Nie jestem perfekcyjna i nawet do tego nie dążę, ale jest jeden z ważnych obszar w moim życiu, w którym chciałabym czuć, że jestem na najwyższym poziomie. Ten obszar to komunikacja. I nie wynika to z tego, że mam taką ambicję bycia doskonałą w komunikacji ale wynika to z tego, że chciałabym mieć spokojne i poukładane życie.
Jeśli zastanawiam się nad wieloma porażkami w moim życiu, nie tylko na szczeblu zawodowym ale przede wszystkim prywatnym, to wynikają one z tego, że gdzieś zawiodła relacja z drugim człowiekiem. Staram się nie doszukiwać winy w drugim człowieku, staram się szukać przyczyny, która jest we mnie. Załamanie jakiejś relacji czy konflikt jest dla mnie zawsze powodem do zastanawiania się nad moim postępowaniem. Czy czymś uraziłam drugą osobę, czy zachowałam się wobec niej nieodpowiednio, czy źle zareagowałam w konkretnej sytuacji? Gdzie minęłyśmy się w swoich oczekiwaniach i potrzebach wobec siebie? Są to pytania, które stawiam sobie w wielu trudnych dla mnie sytuacjach. Czuje wielką ulgę, jeśli na ten temat mogę porozmawiać z drugą stroną, jednak jednocześnie odczuwam zawód, jeśli okazuje się, że tylko ja mam potrzebę rozwiązania konfliktu i dowiedzenia się czegoś więcej na temat popsutej relacji. Zastanawiam się niejednokrotnie czy warto być szczerą i komunikować ludziom, że coś mnie niepokoi w naszych relacjach czy przechodzić obok tego obojętnie, licząc na to, że sytuacja sama się rozwiąże. Na pewno zależy to od stopnia zażyłości oraz od tego jak bardzo zależy mi na drugiej osobie, jednak jestem zdania, że tak, warto takie rzeczy wskazywać i wyjaśniać. Zdarzały się w moim życiu sytuacje, że próby otworzenia problemu kończyły się fiaskiem i zamiast sytuacje poprawić, pojawił się tylko niesmak. Ale swoje myślenie o komunikacji i relacjach umacniam faktem tych sukcesów, które zostały osiągnięte po tym jak z drugą stroną po prostu porozmawiałam. Przede mną na pewno jeszcze długa droga ale postawiłam sobie kilka celów. Chcę lepiej słuchać, chcę więcej słyszeć i nie bać się pytać.