Od ubiegłego roku szkolnego zaproponowano mi pracę w świetlicy szkolnej. Podjęciu decyzji towarzyszyły obawy, niepewność ze względu na trudne warunki pracy (połączenie stołówki i świetlicy w jednej przestrzeni), dużą ilość uczniów korzystających z zajęć świetlicowych.
Zgodziłam się i rozpoczęłam kolejny rozdział w swojej karierze nauczycielskiej, kolejne wyzwanie do zgoła innej pracy, która motywowała do wyzwań i kreatywności. Kiedy przystosowałam się do sposobu pracy, poznałam uczniów, ich rodziców, personel kuchni, zaczęłam myśleć o zmianach w organizacji pracy, uatrakcyjnieniu jej. Zaproponowałam koleżankom, z którymi przychodziło mi pracować pewne aktywności dzieci. Wymagało to naszej zachęty i oferty ciekawej dla uczniów. Z czasem dzieci same pytały, czy dziś będziemy coś nowego robić?
Zaczęłyśmy promować te działania na stronie internetowej szkoły. Świetlica szkolna zaczęła żyć coraz bardziej kolorowym życiem i stanowić integralną jednostkę szkoły, gdzie działo się wiele ciekawych rzeczy. Mnie ta aktywność, czasami wykonywana z ogromnym, fizycznym wysiłkiem, przynosiła satysfakcję i radość. Polubiłam oprócz prowadzenia swojej klasy, pracę w świetlicy szkolnej. Podziwiałam dzieci, które w trudnych warunkach odrabiały lekcje, bawiły się według swoich pełnych kreatywności pomysłów, uczestniczyły w zajęciach zgodnych z koncepcją nauczycieli. I jeszcze jedno: może warto dodać, że plan pracy świetlicy z uwzględnieniem wychowania do wartości (taki był priorytet roku szkolnego 2016/2017) napisałam z przyjemnością sama. Było o pięknie przyrody, rodzinie, niepełnosprawności, przyjaźni, pomaganiu, zdrowiu, ekologii… Bardzo lubię takie tematy i według nich rozplanowałyśmy cały rok szkolny. Polecam !
W obecnym roku szkolnym również pracuję w świetlicy, ale jakiej: pięknej, przestronnej, nowoczesnej (szkoła wzbogaciła się o łącznik i nowe pomieszczenia) . W takiej scenerii trudno nie być jeszcze bardziej kreatywnym i szczęśliwym. Dużo pomysłów na aktywności dzieci rodzi ich uważna obserwacja. Przykład – Zuzia brała udział w rajdzie rowerowym, przychodzi do świetlicy przed lekcjami, pada propozycja: robimy rajd rowerowy w świetlicy. Krzesła, materace, kalambury, medale…wszystko według projektu dzieciaków. Ja tylko nadzorowałam, robiłam zdjęcia, pisałam notatkę na stronę szkoły i byłam dumna, że uczestniczę w takim uczniowskim projekcie. Jest ich zresztą wiele, wystarczy spojrzeć na naszą stronę internetową. Gdyby ktoś szukał inspiracji to serdecznie zapraszam do lektury – zakładka świetlica. Jest tam też rozwiązanie dotyczące komunikacji podczas zajęć świetlicowych. Polecam – wypraktykowane i zrealizowane. Okazuje się, że bycie kreatywnym nie zależy wyłącznie od nakładów, inwestycji, pieniędzy. Śnieżkami można rzucać robiąc kule z papieru, orła zamiast na śniegu wykonać na materacu, wystarczy odrobina wyobraźni, a nade wszystko obserwacja dzieci, wyczucie ich potrzeb oraz indywidualnych umiejętności i predyspozycji. Do naszej świetlicy zapisują się ciągle nowe dzieciaki, a ja z coraz większą przyjemnością w niej pracuję, ponieważ jest dla mnie miejscem – niespodzianką i nawet zwykłe samoloty z papieru mogą być zajmującym zajęciem dla dzieciaków i ich wychowawczyń. Tak obopólna korzyść i wartość dodana: ufam, że nie tylko dla mnie.