Psychologowie zbadali, że urlopowe wojaże przynoszą nam więcej stresu niż domowo-zawodowa codzienność. Stresuje nas wszystko: czy zarezerwowana kwatera będzie odpowiadała naszym oczekiwaniom, czy pogoda dopisze, czy uda się zobaczyć wszystkie zabytki i atrakcje w okolicy, czy pod naszą nieobecność nie pęknie rura w łazience w mieszkaniu, a przede wszystkim czy NA PEWNO odpoczniemy i będziemy się świetnie bawić. Któż nie widział zdenerwowanych rodziców w kolejce po lody warczących na swoje dzieci, poganiających ich, aby jeszcze zdążyć! Jeszcze zobaczyć! Jeszcze pojechać! Nie będziesz dziś jeść pomidorowej, jadłeś wczoraj, nie można wciąż tego samego!
Mam głębokie przekonanie, że pierwszym krokiem do naprawdę udanego odpoczynku jest wykreślenie ze słownika słów „Trzeba” i „muszę”. Urlop to czas dla nas. To czas na „dolce far niente” – słodkie nieróbstwo. Czas na spanie do południa – lub przeciwnie, pobudkę o świcie i cieszenie się wschodem słońca, na co akurat mamy ochotę. To czas na zajadanie się lodami lub wypróbowanie skomplikowanego wegańskiego przepisu, który znaleźliśmy w kwietniu ale nie było czasu wprowadzić go w życie. To czas na uzupełnienie ambitnych lektur – lub przeciwnie, zaczytywanie się literaturą popularną, „gumą do żucia dla mózgu”.
Przede wszystkim jednak wakacje to czas na smakowanie życia. To, co bardzo psuje urlopową radość to bycie głową trzy kroki do przodu. Leżąc nad jeziorem planuję, co ugotuję na obiad. Zwiedzając gotycką katedrę zastanawiam się, do której jest czynne muzeum sztuki współczesnej. Spacerując po lesie planuję jutrzejszą wyprawę do wesołego miasteczka. Znacie to? Na pewno! W życiu zawodowym takie myślenie jest pewnie przydatne, ale na urlopie skutecznie uniemożliwia odpoczynek. Sprawia, że jesteśmy w ciągłym napięciu, oczekiwaniu, ciągłej gotowości, ciągłym… stresie!
Coraz większą popularność zdobywa ostatnimi czasy praktykowanie uważności, z angielska mindfulness. Najprościej mówiąc praktyka ta polega na koncentrowaniu się na tu i teraz, na życiu chwilą obecną, na smakowaniu chwili. Doskonałymi przewodnikami po praktyce uważności są najmłodsze dzieci, które niezależnie od wykonywanej czynności angażują się w nią całymi sobą i nie widzą poza nią świata. O to właśnie chodzi w uważności. Leżąc nad jeziorem wsłuchaj się w delikatne pluskanie fal o piaszczysty brzeg, usłysz krzyczącego daleko żurawia, a nawet szum niedalekiej ulicy. Poczuj miękkość i ciepło piasku, na którym leżysz, przesiej go między palcami, sprawdź, czy ziarenka są drobne czy raczej spore. Poczuj delikatny, błotny zapach, połączony ze smakowitą wonią grillowanych gdzieś w pobliżu mięs. Skup się na promieniach słońca na Twojej skórze, popatrz na zieleń lasu i błękit wody. Nie myśl – chłoń chwilę wszystkimi zmysłami.
Praktykowanie uważności jest doskonałym antidotum na wakacyjne stresy. Pozwala zwolnić tempo, wyłączyć wewnętrznego poganiacza i po prostu być. Okazuje się, że faktycznie będąc tu i teraz odkrywamy mnóstwo odcieni i niuansów chwili, które na co dzień nam umykają. Bardzo przyjemne jest praktykowanie uważności podczas jedzenia – celebrowanie posiłków, skupianie się na smaku, fakturze, zapachu posiłku. To doskonałe rozwiązanie dla chcących zredukować wagę – okazuje się, że faktycznie skupiając się na procesie spożywania posiłku zjadamy mniej i szybciej osiągamy poczucie sytości i satysfakcji. Najważniejsze jednak jest to, że praktykowanie uważności rzeczywiście uspokaja, relaksuje i przede wszystkim przynosi mnóstwo radości. To jedna z najskuteczniejszych technik w osiąganiu szczęścia!
Dlatego też warto w czasie urlopu rozpocząć praktykowanie uważności. Zapomnieć o „jutro” i „za chwilę” – skupić się na tu i teraz. Smakować je do ostatniej kropli, doświadczać każdym zmysłem. Niech chwila trwa, a my w niej. Jeśli rozpoczniemy praktykowanie uważności w wakacje, być może uda nam się wyrobić w sobie zdrowe nawyki, które utrzymamy w czasie roku szkolnego – nie tak często, ale równie skutecznie skupiając się na chwili obecnej, na byciu w niej, unikniemy zawodowych stresów.
Takie więc są życzenia Edurady dla Państwa na wakacje. Zapomnijcie o tym co trzeba i co muszę i co się powinno. Cieszcie się tym co jest, przyjrzyjcie się temu z bliska i z każdej strony, posmakujcie, powąchajcie, dotknijcie, doświadczcie. Niech tych smakowanych chwil będzie w Państwa wakacyjnym czasie jak najwięcej. Carpe diem!