Jeśli powiem sobie „chcę” zamiast „muszę”, z innymi emocjami wykonuję czekające mnie zadanie. Zupełnie innym doświadczeniem było otrzymanie piątki opatrzonej komentarzem; ”Gratuluję Ci, odniosłaś sukces” niż tej samej oceny z konstatacją „No, udało Ci się”. Słysząc zdanie: „to piękna dziewczyna” wyobrażam sobie zupełnie inną osobę, niż wtedy, gdy moją wyobraźnię uruchamia hasło ”Ale laska!”.
Słowa mają sprawczą, kreacyjną, czy może – jeśli ktoś woli – magiczną moc. Język służy porozumiewaniu się i tworzeniu relacji. Co wynika z naszych komunikatów i jakie relacje tworzymy, zależy od każdego z nas.
Ze szczególną uwagą do sfery języka powinni podchodzić nauczyciele i rodzice, bo wygłaszając nawet pozornie nieistotne komunikaty, kształtują u swoich podopiecznych ich wyobrażenie o sobie. Gdy dziecko słyszy; „z pewnością potrafisz”, „wierzę w Ciebie”, „masz masę energii, wykorzystaj to”, to jest to naturalna stymulacja do efektywnych działań. Stwierdzenia „moja córka jest nieśmiała”, „boję się, czy Krzyś poradzi sobie w przedszkolu” stają się często samospełniającą się katastrofalną przepowiednią.
Niestety, coraz młodsi przekonują się, jak skutecznie słowa mogą ranić. Przestrzenią, w której panuje wręcz nieograniczone przyzwolenie na słowną przemoc i psychiczne nękanie jest Internet. Współcześnie toczy się ożywiona dyskusja nad rolą szkoły w kształtowaniu kompetencji uczniów w zakresie porozumiewania się.
W świecie współczesnym dość powszechnie i w „realu”, i cyberprzestrzeni użytkownicy języka dają sobie przyzwolenie na prostackie, złośliwe, napastliwe, a nawet wulgarne wyrażanie emocji. Normą staje się lekceważenie zasad etykiety językowej, deprecjonowanie innych, stosowanie dosadnych i pogardliwych określeń a także wulgaryzmów jako ….środków ekspresji.
Dziś właściwie nie sposób odwoływać się do – jeszcze tak niedawno powszechnie uznawanego – kryterium autorytetu językowego. Elitaryzm nie jest w cenie, a uwaga, że tak nie należy mówić, budzi co najmniej irytację.
Młodzi ludzie na co dzień obcując w mediach z wulgaryzmami, tracą wyczucie językowe i nie zawsze z powodu złych intencji, ale często z powszechnego braku kompetencji językowych sięgają po najgorsze wzorce.
Dziś nie jest to już tylko problem językowy, ale społeczny. Ostatnie badania dowodzą, że ponad 96% młodych i bardzo młodych ludzi systematycznie spotyka się z hejtem w Internecie, około 40% dzieci systematycznie jest ofiarą cyberprzemocy, tylko 18% mówi o tym rodzicom, jeszcze mniej nauczycielom. Ofiary hejtu czują się samotne, mają zaniżoną samoocenę, popadają w izolację. Ich poczucie krzywdy jest tym większe, im bardziej sprawcy czują się bezkarni. Rozzuchwalenie jest tak dalekie, że często hejterzy nie zabiegają o anonimowość. Efektem tego zjawiska są dramatyczne statystyki prób samobójczych ofiar złośliwych żartów, niewybrednych plotek, wykluczania.
Istotną rolę mogą odegrać czynniki chroniące – są nimi dobre relacje z rodzicami, grono bliskich przyjaciół, zainteresowania, pasje, ugruntowana hierarchia wartości i …. umiejętność zdystansowania się od werbalnej wrogości oraz używanie języka pełnego szacunku wobec adwersarza.
Uczniowie, z którymi rozmawiam na temat hejtu, przyznają, że czytają takie wpisy. Czynią to początkowo dla zabawy i z ciekawości, potem z nawyku. Po analizie, czym skutkuje taka lektura, dochodzą do wniosku, że warto zerwać z tym przyzwyczajeniem i nie dawać manipulować swoimi emocjami hejterom i trolom. Mądra, odpowiedzialna rozmowa i rodzące się refleksje to często początek drogi, by uważnie, refleksyjnie i odpowiedzialnie posługiwać się językiem, a dzięki temu kreować lepszy świat dla siebie i innych. Świat, …w którym normą jest wrażliwość, empatia i szacunek dla innych
Zapraszamy na naszą nową stronę z ofertami pracy dla nauczycieli: