Liridona spóźnia się na obiad. W ośrodku dla dziewcząt ofiar przemocy obiad podajemy o 12. Dziewczynki muszą wracać punktualnie ze szkoły, bo po południu wracają na dalsze zajęcia. Jej telefon kmórkowy nie odpowiada, koleżanki, które dawno już wróciły, nie mają pojęcia, gdzie jest, są zaniepokojone. Ze zdawkowych rozmów na korytarzu udaje mi się wywnioskować, że na boisku szkolnym doszło do poważnego konfliktu między nastolatkami. Telefon do nauczyciela nie wyjaśnia sytuacji. On też nie wie, gdzie podziała się nasza wychowanka. Widział ją po raz ostatni, roześmianą, wychodzącą na obiadową przerwę z klasy. Czekamy jeszcze z zawiadamianiem policji, kilka naszych dziewcząt wyrusza na ekspedycję poszukiwawczą. Wracają już po kwadransie: Liridona w podartej bluzce, ma spuchniete oko, rozbity nos, pękniętą, krwawiącą od uderzenia wargę. Lekarz nie stwierdza na szczęście żadnych dodatkowych obrażeń.
Takie zdarzenie to wcale nie wyjątkowa sytuacja i nie ma wiele wspólnego z „trudną biografią“ wychowanek naszego ośrodka. Wszystkie uczęszczają do „normalnej“ szkoły, a to, co przytrafiło się Lirydonie, może przytrafić się w każdej szkole, każdej uczenicy, każdego dnia.
Lirydony nie pobili chłopcy, nie był to napad rabunkowy. Jakaś nieopatrzna uwaga ze strony koleżanki, wywołała sprzeczkę pomiędzy kilkoma dziewczynkami. Cztery uczennice pobiły Lirydonę w drodze powrotnej do ośrodka.
Od dłuższego już czasu, konkretnie od końca lat osiemdziesiątych szkolnictwo szwajcarskie boryka się z nowym dla tego kraju i bardzo trudnym, bo politycznie delikatnym problemem rosnącej agresji i przemocy w szkołach. Agresja na podwórku szkolnym istniała zawsze i jest, zdaniem wielu pedagogów i psychologów zjawiskiem normalnym. Młodzież, szczególnie dorastający chłopcy, próbuje swoich sił mierząc się w często w fizycznej konfrontacji z rớwieśnikami. Jeśli tego rodzaju konfrontacje mieszczą się w ramach mocowania na szkolnym boisku, trudno jeszcze mówić o problemie agresji. Jeśli natomiast zaczyna płynąć krew, jeśli ataki na uczniów powtarzają się codziennie i stają się rodzajem rozrywki pewnej grupy młodzieżowej i jeśli tego rodzaju przejawy gwałtu i przemocy zaczynają przenosić się do szkolnych klas, to z pewnością możemy mówić o poważnym problemie, na który równie poważnie należy zareagować.
Szwajcarskie gazety i te codzienne i te specjalistyczne pełne są informacji i artykułów opisujących akty gwałtu i przemocy na boiskach szkolnych i w szkolnych klasach.
Czasopisma fachowe dyskutując powody wzrostu agresji i gwałtu w szkołach traktują ten problem z dużą ostrożnością, tak aby nikt nie mógł im zarzucić rasizmu i braku tolerancji wobec mniejszości kulturowych.
Niemniej dla wielu Szwajcarów problem przemocy na szkolnych podwórkach rozpoczął sie wraz z napływem bałlkańskich uchodźców.
Zdaniem ekspertów przemoc i narastająca wśród młodzieży agresja w szwajcarskich szkołach jest wynikiem rosnącego nacisku ze strony zarówno rodziców, jak i mediów przekonywujących, że jedyną drogą do sukcesu zawodowego i krótko mówiąc „receptą na szczęście“ jest odpowiednie wykształcenie. A osiągniecie sukcesu życiowego stało się czymś obowiązujacym w dzisiejszej Szwajacarii. Stąd też już przedszkolakom wpaja się przekonanie, że w muszą pilnie i z dużym wysiłkiem uczyć się angielskiego(!), walczyć o dobre oceny, aby później nie stać się „niedojdą“ i aby osiagnąć oczekiwany i wymagany od nich życiowy sukces. Tego rodzaju zapatrywania prowadzą już na bardzo wczesnym etapie nauki do mobbingu i izolacji słabszych uczniów, a w efekcie, jako wyraz frustracji z ich strony, do obronnych reakcji agresji i przemocy.
Drugim obok wymienionych już powyżej powodem coraz bardziej rosnącej fali przemocy na szwajcarskich szkolnych podwórkach stanowią problemy integracyjne imigrantów, szczególnie z krajów Bałkańskich. Dzieci, których rodzice dotknięci wojną narodowościową, wpajają im szczególny rodzaj dumy narodowej, co w efekcie prowadzi często do wytworzenia w nich tendencji separacyjnych utrudniających ich asymilację. Duma z przynależności narodowościowej (Serb,Chorwat, Albańczyk) prowadzi często do prawdziwych wojen prowadzonych przez ciągle jeszcze zwaśnioną ze sobą bałkańską młodzież.
Ponadto dzieci imigrantów są bardzo często ofiarami domowej przemocy, bite i zaniedbywane wychowawczo wykazują tendencje do podobnego zachowania wobec swoich rówieśników.
W pierwszej części artykułu opisuję z jakimi problemami borykamy się w Szwajcarii. Część druga będzie poświęcona zastosowanym tam rozwiązaniom, które mogą Państwa zainteresować.