Zbliżający się początek roku szkolnego stanie się urealnieniem zapowiadanych zmian w polskiej oświacie.
Nauczyciele właściwie permanentnie przebywają w procesie zmiany. Wie to każdy, kto śledzi zmiany w prawie oświatowym. Jednak realizowana reforma wydaje się szczególnym wyzwaniem.
Specjaliści od zarządzania zmianą nie dziwią się oporowi środowiska nauczycieli wskazując na typowe przyczyny oporu wobec zmiany, jakimi są: niedostrzeganie jej potrzeby, niezrozumienie istoty zmiany, postrzeganie zmiany jako szkodliwej, obawa przed osobistymi stratami w zakresie pewności zatrudnienia oraz dumy i satysfakcji z pracy, opór wobec przymusu, brak poczucia uczestnictwa: „nas nie pytano …”, brak zrozumienia intencji „agenta zmiany”, zbyt szybkie tempo wprowadzania zmian, zbyt duży zasięg zmiany.
Szkoda, że autorzy reformy zbagatelizowali wskazówki psychologa Kurta Lewina, który już w latach czterdziestych ubiegłego wieku zauważył, iż skuteczniejszym sposobem przezwyciężania oporu jest skoncentrowanie się na wyeliminowaniu lub przynajmniej osłabieniu obaw i zastrzeżeń strony opierającej się niż lekceważenie jej przekonań.
W procesie zmiany chcąc nie chcąc jesteśmy i wielu z nas za swoje uważa stwierdzenie „Muszę dostosować się do zmiany, która niesie z sobą tyle niepewności”.
Być może skuteczną drogą wyjścia z psychologicznego impasu może być zrozumienie uruchomionych mechanizmów. Jednym z nich jest tzw. „Cykl żalu w procesie zmiany”. Otóż warto wiedzieć, że z reguły sytuacja zmiany w pierwszym odruchu powoduje u jej uczestników zaprzeczenie, niedowierzanie, kolejny etap to złość, gotowość do protestu, agresja, kolejny – smutek, poczucie straty i rezygnacja, wreszcie następuje adaptacja, akceptacja konieczności reorganizacji, dostosowanie się do zaistniałych warunków i gotowość do działania.
Wraz z pierwszym dzwonkiem nowego roku szkolnego staniemy w bardziej lub mniej przeorganizowanych szkołach przed uczniami, którzy wrócą po wakacjach i … zaprezentują czasem dość spolaryzowane postawy. Jedni mimo zmienionych warunków będą gotowi do pracy pod naszym kierunkiem, inni ulegną modzie walki z wszelkimi autorytetami i będą znajdować satysfakcję w dyskredytowaniu naszych działań i dotychczasowych dokonań.
Jesteśmy świadkami kryzysu autorytetów. Nie omija to również nauczycieli.
O ile uczniowie pierwszych klas szkoły podstawowej są na ogół zapatrzeni w swojego wychowawcę i akceptują to, co powie, o tyle w przypadku starszych uczniów, nauczyciel musi stopniowo budować swój autorytet i przygotować się na to, że przynajmniej część z nich będzie go kwestionować. Podważanie autorytetów, budowanie własnego systemu wartości i własnej tożsamości, czasem kosztem innych, to jedna z ważnych cech człowieka w okresie dorastania.
W XXI wieku, w czasach szybkiego rozwoju nowoczesnych technologii informacyjnych, w dobie gdy informacja i wiedza są na wyciągnięcie ręki za pośrednictwem Internetu czy mediów, w świecie, w którym dokonują się szybkie przemiany kulturowe, dorośli stopniowo przestają być najważniejszym źródłem wiedzy o otaczającym młodego człowieka świecie, a tym samym przestają być autorytetem merytorycznym lub formalnym.
W budowaniu autorytetu nauczyciela wśród dzieci i młodzieży znaczącą rolę mają inni dorośli, w tym rodzice uczniów. Mogą oni wspierać proces kreowania autorytetu nauczyciela lub go utrudniać. Przekazy, które młodzi ludzie słyszą w domu rodzinnym na temat szkoły i nauczycieli mogą znacząco wpływać na ich postrzeganie przez uczniów. Warto o tym pamiętać i starać się budować swój autorytet rzeczywisty również w oczach rodziców.
Przemiany zachodzące w społeczeństwie i szkole, doniesienia o agresji w placówkach oświatowych, braku skutecznych procedur zapobiegających słownej i fizycznej przemocy, braku szacunku do pracowników szkoły, powszechna krytyka szkoły jako instytucji i pracy nauczycieli nie sprzyjają wypracowywaniu prawidłowych relacji nauczycieli z uczniami i ich rodzicami. Nie znaczy to jednak, że w pełni uniemożliwiają.
Tworzenie w świadomości ucznia – i jego rodzica – pozytywnych sądów i przekonań na temat swojej osoby, jako o wykształconym, przewidywalnym, kulturalnym dorosłym, na którym można polegać, który jest obecny, gdy podopieczny go potrzebuje, może być skutecznym sposobem na modelowanie u młodych ludzi pozytywnych zachowań, w tym umiejętności okazywania szacunku.
Prawdziwym wyzwaniem pedagogicznym powinno być – niezależnie od okoliczności- wyzwolenie pozytywnej energii niezbędnej do skutecznego angażowania uczniów w proces ich dojrzewania. Skłonność do przenoszenia niepozytywnych emocji na pracę, brak entuzjazmu, zniecierpliwienie i brak wiary w drugiego człowieka nie ułatwia zadania.
Wielu nastolatków przychodząc do szkoły nie ma poczucia, że spotka osoby, które staną się dla nich kimś ważnym. Wszystko to sprawia, że nauczycielom coraz trudniej jest być autorytetem dla młodzieży. Jeśli jednak uda się to niełatwe zadanie, to wbrew powszechnemu przekonaniu nauczyciel ma szansę wywrzeć istotny, pozytywny wpływ na dalsze życie i funkcjonowanie młodego człowieka.
Dlatego warto nasz zawód traktować jako niebagatelną misję, bo jak twierdził H. B. Adams „Nauczyciel ma wpływ na wieczność. Nie jest bowiem w stanie określić, gdzie kończy się jego oddziaływanie”.