CZY W SZKOLE MOŻEMY COŚ ZMIENIĆ POMIMO SYTEMU?

Jolanta Kolan

 

Będąc nauczycielami, nauczycielkami, mamy świadomość, że ustawodawca wymaga od nas realizacji podstawy programowej z przedmiotu, którego jesteśmy specjalistami. Staramy się spełniać nakładane na nas oczekiwania, chociaż widzimy, że podstawy programowe są bardzo przeładowane.

Mówimy o tym coraz częściej skarżąc się na brak czasu, żeby pewne umiejętności powtarzać, utrwalać, stosować w praktyce. Brakuje czasu na indywidualne podejście do ucznia, a przecież uczniów wymagających indywidualizacji mamy w klasach coraz więcej. Efekt jest taki, że wiele nauczycielek i nauczycieli czuje, że mimo iż pracują ciężko, ich uczniowie nie osiągają oczekiwanych przez nich efektów. Nasuwa się więc pytanie, czy pomimo systemu, w którym pracujemy możemy coś zmienić?

W przestrzeni edukacyjnej coraz częściej pojawia się hasło „Mniej znaczy więcej”. Zarówno hasło i działania, wprowadza w życie coraz większa liczba nauczycieli praktyków, widząc ich skuteczność. Podpowiadają oni, iż w skutecznym procesie uczenia się uczniów, warto skoncentrować się na kluczowych kwestiach a więc: wiedzy, umiejętności i kompetencjach, które pozwolą uczącemu się osiągać sukcesy, nie tylko w szkole.

Zanim przystąpimy do pracy, zastanówmy się nad tym, jaka atmosfera panuje w klasie i czy sprzyjać ona będzie uczeniu się bez rywalizacji. Jeśli dojdziemy do wniosku, że w zespole uczniowskim panuje konkurencja, że uczniowie są przyzwyczajeni do pracy dla nagrody – oceny, pochwały, plakietki wzorowego ucznia – to zastanówmy się, jak to zmienić. Dlaczego jest to ważne? Bowiem jeśli mamy „najlepszych”, to będą też „najsłabsi” lub „najgorsi”. Ci z kolei będą pracowali, żeby uniknąć kary. Będą również bali się zadawać pytania i udzielać odpowiedzi, żeby się nie kompromitować. I to nie tylko w oczach nauczyciela, ale również (a może przede wszystkim) w oczach kolegów. Może dojść też do takiej sytuacji, że będą bojkotować lekcję, wprowadzać swoistą modę na nieuczenie się, szykanować „kujonów”.

Na pewno warto porozmawiać z uczniami, pytając ich, jak się uczą i jak możemy pomóc uczyć się każdemu z nich. Warto zapytać uczniów, dlaczego chodzą do szkoły i czego od szkoły oczekują. Może warto byłoby na wstępie wprowadzić nowe zasady współpracy, wyjaśnić, że uczenie się jest wspólną sprawą całej klasy, że od tej chwili doświadczenia każdego ucznia są ważne i pożyteczne dla innych. Możemy poprosić uczniów o pomoc. Najważniejsze jest, aby uczniowie poczuli, że jesteśmy z nimi, a nie przeciwko nim. Warto pamiętać, jak ważne zadanie ma do spełnienia nauczyciel. Rola jego polega na wspieraniu uczniów, a nie tylko ocenianiu ich i wykazywaniu, jak mało jeszcze umieją.

Każdy człowiek lepiej się uczy, gdy wie, po co się uczy i jaki jest tego cel. Nauczyciele często mówią, że uczeń powinien się zorientować z podanego tematu, jaki jest cel lekcji. Ale temat, to nie jest cel. Chodzi o to, aby nauczyciel przed lekcją zastanowił się:

Po co uczy uczniów danego tematu? Co by chciał, aby jego uczniowie umieli i dlaczego mają to umieć?

Jeśli cele zostały już sformułowane, to trzeba się zastanowić, czy będą one zrozumiałe dla uczniów. Najważniejsze jest bowiem, aby to uczniowie znali cel lekcji, wiedzieli, po co się uczą i żeby czuli, czy cele zostały osiągnięte. Świadomość celów powoduje u uczniów świadomość uczenia się, nadaje sens uczestniczenia w lekcji. Nie ma żadnego powodu, aby trzymać cel lekcji przed uczniami w tajemnicy, musi on być zrozumiały także dla ucznia. Bardzo ważne jest sprawdzenie wraz z uczniami pod koniec lekcji, czy cele zostały osiągnięte. Uczeń musi mieć poczucie sensownego spędzenia czasu w szkole.

Stałe informowanie ucznia o celu lekcji, przesuwa część odpowiedzialności za uczenie z nauczyciela na uczniów. Cel, do którego dążymy, staje się wspólny. Doprowadzenie uczniów do danego punktu nie jest tylko zadaniem nauczyciela, ale jest to wspólna wycieczka uczniów z przewodnikiem.