Smartfony (ang. Smartphone – ‘mądry telefon’) to znak czasu. W Polsce ich roczna sprzedaż sięga niemal 9 mln sztuk. Badacze szacują, że 97% polskich uczniów korzysta z nich bezustannie i chociaż urządzenie posiada wiele zalet, od dłuższego czasu uwagę przyciąga niebezpieczne i powszechne już zjawisko fonoholizmu a specjaliści współczesne dzieci nazywają pokoleniem pochylonych głów.
Jedno jest pewne – wyeliminować smartfonów się nie da, zresztą nie o to chodzi – umiejętnie wykorzystywane ułatwiają życie, stanowią doskonałe narzędzie nie tylko służące komunikacji, ale także jako źródło wiedzy. Pod jednym warunkiem – że wiemy, jak z tego źródła czerpać. Warto w tym miejscu uświadomić sobie fakt, że my – nauczyciele jesteśmy cyfrowymi imigrantami, środowisko IT dla większości z nas jest środowiskiem wtórnym, wyuczonym, podczas, gdy dzieci, które uczymy są cyfrowymi tubylcami – one urodziły się „ze smartfonem w ręce”. To powoduje, że w wielu sytuacjach dochodzi do pedagogicznego paradoksu – pedagogom brakuje fachowej wiedzy i umiejętności w zakresie obsługi urządzeń tego typu a uczniowie śmiało wykonują skomplikowane operacje i potrafią wykorzystać wszystkie jego zaawansowane funkcje. Tu niestety wciąż pozostajemy w tyle za polskimi nastolatkami. Mamy jednak coś, czego dzieciom i młodzieży brakuje – dojrzałość emocjonalną, która pozwala oszacować ewentualne zagrożenie a także zdolność do krytycznej selekcji treści, które smartfon nam podsuwa. I tu zaczyna się nasza pedagogiczna misja…
Zjawisko natrętnego spoglądania w ekran telefonu, dotykania go, odblokowywania oraz chorobliwie częstego sprawdzania wiadomości lub aktywności w mediach społecznościowych typu Facebook, Instagram, Twitter itp. zauważamy wszędzie: w domu, w szkole, na ulicy, na przestankach autobusowych, w poczekalniach, sklepach itp. Fonoholizm to nałóg jak każdy inny, problem polega na tym, że jego zasięg ma charakter globalny i dotyczy ludzi w bardzo różnym wieku – od 6,7-latków począwszy a na 70,80-latkach skończywszy.
Jakie czynniki sprzyjają uzależnieniom od smartfona? Na pewno na pierwszym miejscu są zaburzone więzi rodzinne a także niewłaściwe kontakty z rówieśnikami. Coraz więcej rodziców traktuje smartfon jako interaktywną zabawkę już dla niemowląt! A gdy dziecko podrośnie, wyposażają je w najnowocześniejszy model ze stałym dostępem do Internetu. Im dziecko starsze, tym bardziej zaawansowany technologicznie telefon i niestety coraz mniejsza kontrola rodzicielska nad tym, co na tym urządzeniu się znajduje. Podstawowe oprogramowanie od razu posiada zainstalowane fabrycznie aplikacje, dzięki którym dziecko zyskuje nieograniczony dostęp do przeróżnych treści, w wielu przypadkach dla niego niedozwolonych.
Ciąg dalszy za tydzień!
Anna Kozimor-Cyganik