Pracowałam w gimnazjum jako psycholog szkolny, zajmuję się prowadzeniem szkoleń dla nauczycieli oraz psychologów i pedagogów szkolnych. Szanuję nauczycieli i ich pracę. Obserwuję, jak wiele zadań stawia się przed tą grupą zawodową. Nauczyciel musi realizować cele edukacyjne, przekazywać wiedzę a jednocześnie jest też pedagogiem i wychowawcą. Oczekuje się od niego, że będzie posiadał bardzo szeroką wiedzę i kompetencje w rozwiązywaniu różnego rodzaju problemów i trudności związanych z uczniami, pomaganiu i interweniowaniu.
A trudności jest całe spektrum, począwszy od tych „naturalnych” po przekrój z psychopatologii zaburzeń. Uczeń jest częścią grupy, a grupa rządzi się swoimi prawami, grupa przechodzi przez naturalne cykle, integruje się, pojawiają się konflikty. W klasie, jak w każdej grupie uczniowie przyjmują różne role; klasowego błazna, lidera, kozła ofiarnego i wiele innych. Grupa czasem kogoś wyklucza i izoluje. Uczeń, jako jednostka sprawia trudności, ponieważ się nie uczy, dezorganizuje lekcje swoim zachowaniem, wagaruje, jest agresywny albo jest ofiarą przemocy ze strony swoich kolegów. Uczeń się samookalecza, ma zaburzenia nastroju, anoreksję, bulimię, zaburzenia zachowania, jest autystyczny, ma myśli samobójcze. Uczeń sięga po używki, pali, pije i zażywa narkotyki, handluje nimi w szkole. Uczeń potrafi wyskoczyć przez okno, wpaść w histerię, walić głową w ścianę. Uczeń czasem lubi naubliżać nauczycielowi na przystanku. Uczeń zachodzi w ciążę.
To tylko niektóre przykłady, które tak naprawdę bywają codziennością w polskiej szkole. Od nauczyciela oczekuje się, że będzie potrafił zapobiegać wielu z nich, błyskawicznie interweniować i najlepiej doprowadzić do satysfakcjonującego rozwiązania. Nauczyciele, z którymi pracuję podczas warsztatów, czują na sobie ogromną odpowiedzialność za pomoc swoim wychowankom. Pedagodzy radzą sobie tak jak potrafią; korzystając z własnej wiedzy i doświadczenia. Najczęściej jednak nie posiadają do tego odpowiednich narzędzi oraz nie udziela im się wsparcia w ich pracy.
W polskiej szkole przez lata została wypracowana tradycja, zgodnie z którą uczeń jest traktowany jak obiekt dostarczający problemów, które należy rozwiązać. Najlepiej żeby te problemy rozwiązał nauczyciel, on odpowiada za przeprowadzenie interwencji oraz jej efekty, od niego oczekuje się wydajności i szybkich rozwiązań. Jednocześnie, tak jak pisałam wcześniej pedagodzy nie otrzymują rzeczywistego wsparcia i umiejętności, które pomogłyby poradzić sobie z wyzwaniami, których dostarcza młodzież.
Kiedy zadaję nauczycielom pytanie ile czują na sobie odpowiedzialności za doprowadzenie sytuacji ucznia do jakiegoś oczekiwanego celu, na skali od 1 do 100%, pojawiają się odpowiedzi pomiędzy 30%, a 80%. Większość określa swoje poczucie odpowiedzialności na poziomie 50%. Kiedy analizujemy, jakie jeszcze osoby uczestniczą w tej sytuacji, okazuje się, że jest to uczeń (jaką odpowiedzialność za swoje działania ponosi sam uczeń?), jego rodzice (nawet jeśli są „nieudolni wychowawczo”, to czy odbiera im to ich odpowiedzialność za swoje dziecko?), często wymieniani są też inni uczniowie jako grupa, szkoła, inne instytucje jak: opieka społeczna, poradnia psychologiczno- pedagogiczna itd.
Reakcją grupy zazwyczaj jest poczucie ulgi, zdjęcie ze swoich barków poczucia, że to oni w danej sytuacji powinni zrobić coś co odmieni trudne zachowania, sytuację rodzinną czy problemy danego dziecka, które przecież mają skomplikowane i wielowymiarowe podłoże. Ćwiczenie to jest zaproszeniem do innego sposobu myślenia, innego podejścia do sytuacji. Bardziej nastawionego na rozumienie zmiany jako procesu, w który zaangażowane muszą być też inne osoby czy instytucje.
Zmiana to proces, który musi trwać. Nie ma prostych rozwiązań, nie ma gotowców i kalki, którą można przyłożyć do każdej sytuacji. Do wypracowania kompetencji i umiejętności komunikacyjnych, które są podstawą wszelkich działań profilaktycznych, potrzeba czasu, ćwiczeń i ewaluacji. Moje doświadczenia pokazują, że nauczyciele to grupa zawodowa, która ogromnie potrzebuje wsparcia, wysłuchania i rzeczywistych warsztatów, gdzie jest miejsce na analizę problemów występujących w szkole, szukanie rozwiązań, oraz uczenie się nowych sposobów reagowania i interweniowania.
Grupy zawodowe, które zajmują się pomaganiem innym, a taką rolę pełnią także nauczyciele, powinny mieć możliwość regularnego korzystania z superwizji. Superwizja to specjalny czas, oraz szczególna struktura spotkania, które są poświęcone na przyglądanie się trudnym przypadkom, które występują w naszej pracy. Ważnym obszarem superwizji jest wypracowywanie przez grupę nauczycieli wspólnych i spójnych metod interwencji w konkretnych przypadkach. Regularna praca tego typu pozawala na monitorowanie postępów i zmian, które zachodzą w sposobie naszej pracy. Czym różni się superwizja od codziennej metody rozwiązywania problemów w szkole; wymiany doświadczeń, informacji, podczas przerwy w pokoju nauczycielskim, czy też w trakcie indywidualnej rozmowy pomiędzy nauczycielami, a nawet podczas spotkania rady pedagogicznej?
Superwizja ma bardzo konkretną, uporządkowaną strukturę, przebiega według określonego porządku i schematu. W jej trakcie zadaje się różne pytania, patrzy się na sytuację wielowymiarowo i z różnych punktów widzenia. Najlepiej kiedy jest prowadzona przez jedną osobę, która ma funkcję eksperta, moderatora. Nie pozwala to dopuścić do powstania chaosu, zamieszania, pogubienia w wielości wątków i pomysłów. Podczas sesji superwizyjnej bardzo ważnym elementem jest to, że osoba zgłaszająca problem do superwizji powinna sformułować konkretne pytanie, na które grupa wspólnie poszukuje odpowiedzi. Jest to też czas, podczas którego osoba zgłaszająca temat może się przyjrzeć swojej pracy, swoim interwencjom, sposobowi postępowania. Superwizja daje możliwość uzyskania wsparcia, wpływa dodatnio na poziom integracji i zaufania w obrębie grona pedagogicznego.