Zgodnie z art. 17. rozporządzenia Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji z dnia 7 czerwca 2010 r. w sprawie ochrony przeciwpożarowej budynków, innych obiektów budowlanych i terenów, dyrektor każdej szkoły jest zobowiązany do przeprowadzenia tzw. „próbnej ewakuacji”, czyli praktycznego sprawdzenia organizacji oraz warunków ewakuacji z całego obiektu. Treść przywołanego rozporządzenia obliguje dyrektora do przeprowadzenia ewakuacji najpóźniej do końca listopada. Dyrektor powinien ponadto najpóźniej na tydzień przed planowaną ewakuacją, powiadomić komendanta Państwowej Straży Pożarnej, powiatowego lub miejskiego.
Tyle rozporządzenie …
Natomiast od nas zależy, jak tę ewakuację przeprowadzimy, a przede wszystkim, czy ją poważnie potraktujemy. Warto wykorzystać próbną ewakuację do rzeczywistego sprawdzenia reakcji i zachowania uczniów i pracowników. Zastanowić się, czy ewakuacja ma służyć spełnieniu wymogu prawa, czy też przekazaniu czegoś wychowankom. Czy jest sens przeprowadzania ewakuacji, jeśli wszyscy znają planowany termin, wszyscy są przygotowani? Jeśli uczniowie siedzą w klasie w kurtkach, a nauczyciele z dziennikami w rękach, oczekują przy drzwiach na sygnał? Czy nie warto jednak zachować naszych planów w tajemnicy i obserwować zachowanie wszystkich ewakuujących się?
Kiedyś krążyła opowieść o grupie młodzieży z zagranicy, uczestniczącej w wycieczce szkolnej w Polsce. Ta grupa była zakwaterowana w jednym z hoteli. Późnym wieczorem, jeden z gości hotelowych (spoza grupy szkolnej) uruchomił sygnał alarmowy ręczną syreną. Wszyscy goście albo dobrze się bawili, albo zignorowali sygnał. Z wyjątkiem zagranicznej grupy uczniów. Ci natychmiast, tak jak zastał ich sygnał, w piżamach, w ręcznikach na głowie, wyskoczyli ze swoich pokojów i karnie zaczęli wychodzić na zewnątrz budynku. Dopiero rozmowa ich wychowawców z pracownikami hotelu uspokoiła sytuację.
Czy nasi uczniowie na wycieczce szkolnej zachowaliby się w podobny sposób? Czy uznaliby, że to jedynie dobra zabawa?
Możemy, oczywiście, uznać, że to nadmiar ostrożności, że przecież u nas szkoły nie płoną … Nigdy nie wiemy jednak, w jakiej sytuacji znajdą się nasi uczniowie, nasi pracownicy. Czy nie warto, by reagowali prawidłowo na sygnały, by ratowali siebie, a jednocześnie służyli pomocą innym? By uczniowie NASZEJ szkoły dawali przykład? Ciąży na nas ogromna odpowiedzialność – od nas zależy, czy nasi wychowankowie, gdy już będą poważnymi, dorosłymi obywatelami, na dźwięk sygnału alarmowego poderwą się w kawiarni do wyjścia, czy spokojnie dopiją kawę, śmiejąc się że inni panikują.