W ostatnich latach bardzo dużo mówi się o obserwowanych aktach agresji wśród dzieci i młodzieży. Moim celem nie jest otwieranie dyskusji na temat, czy to jest najistotniejszy problem wychowawczy we współczesnej szkole, ale skierowanie naszej uwagi na formę agresji, która często umyka uwadze nas dorosłych. Jest to agresja relacyjna – dużo trudniejsza do zaobserwowania niż fizyczna czy słowna. Mówimy o niej, gdy w relacjach rówieśniczych pojawia się celowa manipulacja i ranienie za pomocą pozornie niewinnych komunikatów.
Ze swojej natury zachowania te nie są oczywistymi przejawami agresji — często przyjmują tak subtelną formę, że dorośli nie zauważają ich. Z pozoru błaha rozmowa o przyjęciu urodzinowym przy osobie, która nie była na nie zaproszona, może być celowym narzędziem uświadomienia koleżance/koledze wykluczenia , a w odbiorze dziecka staje się jego poniżeniem, wyszydzeniem.
Zarówno w świecie realnym jak i w cyberprzestrzeni coraz młodsze dzieci stosują obgadywanie, wyśmiewanie, aluzje do prawdziwych lub wyimaginowanych kwestii rodzinnych, wykluczanie, niezapraszanie, nieodzywanie się, wyzwiska, straszenie i szantaż, namawianie innych do włączania się w powyższe zachowania, prowokowanie do agresji, a potem przedstawianie koleżanki/kolegi w złym świetle w relacjach składanych dorosłym.
Czasem takie zachowania pojawiają się w miejsce dotychczasowych przyjaźni i to jest tym bardziej niebezpieczne i bolesne. Dziecko cierpi i czuje się odrzucone, bo pojawił się ktoś w mniemaniu dotychczasowego przyjaciela, atrakcyjniejszy i na dotąd istniejącą pozytywną więź nie ma miejsca.
Dzieci często nie przejawiają empatii, egoistycznie i świadomie wybierają kogoś na „kozła ofiarnego”, ale warto pamiętać, że dziecko z roli ofiary często przechodzi w rolę agresora i odwrotnie. Toteż taki styl tworzenia relacji może być potencjalnym zagrożeniem dla każdego ucznia niezależnie od tego, jaką obecnie ma pozycję w grupie.
Przyczyną takich zachowań bywa niezdrowa rywalizacja pomiędzy dziećmi, czasem niechęć wobec kolegów, których szkolne wyniki gwarantują im uznanie dorosłych, to znów chęć spektakularnego zaistnienia w grupie, czy też skłonności przywódcze, które nie zostały w pozytywny sposób wykorzystane. Bywa też, że jest to forma rekompensaty braków emocjonalnych dziecka, które czuje się niedostrzegane, niedoceniane, pomijane.
W sytuacji zaobserwowanej agresji relacyjnej należy umiejętnie uruchomić procedury na rzecz poprawy interakcji społecznych w środowisku dzieci. Kluczową rolę w dotarciu do istoty problemu powinien odegrać wychowawca, pedagog, psycholog, ale nie sposób pominąć rodziców uczestników sporu dbając, by konflikt pomiędzy dziećmi nie przeniósł się na dorosłych. W rozmowie z nimi warto podkreślić, że tak w szkole jak i poza nią sytuacje z reguły nie są biało-czarne i zachęcić rodziców do poznania innego punktu widzenia sytuacji niż tylko ten prezentowany przez ich własne, zaangażowane emocjonalnie dziecko.
Najczęściej konflikt wynika z wielu trudnych do zdefiniowania przyczyn, dlatego z reguły uczestnicy takiej toksycznej relacji – zarówno dzieci jak ich rodzice – sami potrzebują czasu i długotrwałej uwagi, cierpliwości i wsparcia innych. Czasem niezbędna jest pomoc specjalistów spoza szkoły.
Agresję relacyjną trudno zauważyć i zrozumieć jej istotę – mimo to nie można jej bagatelizować, bo jeszcze trudniej zniwelować jej skutki. Gdy osoba poszkodowana w porę nie otrzyma profesjonalnej pomocy, a agresor nauczy się, że wchodzenie w taką toksyczną relację daje mu emocjonalną przewagę prowadzącą do satysfakcji, to z pozoru niewinny konflikt kilkulatków może zostawić poważne rysy na psychice i zaważyć na późniejszych relacjach.