Wśród moich telewizyjnych przyjaciół z dzieciństwa znajdą się i delfin, i lew, i zebra, a bałem się krokodyla, rekina i tygrysa. Ulubieńcami moich maluchów są lemur i pingwin. Chłopcy, którzy dziś rano siedzieli za mną w autobusie, dyskutowali zawzięcie o różnicach w budowie ciała drapieżnych dinozaurów – może po wizycie w dinoparku. Co mnie łączy z małymi paleontologami? Wyobraźnia pełna stworzeń, których nie zobaczę za oknem.
Jako typowy dzieciak blokowy w ogóle nie miałem zbyt wiele do czynienia z jakimikolwiek przejawami natury. Uzupełnienie szkolnego zielnika było dla mnie sporym wyzwaniem. Jednym z moich ulubionych skeczy telewizyjnych do dziś jest Kurs rozpoznawania drzew na odległość Monty Pythona – obejmuje on tylko jeden gatunek, a moja wiedza w tym zakresie nie sięga wcale dalej. To smutne, zważywszy że np. w oczach naszych europejskich sąsiadów jedną z ważniejszych i piękniejszych rzeczy, które pozytywnie Polskę wyróżniają jest właśnie bogate zalesienie.
Co zatem zrobić żeby nasze dziecko dysponowało słownictwem bogatszym niż „wróbel, gołąb, ptak”?
Po pierwsze, poznawać i nazywać bogactwo natury. Sięgnijmy po to, co dostępne na wyciągnięcie ręki. Programy National Geographic o cudach przyrody w Kenii czy głębinach oceanu nam w tym nie pomogą – spacer po lesie tak. Potrzebne będą wygodne buty i atlas z fotografiami.
Po drugie, zwracać uwagę na wartość natury – nie tylko użytkową. Krowa daje mleko, kura daje jajko, wymarłe lasy dają węgiel. A co daje dudek? Grążel? Komar? Co daje pusta grań w parku narodowym? Piękno harmonijnej całości, bogactwo form, kapryśną i barwną różnorodność wszystkiego co istnieje samo dla siebie, od milionów lat, bez potrzeby uzasadnienia.
Po trzecie, pomagać w zrozumieniu rządzących nią praw i zależności. Biosfera jest niezwykle bogatym systemem, w którym każde żywe stworzenie ma właściwe sobie miejsce i rolę do odegrania w życiu innych stworzeń. My również.
Po czwarte, pomóc dostrzec człowieka jako element natury, bo chociaż nie każde zwierzę jest człowiekiem, to jednak każdy człowiek jest zwierzęciem – a dokładniej jednym z naczelnych, gromada – ssaki, typ – strunowce, królestwo – zwierzęta, domena – eukarionty. Kto mieszkał choć trochę na wsi, łatwiej sobie z tym zadanie poradzi. Kto jak ja jest urodzonym mieszczuchem, może sięgnąć do mądrości i tradycji ludów pierwotnych, które całym swoim istnieniem pozostają nierozerwalnie połączone ze środowiskiem w jego stanie naturalnym.
A po piąte? Po piąte cieszmy się naturą i znajdźmy w niej radość:
„A po piąte przez dziesiąte
Będą ćwierkać, świstać, kwilić,
Pitpilitać i pimpilić
Ptaszki następujące:
Słowik, wróbel, kos, jaskółka,
Kogut, dzięcioł, gil, kukułka,
Szczygieł, sowa, kruk, czubatka,
Drozd, sikorka i dzierlatka,
Kaczka, gąska, jemiołuszka,
Dudek, trznadel, pośmieciuszka,
Wilga, zięba, bocian, szpak
Oraz każdy inny ptak.”
Julian Tuwim, Ptasie Radio
Potraficie rozpoznać w naturze więcej niż jednego ptaka na wers? A naśladować jego głos? Czemu jest ich tak wiele? Tak bardzo różnych? Spędzając dzień w lesie spróbujcie któregoś razu poznać ptasi zegar, sekwencję głosów kolejnych budzących się ptaków od ciemności przed świtem aż do godzin południowych. Wtedy nagle harmider jaki tworzą nabierze sensu i porządku.
Mamy do tego w Polsce tereny absolutnie unikalne, które poznać można np. tu: https://www.facebook.com/pages/Biebrza-Eco-Travel/135833539808045
Natura lubi też naruszać nasze granice, gryzie, brudzi, wiecznie gdzieś wlezie. Kultura czerpie z natury pełnymi garściami (dzięki przeciwstawnym kciukom). Często też niestety to i owo naturze zwraca – zwłaszcza kiedy się już kultura czymś znudzi, rozpakuje, zepsuje, kupi lepsze. Trudno wzbudzić w dziecku chęć ochrony czegoś, czego nie zna i nie rozumie. Żeby naturę poznać i poczuć się jej częścią, nie trzeba koniecznie do jej przedstawicieli strzelać. Szczęśliwie, mamy do dyspozycji również i inne możliwości, nie mniej formujące charakter i rozwijające intelektualnie. Wystarczy otwarta głowa i krok za próg.