– Proponuję wstawić inny wyraz w tym miejscu – mówi Artur.
– Ale nie jestem pewny, czy nie zmieni to sensu wypowiedzi – odrzekłem.
– No więc jak proponujesz?
– Przeczytaj jeszcze raz to ostatnie zdanie.
W takim klimacie przebiega korekta felietonów, które piszę dla Państwa na łamach Edurady. Nie jestem pewien, czy redakcja odnotowała, że to właśnie już mój 50 artykuł. Niewątpliwie jest to fakt!
Byłoby dobrze, gdyby za ilością szła jakość. Z tym, jak wiecie, jest już dużo trudniej. Obiecuję, że teraz pilnie będę pracował nad doskonaleniem mojego warsztatu pisarskiego. Wprawdzie redakcja Edurady obiecała nam, autorom artykułów, warsztaty w tym zakresie, ale jak na razie nie doszło do ich realizacji. Może długo się do tego przedsięwzięcia przygotowują, tego nie wiem. Ale jeżeli już się odbędą, z pewnością ich poziom będzie wysoki.
Lubię pisać felietony. Zwłaszcza teraz, kiedy tak wiele osób dyskutuje o sprawach, które w nich poruszam. Z dużą uwagą czytam wszystkie komentarze. Jestem zaskoczony tym, jak głęboko analizujecie każdy fragment moich tekstów. Wydaje mi się, że często wyczytujecie z nich więcej, niż ja sam chciałem przekazać. Bardzo Wam za to dziękuję, bo dzięki temu artykuły te mają zdecydowanie wyższą jakość. Wasze opinie uświadomiły mi, że problemy, które poruszam mogą być ważne dla innych. Stąd też zrodził się pomysł, aby wydać te artykuły w formie książkowej. Byłoby wspaniale, gdyby była ona wzbogacona Waszymi komentarzami. Co o tym sądzicie?
Dobrze wiem, że nie byłoby możliwe świętowanie pięćdziesiątego artykułu, gdyby nie kilka osób, które mi w tym pomagają.
Nie jest mi łatwo o tym pisać, ale mam wielki kłopot z przelewaniem na papier własnych myśli. Dzisiaj już jakoś sobie z tym radzę, większym problemem jest moja ortografia. Z tego powodu unikałem do tej pory sytuacji, w której miałem coś napisać. Niestety, jestem bardzo zaawansowanym dyslektykiem. Wstydzę się mojej słabości, chociaż na starość pogodziłem się z tą ułomnością. W pisaniu do Edurady pomaga mi Ewa, która z dużym taktem i wyrozumiałością moje rękopisy przenosi na komputer. Przy każdym artykule podkreśla, że napisałem go dość czytelnie i bez błędów. Oboje doskonale wiemy, że to tylko przyjęta przez nas konwencja. Rzeczywistość jest bardziej niedoskonała. Ewa z pewnością czuje, że jest to warunek, abym się nie zniechęcał i dalej próbował z Wami polemizować. Tak na marginesie, to właśnie z tego powodu tak sporadycznie dzielę się z Wami moim komentarzem na „Eduradowym” Facebooku.
Dialog, od którego dzisiaj zacząłem pokazuje, w jaki sposób pracuję z Arturem, kiedy felieton jest już przepisany przez Ewę. Czytamy go wspólnie i za każdym razem obawiam się, że będzie w nim dużo poprawek. Następnie dyskutujemy o treści felietonu, a Artur jest pierwszym surowym recenzentem. Bardzo cenię sobie te spotkania. Artykuł jest dla nas tylko pretekstem do dyskusji o relacjach międzyludzkich. Poświęcamy dużo uwagi zarządzaniu zespołem, a także zastanawiamy się, w jaki sposób te przemyślenia przenieść na grunt naszej instytucji oraz wykorzystać je szerzej: na gruncie szkoły, rodziny, pracy. Po kolejnych korektach następuje ostateczna weryfikacja. Mam świadomość, jak często wersja ostateczna odbiega od tej roboczej. Oczywiście na korzyść felietonu po poprawkach. Dlatego przy okazji 50-tki dziękuję Arturowi za gorące, uczciwe dyskusje oraz za subtelne sugestie. Nasze spotkania są okazją do uczenia się, co w życiu jest najważniejsze. Ciągle usiłujemy to odkrywać. Mam nadzieję, że ten proces jest nieskończony, bo przecież fascynujące jest odkrywanie, a nie odkrycie. Gdyby tak miało się stać, to o czym pisać felietony?
Przy tej okazji chciałbym bardzo podziękować również moim współpracownikom. Są dla mnie prawdziwą inspiracją, ponieważ to oni podsuwają ciągle nowe, gorące tematy z życia. Są surowymi, ale ważnymi cenzorami. Nikt lepiej niż oni nie jest w stanie ocenić, jak bardzo rozchodzą się drogi pomiędzy moimi teoretycznymi rozważaniami, a tym, jak zarządzam w praktyce.
Aniu, Olu i Piotrze. Widząc Waszą znaczącą rolę w podejmowaniu decyzji, jaki charakter należy nadać Eduradzie, chcę zwrócić uwagę, jak dynamicznie rozwija się nasz portal. Zauważcie, że już niedługo będziemy świętować kolejne wydarzenie – pięćsetny artykuł! Co myślicie o pomyśle zaznaczenia tego faktu w bardziej uroczysty sposób? Byłby to wyraz wdzięczności dla wszystkich tych, którzy współtworzą nasz portal. Podziękujemy w ten sposób zarówno autorom artykułów, jak i ich komentatorom. Mam też inny pomysł. Być może byłoby fajnie z tej okazji wydać drugą edycję naszej książki: 50 artykułów od 50 autorów?
Na koniec chcę podziękować czytelnikom moich felietonów. Wprawdzie większość z Was pozostaje dla mnie anonimowa, ale to przecież dla Was piszę te artykuły. Żyję nadzieją, że niektórzy zdecydują się przekazać mi informacje, czy to co piszę, ma dla Was sens.