Nauczyciel terapeutą ? Ależ oczywiście!

Często zastanawiam się dlaczego do jednego nauczyciela uczniowie lgną jak przysłowiowe pszczoły do miodu, a od innych stronią. Zapewne decydują o tym cechy osobowości, ale czy tylko? Czym wyróżnia się nauczyciel, który potrafi być doradcą, przyjacielem, a nawet terapeutą?

Pasja do nauczanego przedmiotu, kreatywność, niestandardowość, chęć zmian i dążenie do poznania swojego ucznia, to jest przepis na sukces pedagogiczny. Takim nauczycielom często trudno jest dokonać autodiagnozy swojego postępowania i mówią: „W każdym dziecku widzę człowieka. Jego również, jak i mnie, może boleć głowa, ma zmartwienia, nie chce rano wstawać z łóżka, boi się nowego dnia”. Należy przez to rozumieć, że potrafi słuchać i jest empatyczny.  I tylko tyle, czy aż tyle?

 Carl Rogers twierdził, że psychoterapia i wychowanie mają wiele wspólnego, szczególnie w „skoncentrowaniu na osobie”. Istotą jest tutaj założenie, iż w każdym z nas tkwią ogromne możliwości, zdolności do poznawania  i rozumienia siebie, a także chęć dążenia do pozytywnych zmian. Jeśli więc nauczyciel w kontakcie z uczniem jest szczery, nie przybiera „masek” ,wtedy młody człowiek czuje się bezpieczny i w pełni może się rozwijać.

 Niezmiernie ważne jest również, by nauczyciel umiał poznać nie tylko ucznia, ale także samego siebie, swoje możliwości psychiczne i ograniczenia. Nie zawsze musi być to podnoszenie kwalifikacji, myślę raczej o umiejętnościach interpersonalnych, które są niezbędnym czynnikiem prawidłowego porozumiewania się miedzy ludźmi. Warunkiem jest zarówno wzajemne poznanie, zaufanie, obopólne wpływanie na siebie, jak również  umiejętność konstruktywnego rozwiązywania konfliktów i problemów. Warto więc poszerzyć swoje umiejętności, uczestnicząc np. w treningu umiejętności wychowawczych, interpersonalnych czy  psychologicznych.

 Na ogół ludzie nie mówią o swoich odczuciach w trakcie wspólnego przebywania czy rozmów, obawiając się, że zostaną źle zrozumiani, czy też rozzłoszczą innych. Stopień otwartości zależny jest także od stopnia samoświadomości  i samoakceptacji. Jeśli nie jest się świadomym swoich reakcji i uczuć trudno zakomunikować je drugiemu człowiekowi. Dlatego do prawidłowych interakcji wskazane jest używanie języka „JA”, gdzie odnosimy się do konkretnych zachowań odbiorcy, a nie do ogółu.

 My, nauczyciele mamy niestety tendencję do zadawania uczniom niewłaściwych pytań,  analizowania ich deficytów i problemów, a zdecydowanie rzadziej skupiamy się na mocnych stronach i znalezieniu przez wychowanka sposobu wyjścia z trudnej sytuacji. Warto w takich sytuacjach sięgnąć do założeń terapii skoncentrowanej na rozwiązaniach, której przedmiotem zainteresowania nie jest przeszłość, a raczej teraźniejszość i przyszłość. To właśnie nasz uczeń staje się ekspertem zdolnym do podejmowania konstruktywnych decyzji życiowych. To właśnie nasz wychowanek posiada własne zasoby, cenne doświadczenia i sposoby radzenia sobie z wcześniejszymi kłopotami. Nie wiemy wszystkiego lepiej niż nasz uczeń, nie jesteśmy w jego „skórze”, nie analizujmy więc problemu, a raczej starajmy się poszukać wspólnie optymalnego rozwiązania. Jedno z podstawowych założeń TSR brzmi „skoro kiedyś było lepiej pomóżmy temu powrócić”. Wspólnie z dzieckiem odkrywajmy jego umiejętności, zasoby i talenty. Pokażmy jak z przeżytych doświadczeń wydobyć rzeczy ważne w teraźniejszości i przyszłości. Nie stawiajmy celów wielkich i odległych, a skupmy się na tych małych, łatwych do wprowadzenia i niosących radość już za chwilę.

Przydatne w zgłębianiu tego zagadnienia mogą być dla Państwa takie pozycje jak:

E. Majchrowska, J. Alarcon, „Terapia skoncentrowana na rozwiązaniach”, Warszawa 2009; S. Górski, „Psychoterapia w wychowaniu”, Warszawa 1984; J. Haley „Niezwykła terapia. Techniki terapeutyczne Miltona H. Ericksona”, Gdańsk 1995; C. Rogers „Terapia nastawiona na klienta. Grupy spotkaniowe”, Wrocław 1991.

Add a Comment

Your email address will not be published. Required fields are marked *