Samotność w szkole

Czy można być samotnym w kilkusetosobowej grupie rówieśników? Na pewno tak! W swojej pracy w poradni psychologiczno-pedagogicznej spotykam się z tym problemem wraz z rozpoczęciem nowego roku szkolnego.

Młodzież przychodząca po raz pierwszy do szkoły ponadgimnazjalnej często przeżywa koszmar, a po kilku latach okazuje się, że część tych osób wyparła z pamięci cały rok swojego życia, który był dla nich „droga przez mękę”. Oczywiście sytuacja taka nie dotyczy wszystkich uczniów, a z moich doświadczeń i obserwacji wynika, że są to głównie młodzi ludzie z małych, wiejskich szkół. Przychodzą do środowiska, gdzie wszystko jest nowe i inne. Nowi koledzy, nauczyciele, inny budynek, inny sposób prowadzenia lekcji, czy odpytywania.

W poprzedniej szkole, szczególnie wiejskiej, nauczyciele znali środowisko i ich sytuację rodzinną, a w nowej rzeczywistości czują się oni wyobcowani i niewidzialni. Ich wysiłek i trud uczenia się niejednokrotnie nie zostaje zauważony, a przez kilka pierwszych miesięcy nie potrafią sprostać stawianym przed nimi oczekiwaniom. Czują się więc odrzuceni, gorsi, zagubieni wśród tłumu. Często dokuczliwie odczuwają również brak akceptacji ze strony niektórych nauczycieli, wraz z pierwszym przykrym kontaktem z nimi. Aby nie martwić rodziców , ukrywają swoje uczucia i targające nimi emocje, a w konsekwencji cierpią na poważne zaburzenia nerwicowe, wymagające długiej terapii.

Występujące zaburzenia mogą przybierać różnorodną formę np. nadruchliwość, występowanie natarczywych czynności – drapania się, kiwania na krześle, skubania odzieży. Zaburzenia mogą również manifestować się wycofywaniem się z życia klas i niepodejmowania nawet najmniejszych prób pokonywania trudności. Mogą to również być zaburzenia somatyczne np. bóle brzucha, brak łaknienia lub kompulsywne jedzenie, duszności, częste oddawanie moczu. W wyniku takich objawów rodzice, by zdiagnozować chorobę, zwalniają swoje dziecko z zajęć lekcyjnych, a ono unika przykrych sytuacji, co z czasem może utrwalić się jako nowa forma radzenia sobie w trudnych i stresujących sytuacjach.

Akceptacja rówieśników jest w tych trudnych miesiącach szczególnie potrzebna pierwszoklasiście. W tym okresie powstaje szkic obrazu samego siebie, kształtuje się przekonanie o własnej wartości i możliwościach wywierania wpływu na własny los. Młody człowiek szuka ugruntowania własnego znaczenia i aprobaty w ocenach innych ludzi. Tym bardziej boi się odrzucenia i urażenia swojej godności. I tutaj aktywność ucznia skierowana zostaje na obronę i przetrwania, na wątpliwości co do sensu i znaczenia własnej egzystencji. Poczucie małej wartości, lęk i bezradność tworzą trudny do zniesienia obraz życia. W literaturze przedmiotu zwraca się uwagę na to, że poczucie bezradności nie jest obojętne dla zachowania się człowieka w przyszłości i powodowane jest serią doświadczeń wiążących się z niepowodzeniem i brakiem wpływu na wyniki działania. Kiedy zwątpią w siebie i najbliższe otoczenie, mają poczucie krzywdy, a te pogrąża ich w smutku i apatii lub przeciwnie wzmaga gotowość do kompensowania krzywdy poprzez chęć odwetu. Taki uczeń czuje się zagubiony, przekonany, że jego los nie obchodzi nikogo, coraz głębiej zapada się w pustkę, a myśli zaprząta mu pragnienie nieistnienia. Najbardziej dramatycznym zdarzeniem do jakiego może dojść w  takiej sytuacji jest targniecie się na własne życie.

Wielką rolę w tym adaptacyjnym okresie, w nowych szkolnych warunkach mogą, a nawet powinni odgrywać nauczyciele. Są oni znaczącymi osobami i mogą stanowić źródło wiedzy na temat norm i życzliwości, ale także mogą być wzorcem zachowań.

Myślę, ze potrzebne zarówno dla dalszego funkcjonowania młodzieży w szkole, jak i dobrej pracy wychowawczej nauczycieli byłby, rozpoczynające nowy rok szkolny, trening integracyjny. To w jego trakcie uczniowie mieliby szansę na poznanie siebie wzajemnie, dowiedzieliby się o zainteresowaniach, uzdolnieniach i marzeniach kolegów. Byłaby to również szansa na poznanie swoich wychowanków przez nauczycieli, ale i nauczycieli przez młodzież. Jakże wydaje się być to łatwa i niewymagająca dużych przygotowań droga do osiągnięcia względnej stabilizacji w szkole. Zajęcia takie przyczyniłyby się do ograniczenia tzw. „fali” , agresji i wielu niechcianych emocji. Byłby to również czas, w którym nauczyciele poznaliby sytuację rodzinną uczniów i to nie tylko warunki bytowe, ale przede wszystkim postawy rodziców i miejsce dziecka w rodzinie.

Add a Comment

Your email address will not be published. Required fields are marked *