W nowej formule egzaminu jednym z zadań jest redakcja pracy interpretacyjnej polegającej na samodzielnym odczytaniu utworu poetyckiego i zaprezentowaniu sensów tekstu. Przygotowanie maturzystów do pomyślnej realizacji tego zadania wydaje się szczególnie trudne w kontekście prezentowanych opinii uczniowskich.
Na słowa Edwarda Stachury, że „Wszystko jest poezja, każdy jest poeta” młodzi reagują z dystansem i … niedowierzaniem. Dużo chętniej podpisują się pod refleksją Wisławy Szymborskiej, że „Niektórzy lubią poezję. Niektórzy, czyli nie wszyscy”. Często chętnie zasugerowaliby poetce, że nawet może nie niektórzy, tylko nieliczni, raczej wyjątkowi, wybrani… Skąd ta ostrożność w deklaracjach?
Młodzież jawi się jako pragmatycy zafascynowani światem telewizji, telefonii komórkowej i komputerów. Niewątpliwie burzliwy rozwój techniki modeluje nowe zachowania. Młodzi surfują po Internecie, zatrzymują wzrok na atrakcyjnym artykule, pospiesznie przeglądają komentarze, równocześnie śledzą newsy w przekazie telewizyjnym, oglądają film lub słuchają muzyki. Żyją szybko, dynamicznie. Czy to jedyny powód obojętności wobec poezji?
Sam Stachura wskazuje jeszcze inny, przewrotnie twierdząc „Wszystko jest poezją, (…) a najmniej poezją są czytane wiersze. Bo czytasz i co czytasz? Czytasz, że nie ma ci nic do powiedzenia pan Fulano czy pan Mengano, jak mówią w Ameryce Łacińskiej, czyli pan Iksiński, Ypsyloński,. Przewracasz kartki i tyle.”
Czasem faktycznie twórcy nie mówią nic ważnego współczesnemu odbiorcy, ale czasem ten odbiorca nie jest gotowy na odbiór przekazu i to jest widoczna przestrzeń do zagospodarowania. Kto to powinien zrobić? W kontekście wypowiedzi uczniowskich, z których wynika, że podstawową formułą spotkań z poezją są lekcje w szkole, odpowiedź nasuwa się sama. To kolejna misja dla nauczyciela.
Współczesna młodzież jest z pewnością innym odbiorcą niż pokolenia z czasów I Solidarności czy Stanu Wojennego, które z wypiekami na twarzy potajemnie czytały odbijaną na kiepskich powielaczach anonimową poezję polityczną i uniwersalne teksty Miłosza czy Herberta. Igranie z zakazami, poczucie przynależności do elity zachęcały do wysiłku intelektualnego.
Dziś młodzi są syci, bezpieczni, co nie znaczy mniej ambitni. Ich pozorna bierność wobec sztuki to być może odreagowanie społeczeństwa po czasach zniewolenia, dyskredytacja dotychczasowych świętości, szukanie nowych wyzwań. A może to wynik prezentowanej odwagi, by szukać swoich pokoleniowych manifestów, odrzucając te przebrzmiałe, odkrywać własną wrażliwość?
Gdy poprzestaniemy na formułowaniu komunikatu, że „Słowacki wielkim poetą był” nie budząc emocji i ograniczając się do prezentowania uznanych interpretacji kanonicznych tekstów, ugruntujemy przekonanie, że poezja to tylko „źródło wiedzy o przeszłości”, „coś niezrozumiałego, zawiłego”, kraina tajemna i praktycznie nieprzydatna. Od lat pobrzmiewają słowa Gombrowiczowskiego bohatera „…ja się wcale nie zachwycam! Nie zajmuje mnie! Nie mogę wyczytać więcej niż dwie strofy, a i to mnie nie zajmuje!” Gałkiewicz reprezentuje pokolenie pradziadków naszych nastolatków. Czyżby brak fascynacji pomnikową poezją nie był symptomem współczesności?
Wydawnictwa publikują opracowania zwalniające z myślenia, podręczniki roszczą sobie prawo do jednoznacznego wyjaśniania przesłania poety, uczniowie są pytani „co poeta miał na myśli?” zamiast: „co ty o tym myślisz?”. W szkolnej praktyce brak miejsca i czasu na osobisty kontakt z tekstem, na wniknięcie weń, spieranie się, prezentowanie własnych przemyśleń, poszukiwań, lektur…
Z przewracania kartek bez emocji i czekania na upragniony dzwonek, gdy ”…nikogo nie zachwyca…” wzięło się „przerabianie lektur”, czytanie bryków i autorskie redagowanie interpretacji metodą ”kopiuj – wklej”.
