W poprzednich korespondencjach pisałam o zdecentralizowanej strukturze oświaty w tym kraju i o rozbieżnościach w standardach oświatowych pomiędzy poszczególnymi stanami. Wygląda na to, że administracji Obamy udało się ten problem pokonać.
Pracując z gubernatorami i administracją szkolną wszystkich stanów oraz z czołowymi działaczami oświaty, udało się opracować wspólne standardy nazwane „Wspólny Trzon”. Nowe założenia obejmują wszystkie poziomy nauczania, od przedszkola do matury. Podstawowym celem jaki postawili sobie twórcy tego programu jest zapewnienie powszechnego przygotowania uczniów do studiów wyższych i przyszłej kariery zawodowej. Podstawą tej propozycji jest oferowanie uczniom umiejętności samodzielnego myślenia, debaty i argumentacji. Wymaga to oczywiście pogłębiania nauczanych tematów. Jest to duży kontrast porównaniu do poprzednich inicjatyw, które często w praktyce koncentrowały się na pamięciowym opanowaniu materiału i standardowych testach.
Administracje stanowe zostały zachęcone do zaakceptowania tej zmiany, za pomocą federalnych grantów zwanych „Wyścig na Szczyt”. Warto dodać, że częściowo przynajmniej są te granty ufundowane przez dwie duże organizacje charytatywne Bill and Melinda Gates Foundation i Charles Stewart Mott Foundation. Ma to duże znaczenie w okresie, kiedy gospodarka amerykańska nie pracuje jeszcze na pełnych obrotach. Reszta funduszy pochodzi z podatków stanowych i federalnych. Aby zakwalifikować się na taki grant, stany musiały przyjąć standardy „Wspólny Trzon” i zacząć pracować nad programami nauczania obejmującymi te normy.
Na razie opublikowane zostały standardy języka angielskiego i matematyki. Nauki ścisłe i społeczne są w trakcie opracowywania. Szeroka współpraca z renomowanymi edukatorami i czołowymi ugrupowaniami w oświacie, zagwarantowała poparcie wszystkich znaczących profesjonalnych organizacji, wliczając związki nauczycielskie i administracyjne. Niemałe to osiągnięcie, zwłaszcza że poprzednie wysiłki w tym celu nie wypaliły. W latach 90-tych administracja Clintona próbowała takie standardy wprowadzić i zostały one odrzucone zarówno przez kongres jak i poszczególne stany. Dekadę później administracja Busha (G.W.) wprowadziła z wielkimi fanfarami reformę szkół podstawowych „Żadne Dziecko Nie Zostaje w Tyle”, która skończyła się kompletnym fiaskiem, bo nie proponowała żadnych konkretnych rozwiązań programowych i bazowała głównie na pamięciowym nauczaniu i standardowych testach. „Wspólny Trzon” koncentruje się na zawartości programów szkolnych, opiera się na najnowszych badaniach naukowych, i od początku szukał poparcia wszystkich zainteresowanych kręgów.
Jak dotąd 45 z 50 stanów zaakceptowało standardy. Stany te planują wprowadzenie w życie nowych programów szkolnych do roku 2015. Wyjątkami są stany: Texas, Virginia, Alaska, i Nebraska, które te standardy odrzuciły, jako ingerencję w ich wewnętrzne sprawy. Minnesota zaakceptowała naukę języka angielskiego ale odrzuciła matematykę, bo administracja oświaty w tym stanie uważa, ze ich stanowe standardy z matematyki są bardziej rygorystyczne. Warto dodać, że Minnesota słynie z wysokiego poziomu nauczania.
Oczywiście są krytycy tej inicjatywy. Większość ataków koncentruje się na politycznej, a nie merytorycznej stronie tej inicjatywy. Główni oponenci występują w obronie suwerenności stanów i kwestionują prawa administracji federalnej do tak szerokiej „ingerencji” w wewnętrzne sprawy swoich stanów.
W międzyczasie programy pilotażowe testowane są w regionach szkolnych i budzą wiele entuzjazmu. Nauczyciele, którzy zaczęli uczyć według nowych założeń donoszą, że zmuszają one do pogłębiania tematów, w związku z czym wymagają precyzyjnych wyborów które tematy są zasadnicze, i na czym należy się koncentrować. Oczywiście masowe wdrażanie takich zasadniczych zmian nie będzie łatwe. Ale zdaniem tej korespondentki jest to rewolucja warta poparcia.