W gronie moich znajomych jest rodzina, która sport, a szczególnie bieganie, traktuje jako wspólną pasję. Niewątpliwie jest to spoiwo, które łączy tę rodzinę. Dzięki temu poradzili sobie z wieloma przeciwnościami losu. Pomimo, że każdy z jej członków w inny sposób podchodzi do biegania, każdy z nich stawia sobie inne cele, to jednak uwielbiają robić to wspólnie. Bardzo często umawiają się na wspólne treningi, natomiast zawody traktują jako wielkie wydarzenie. Co ciekawe, każdy z nich ma inne możliwości i predyspozycje. Mama była mistrzynią Polski, ma ambicję wygrywać z najlepszymi w swojej kategorii. Do swoich sukcesów sportowych ostatnio dopisała udział w Maratonie Warszawskim. Ojciec osiągał sukcesy na poziomie sportów młodzieżowych. Dzisiaj usilnie walczy o piękną sylwetkę.
A co z historią trzech synów? Najstarszy jest studentem i z pasją uprawia muzykę, doskonali grę na gitarze klasycznej. Bardzo dramatycznie potoczyły się losy średniego syna. Filip przed laty miał bardzo poważny wypadek. Z determinacją walczył o życie, a następnie przez kilkanaście miesięcy o swoją sprawność. Zwycięstwo, jakie odniósł, to także ogromna zasługa całej rodziny. Przed kilkoma dniami brał udział w zawodach i przebiegł cały, długi dystans 5 kilometrów. Zajął przedostatnie miejsce. Ostatnie było zarezerwowane dla mamy, która przez cały bieg dawała mu wsparcie. Ten bieg był jego wielkim zwycięstwem nad własnymi ograniczeniami. W ten sposób może nawet symbolicznie zamknie czas koszmarów zdrowotnych. W opinii Filipa, wszystko, co piękne jest jeszcze przed nim – chce być fotografikiem. Zaliczył już obóz międzynarodowy, na którym pogłębiał wiedzę na temat fotografii.
Inne cele stawia sobie natomiast Mateusz. W przyszłości pragnie studiować prawo i chce być wziętym adwokatem. Myślę, że ma do tego predyspozycje. Jest wyjątkowo komunikatywny i szybko nawiązuje kontakty. Podczas dyskusji szuka argumentów do każdej tezy. On także brał udział w tych zawodach i zajął bardzo dobre, czwarte miejsce.
– Czwarte jest fajne, ale ja chcę być na podium – mówi Mateusz – Pragnę odnosić prawdziwe sukcesy. Marzy mi się atmosfera prawdziwych stadionów. Już dzisiaj słyszę doping kilkutysięcznej widowni, ta wrzawa dodaje mi skrzydeł.
Pytam z zaciekawieniem:
– Mateusz, do czego dodaje Ci to skrzydeł?
– Panie Wojtku, do trenowania, do coraz większej pracy – odpowiada.
Ten ambitny chłopak bieganie traktuje bardzo poważnie. Prowadzi dziennik treningowy, w którym skrupulatnie zapisuje pokonane kilometry oraz osiągnięte czasy z zawodów, na których startuje. Kiedy rozmawiam z rodzicami Mateusza na temat jego biegania, okazuje się, że ta pasja zaczyna być bardzo kosztowna i chwilami przekracza możliwości finansowe rodziny. Mateusz zdecydowanie pragnie czegoś więcej i jeżeli jego bieganie zostanie na tym poziomie jak dotychczas, to marzenia zostaną na zawsze tylko marzeniami.
Ojciec mówi:
– Jest tylko jeszcze jeden problem: Ja dzisiaj biegam na podobnym poziomie jak, mój syn i dzisiaj mogę jeszcze dawać mu wsparcie będąc przy nim w czasie biegu. Wzrok Mateusza nie pozwala mu na samodzielne bieganie. W związku z tym progres jego wyników uzależniony jest także od moich postępów. Z tym sobie na razie w jakiś sposób radzimy. Gorsza sprawa z kosztami związanymi z wyjazdami.
Jestem pod ogromnym wrażeniem, jak ważną rolę w życiu tej rodziny odgrywa pasja. Ten sposób spędzania wspólnego czasu wykracza poza wymiar sportowy. Bieganie pomaga im pokonywać wiele życiowych problemów. Jest ich wspólną terapią i oderwaniem się od szarej codzienności. Taki model życia wymaga dużego wysiłku i mądrości rodziców. Przyglądając się tej rodzinie myślę, że ma to swój głęboki sens.
Na jednym ze spotkań z pracownikami opowiedziałem o losach tej rodziny, po to, aby przykład ten wykorzystać do naszej pracy. Chciałem pokazać, że sukces jest schowany za pasją i determinacją. Ku mojemu zaskoczeniu pracownicy wyciągnęli z tego opowiadania inny wniosek: A może stać nas na pomoc Mateuszowi w realizowaniu jego pasji? W związku z tym Rada Instytutu przedyskutowała ten pomysł i nadała mu oficjalny charakter. Może dzięki naszemu wsparciu Mateusz nie tylko w marzeniach będzie słyszał aplauz kibiców na wielkim stadionie?
Projekt ten jest naszym nowym doświadczeniem, ale chcemy go zrealizować w sposób bardzo profesjonalny. Jesteśmy na etapie uzgadniania szczegółów przed stworzeniem kontraktu sponsorskiego. Rozmawialiśmy także z Filipem, aby stał się naszym reporterem i przekazywał wiadomości łącznie ze zdjęciami z zawodów Mateusza, które na bieżąco będziemy zamieszczać na naszym portalu Edurada.pl. Na jego łamach będziemy informować, jak rozwija się kariera Mateusza. Zastanawiam się, na ile ja potrafię cieszyć się życiem, tak jak ta rodzina.
A jak jest z Wami?