Młodzi rozsądnie podpowiadają: „… można by tego uniknąć, gdybyśmy na lekcjach omawiali więcej utworów, które nam się podobają – utworów nam bliższych, współczesnych, w których możemy się odnaleźć, do których jeszcze nie dotarli krytycy i filozofowie, by wytłumaczyć przesłanie artysty…”.
Intuicyjnie stwierdzają, że wszystko może być tematem poezji. Wskazują tradycyjnie na miłość, ale też pęd współczesnego świata, komunikację międzyludzką, …radosną Polskę i każdą „najprostszą rzecz codzienną”. Prezentują zadziwiająco bliskie rozumienie poetyckości świata, do tego, które znajdujemy u Stachury. On też genezy poezji upatrywał w kontakcie z rzeczywistością. Pisał: „Znam takich, którzy wysiadają na jakiejś stacji albo wprost wyskakują z pociągu, żeby wejść w krajobraz, który ich nagle olśnił. (…) Żeby być w nim. Wtopić się weń. Być jedną linijką, jednym wersem w tym wierszu. Taki skok z pociągu albo nagłe wysiadanie (…) jest przepięknym wierszem, tyle że nie zapisanym na papierze. Ale ja myślę, że zapisany zostaje w powietrzu, (…) i znam znowu takich, którzy umieją przepisywać z powietrza i być może tego wiersza nie przegapią, tylko go przepiszą z powietrza (…) inne jeszcze wiersze przepiszą z własnego wnętrza (…) i po latach ukazuje się książka, idziesz do księgarni, kupujesz, wychodzisz, (…) idziesz do parku, siadasz na ławce, czytasz i potęga! Coraz jesteś przykuty do tego, co czytasz i odbywasz komunię z tym, co czytasz”.
Młodzi rzadko wskazują ulubionego poetę, czy wiersz, incydentalnie znają coś na pamięć. Chętnie za to generują pomysły na atrakcyjny sposób obcowania z poezją. Pragną organizować poranki lub wieczory poetyckie, konkursy, przedstawienia, dyskutować o utworach, recytować je, czytać pamiętniki twórców, rozmawiać z zaproszonym poetą. Za dobry pomysł uważają wycieczkę śladami danego twórcy, koncert poezji śpiewanej, wzajemne przesyłanie utworów, ilustrowanie rozmów o świecie poezją.
Uczciwie przyznają, że samodzielne czytanie poezji, uczestnictwo w rozmowach z przyjaciółmi lub bliskimi na jej temat, szukanie tekstów to rzadkość. Kiedy jednak zasmakują emocjonalnego kontaktu z poezją traktują to jako ważne doświadczenie. Pod tekstem piosenki Kazika Staszewskiego „Polska” na www.tekstowo.pl znajduje się wpis: „na WOS-ie byli praktykanci i pan, który prowadził lekcję puścił nam ten utwór. Serdecznie pozdrawiam tego pana, choć nie pamiętam jego imienia :)”. Czyżby pan o zapomnianym imieniu przełamał stereotyp działania, poruszył emocje i ciekawość internautki.
Uczniowie pytani o atrakcyjną formułę spotkań z poezją sięgają zwykle po sposób zapamiętany z lekcji, zawsze jednak jest on daleki od gotowych recept, obliczony na pobudzanie ciekawości. Jak jest ona fundamentalna wyjaśnia E. Stachura pisząc: „Ciekawość swoją trzeba umieć doskonalić. Jeden jedzie na Wyspy Kanaryjskie, drugi do Grudziądza (…) Podróż do Grudziądza może być dla tego drugiego o wiele bardziej ciekawa i egzotyczna, niż dla tego pierwszego podróż do Santa Cruz de Teneryfe. Poza tym, gdziekolwiek by się pojechało, spotyka się tam, dokąd się dotarło, przede wszystkim to, co się z sobą przywiozło. Jeśli przywiozło się ze sobą niewiele, tako niewiele się w drugim końcu świata spotyka. I tu nic nie pomoże.”