Kreatywne nauczanie – odkrzesłowienie!

Realna nauka jest działaniem samym w sobie. A zatem uczniowie muszą działać, być w ciągłym ruchu, coś musi ich zafascynować, aby zechcieli za tym podążać.

            „Nauczać, to rozniecać ogień, a nie napełniać puste wiadro”

Heraklit

Wciąż wiele osób postrzega proces kształcenia jako coś biernego, polegającego na przekazywaniu wiedzy. Tymczasem realna nauka jest działaniem samym w sobie. Wykład naprawdę stał się metodą, która powinna na zawsze odejść do lamusa. A zatem uczniowie muszą działać, być w ciągłym ruchu (o „odkrzesłowieniu” lekcji powiemy sobie za chwilę), coś musi ich zafascynować, aby zechcieli za tym podążać.  Od dawna hasłem przewodnim w polskiej szkole są metody aktywizujące i mimo tego, że wydają nam się już one nieco „przeżyte”, warto powrócić do innowacyjnych sposobów prowadzenia zajęć, pamiętając, że ludzki mózg o wiele szybciej zapamiętuje to, co dla niego nowe, zaskakujące, inne niż dotychczasowa rutyna. Wspomniałam o „odkrzesłowieniu”. Spójrzmy na szkolną rzeczywistość – zamykamy w czterech ścianach grupę młodych, w większości absolutnie sprawnych, naładowanych energią uczniów gotowych biegać, skakać, bawić się i zamiast tego nakazujemy im usiąść prosto na twardych krzesełkach w ławkach – i tak przez kilka godzin dziennie, pięć dni w tygodniu. Wydaje się to absurdem, w ten sposób tłumimy ich naturalną chęć do działania, ograniczamy ich zdolności motoryczne, żądając w zamian pełnej dyspozycji umysłowej. Co możemy zrobić? Po pierwsze, możemy wyposażyć klasę w tzw. worki sako, rezygnując z ławek i krzesełek całkowicie albo wydzielając w klasie taką przestrzeń, w której uczniowie będą mogli rozsiąść się wygodnie. Kilka szkół, które odwiedziłam, zdecydowały się na takie rozwiązania i są zachwycone efektami. Po drugie, podczas lekcji można zrobić 2-3 minutowe przerwy, podczas których uczniowie wykonują kilka prostych ćwiczeń, np. skłony, przysiady, pajacyki głownie po to, by na chwilę „rozprostować kości”, ale przede wszystkim, by „wyrwać” mózgi z rutyny, zrobić coś inaczej niż dotychczas. Wniosek trzeci, ja nie mogę nikogo niczego nauczyć – mogę jedynie stworzyć odpowiednie warunki, aby uczeń zechciał nauczyć się sam. Wniosek czwarty – uczeń to nie zaprogramowana maszyna, tylko żywy organizm, dla którego podstawową formą funkcjonowania jest bycie w ruchu, działanie.

Opisane powyżej propozycje wydają się aż nadto oczywiste a jednak wciąż nieobecne w polskiej szkole. Zmiana zawsze zaczyna się od sposobu myślenia – w tym wypadku nauczycielskiego myślenia. My – nauczyciele, pedagodzy, wychowawcy jesteśmy sprawcami pięknego, ale trudnego procesu. Od naszej kreatywności zależy, jak będą wyglądały prowadzone przez nas lekcje – czasem mała zmiana daje wielki efekt. Jeśli temat Państwa zainteresował, zapraszam do, w której znajdziecie wiele propozycji tego, jak uczyć nowocześnie, atrakcyjnie a przede wszystkim skutecznie.

Anna Kozimor-Cyganik

Add a Comment

Your email address will not be published. Required fields are marked *