Tydzień temu Ola Możejko napisała niezwykle ważny, osobisty i poruszający artykuł o osobach z chorobą Gravesa-Basedowa: o tym, jak łatwo odsuwamy się od bliskich, którzy zaczynają się niezrozumiale zachowywać, zamiast zaniepokoić się zmianą i poszukać jej źródeł. Artykuł Oli zainspirował mnie do szerszego spojrzenia na dwie kwestie: rosnącej liczby chorób i zaburzeń wpływających na nasze zachowanie poza naszą kontrolą, oraz naszej gotowości do oceniania innych.
Zacznę od pierwszej kwestii: sytuacji, kiedy nasze zachowanie pozostaje poza naszą kontrolą pomimo naszych wysiłków i starań. Przeczytałam kiedyś następujące zdanie: „Ludzki mózg to zbiór chemikaliów, przekonanych o własnej wielkości.” Jakże to prawdziwe! Z jednej strony nasze mózgi tak wiele mogą: odkrywają nowe pierwiastki, opracowują leki na choroby, wysyłają łazika na Marsa.. Z drugiej – wystarczy drobne zaburzenie równowagi chemicznej w mózgu, by znacząco ograniczyć naszą wszechmoc. Współczesna medycyna nazwała i potrafi diagnozować coraz więcej zaburzeń, które mogą objawiać się niekonrolowanymi zachowaniami: od zespołu Touretta, poprzez zaburzania spektrum autyzmu, ADHD aż po schizofrenię, depresję i chorobę dwubiegunową, o której pisaliśmy na naszych łamach jakiś czas temu. Każda z tych chorób ma nieco inną etiologię, inny przebieg i prognozy, ale łączy je jedno – w każdej z nich chory traci w jakimś zakresie kontrolę nad swoim zachowaniem. Niestety świadomość społeczna na temat zaburzeń i chorób neurobehawioralnych, emocjonalnych i psychicznych jest wciąż zastraszająco niska. W związku z tym nadal o wiele łatwiej jest nam przyjąć podejście „weź się w garść” niż próbować pomóc i wesprzeć chorego. Każdy z nas miał kiedyś zły dzień – wydaje nam się więc, że wiemy dokładnie jak czuje się osoba w depresji i co może jej pomóc: niech wyjdzie i pobiega, niech zje ptysia z bitą śmietaną, niech znajdzie sobie nowe hobby – nam przecież pomogło! Wielu z nas doświadczyło trudności z opanowaniem zasad pisowni – wydaje nam się więc, że doskonale rozumiemy dysortografa i mamy receptę na jego problemy: fiszki, przepisywanie wyrazów, rymowane zasady pisowni… my daliśmy radę się nauczyć, więc i on da!
I tu dochodzimy do drugiego istotnego problemu osób z zaburzeniami powodującymi problemy z kontrolowaniem zachowania: ocenianie. Jak chętnie, jak szybko osądzamy innych! Brak kontroli oznacza słabość, a słabość w dzisiejszym świecie jest cechą niedopuszczalną. Osoba otyła to na pewno nieopanowany żarłok, nie potrafiący poskromić swego łakomstwa. Nie przychodzi nam do głowy, że przyczyną otyłości mogą być na przykład skutki uboczne przyjmowania sterydów. O wiele łatwiej wydać sąd o braku kontroli. Jeśli ktoś nie jest w stanie nad sobą zapanować, oznacza to, że jest słaby, niedojrzały, niegodny szacunku. A ja, porównując się z tą osobą, mogę poczuć się lepiej – nawet jeśli od czasu do czasu zdarza mi się stracić nad sobą kontrolę, to przecież nie AŻ TAK! I tym samym przyjaźń zastępuje poczucie wyższości, a współczucie – czasem nawet pogarda…
Uważajmy na siebie. Uważajmy na swoje człowieczeństwo, swoją wrażliwość, swoją empatię. Tak łatwo je dziś zatracić, tak łatwo dołączyć do tłumu zadowolonych z siebie, pełnych wyższości doskonałości! Pielęgnujmy uważność w kontaktach z innymi ludźmi – niech trudne zachowanie, nagła zmiana wyglądu lub sposobu bycia będzie przede wszystkim sygnałem alarmowym, a nie okazją do wygłaszania sądów i ocen. Przede wszystkim jednak pracujmy nad naszą wiedzą o problemach, jakie mogą dotknąć ludzki mózg – nie mamy niestety gwarancji, że pewnego dnia nie padniemy ich ofiarą. A wówczas chcielibyśmy zostać otoczeni wsparciem i zrozumieniem!