefa Pielachowskiego, który przestrzegał: dyrektor szkoły
nie powinien do pracy przychodzić w sweterku.
Niestety, są to nieliczne pozycje, które pomogły mi zrozumieć wagę pełnionej przeze mnie funkcji – dyrektora szkoły. Większość dostępnych
na rynku publikacji odnosi się do przepisów prawa oświatowego, zadań dyrektora wynikających z ustawy o systemie oświaty oraz rozporządzeń ministerstwa edukacji. Znakomicie opisane są zadania dyrektora szkoły dotyczące respektowania prawa pracy czy nadzoru pedagogicznego. Jednak
w zarządzaniu codziennym ważniejsze często okazuje się inne zadanie:
jak rozwiązywać problemy pojawiające się w szkole, jak przeciwdziałać sytuacjom kryzysowym, jak skutecznie budować zespół pracowników, który razem z nami będzie realizował wizję szkoły?
Innym sposobem zdobywania wiedzy jest sposób formalny: kurs kwalifikacyjny lub studia podyplomowe w zakresie zarządzania oświatą.
To jednak tylko teoretyczna część zagadnienia.
Co zatem robić?
Stąd też narodził się pomysł niniejszej książki. W sposób praktyczny opowiedzieć o pracy dyrektora szkoły.
Nie będzie to praca teoretyczna, ani też metodologiczna. Nie aspiruje do prac naukowych z dziedziny zarządzania. Wzorem podobnych prac z dziedziny zarządzania w firmie biznesowej, ma to być jedynie praktyczny przewodnik dyrektora szkoły.
Świadomie pewne kwestie w nim pomijam, bądź traktuję wybiórczo. Zostały przecież doskonale opisane wcześniej.
Skupiam się raczej na tych zagadnieniach, które (jak mi się wydaje)
są strategiczne w skutecznym i nowoczesnym zarządzaniu szkołą. Potocznie zwykło się mówić, że dyrektor kieruje szkołą. Nieprzypadkowo przed laty istniało stanowisko kierownika szkoły. Ostatnie kilkanaście lat to wyraźne zaznaczenie, czy wręcz oddzielenie funkcji kierowania i zarządzania. Kierowanie to przewodzenie ludziom, natomiast zarządzanie to sterowanie instytucją mającą konkretne cele (I. Majewska- Opiełka: Umysł lidera).
Nie ukrywam, iż wiele pomysłów zaczerpnąłem wprost z zarządzania
w firmie biznesowej. W tym zakresie literatura jest o wiele bardziej bogata. Pracować w biznesie, znaczy oszczędzać czas. Nie ma tam raczej pozycji teoretycznych. Jest za to zapotrzebowanie na praktyczne wskazówki, które szybko pozwolą osiągnąć spodziewany efekt.
Wykorzystuję również własne doświadczenia wyniesione z pracy na stanowisku dyrektora szkoły, ale także konsultanta systemów zarządzania jakością zgodnych z normą ISO 9001:2008, edukatora i trenera kadry kierowniczej oświaty, ale przede wszystkim dyrektora firmy – niepublicznej placówki doskonalenia nauczycieli.
Szczególne podziękowania kieruję pod adresem Pana Wojciecha Turewicza, od którego czerpię praktyczną wiedzę dotyczącą psychologicznych aspektów zarządzania.