W szkole wychowanie obywatelskie staje się przykrym obowiązkiem, jedną z lekcji, kolejną rzeczą do wykucia i zaliczenia. Dlatego też tak istotne wydaje mi się wychowanie obywatelskie w domu, przez rodziców.
„Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie” – ten cytat z kanclerza Jana Zamoyskiego jest powszechnie znany, aby nie powiedzieć – wyświechtany: wypisywany u wejść do szkół, nad tablicą w klasie, jako motto podręczników… Dlaczego zatem zaczęłam od patetycznego Zamoyskiego? Ponieważ niezwykle często z różnych stron płyną narzekania na stan społeczeństwa obywatelskiego w Polsce. Z wyborów na wybory spada frekwencja – coraz mniej osób jest zainteresowanych korzystaniem ze świeżo przecież zdobytego prawa do bezpośredniego wpływania na politykę kraju. Coraz rzadziej zdarza się naszym obywatelom wychodzić na ulice aby zaprotestować przeciwko czemuś, co im się nie podoba lub wyrazić poparcie dla idei lub przekonań, w które wierzą. Zaangażowanie w działalność organizacji pozarządowych maleje. Nie lubimy polityki, coraz chętniej udajemy się na „emigrację wewnętrzną”, zajmując się domem, rodziną, własną karierą… Oczywiście są to niezwykle istotne sprawy, ale państwo, w którym żyjemy, jego rząd, jego polityka, mają przecież wymierny wpływ na nasze codzienne funkcjonowanie, o czym tak często zapominamy!
Jeśli chcemy, aby nasz kraj stał się w przyszłości lepszy, przygotujmy nasze dzieci do tego, aby wzięły za niego odpowiedzialność! Wiele starań, wysiłku i zaangażowania wkładamy w wychowanie emocjonalne dziecka, w nabywanie przez nie wiedzy, podczas gdy przygotowanie do funkcjonowania w społeczeństwie często traktowane jest po macoszemu, jako coś, co stanie się samo. Jest to jednak niezwykle istotny aspekt naszego życia, a rodzice mają ogromne możliwości i wiele okazji, aby nauczyć dziecko szacunku i odpowiedzialności wobec państwa, społeczeństwa, demokracji. Jak? Tak jak we wszystkich aspektach wychowania, jestem przekonana, że kluczowe są dwa elementy: skuteczna komunikacja i własny przykład.
Zacznę od kwestii własnego przykładu: niezwykle ważne jest, aby dzieci widziały, że ten aspekt życia jest dla ich rodziców istotny, i aby jak najwcześniej zaczęły w nim uczestniczyć. Najbardziej oczywistym przykładem jest udział w wyborach – od samorządowych, poprzez parlamentarne aż po prezydenckie. Zabierajmy dzieci ze sobą do lokali wyborczych już od najmłodszych lat. Dla maluchów podniosła atmosfera, chowanie się za kotarą oraz wrzucanie karty do głosownia do urny będą niezwykle atrakcyjne same w sobie, warto jednak jak najwcześniej tłumaczyć dziecku, co się dzieje, co robimy i dlaczego. Starsze dzieci warto do takiej wycieczki przygotować: opowiedzieć w prostych i zrozumiałych słowach jakie to wybory, o czym decydujemy, opowiedzieć o kandydatach, ewentualnie przedstawić własne preferencje i uzasadnić je.
Inna możliwość to świadome obchodzenie świąt państwowych. Oczywiście dzieci uczą się w szkole o odzyskaniu niepodległości czy Konstytucji 3 Maja, jeżeli jednak święta te w domu traktowane są po prostu jako kolejny dzień wolny, trudno o rozwój uczuć patriotycznych u dzieci. Zadbajmy o wywieszenie flagi – to zwyczaj, który na szczęście zdobywa w naszym kraju coraz większą popularność. Odśpiewajmy hymn państwowy, przy okazji ucząc dziecko odpowiedniego zachowania wobec tej pieśni: głośnego śpiewania, przyjmowania postawy zasadniczej. W wielu miastach przy okazji świąt państwowych organizowane są marsze, pochody czy inne formy zbiorowych obchodów – być może warto udać się tam z dzieckiem.
Jestem również głęboko przekonana o słuszności zabierania dzieci na wszelkiego rodzaju demonstracje, w których sami uczestniczymy, zgodnie z naszymi przekonaniami. Czy będzie to feministyczna Manifa, czy Marsz Niepodległości, czy protest przeciwko reżimowi gwałcącemu prawa człowieka w Syrii – jeżeli są to dla nas sprawy na tyle istotne, że decydujemy się wyrazić nasze zaangażowanie biorąc udział w demonstracji, koniecznie zabierzmy dzieci ze sobą. Niech od najmłodszych lat uczą się, że jeśli w coś głęboko wierzymy, warto angażować się w to nie tylko słowem, ale również czynem. Niech poczują znaczenie wspólnoty, niech doświadczą fantastycznej atmosfery takich wydarzeń, poczucia wspólnoty, zjednoczenia wobec wspólnych celów. Będzie to również doskonała okazja do krótkiej lekcji historii – wielu z nas pamięta wszak czasy, kiedy taka forma aktywności obywatelskiej była odgórnie zabroniona lub – w przypadku pochodów pierwszomajowych – narzucona. Z demokracją jest wszak jak ze zdrowiem, trudno ją docenić jeśli miało się ją zawsze, jej wartość łatwiej zrozumieć wyobrażając sobie jak to jest, gdy jej nie ma…
I wreszcie element najważniejszy: rozmowa. Polityka i zaangażowanie obywatelskie muszą pojawiać się w naszych rozmowach, aby dzieci uwierzyły, że są to kwestie istotne. Niech nasze dzieci mają okazję zaobserwować nas przy lekturze gazet czy tygodników, przy dyskusji na temat przeczytanych artykułów czy bieżących wydarzeń prezentowanych w wiadomościach telewizyjnych lub radiowych. Nie martwmy się, że to tematy dla dzieci za poważne – wszystko można przecież wyjaśnić językiem dostosowanym do wieku dziecka, zwracając uwagę na aspekty, które są mu bliskie. Oczywiście problem z polityką polega na tym, że bywa tematem kontrowersyjnym – ludzie miewają różne poglądy, często niezwykle odległe, co bywa zarzewiem konfliktów. Jestem jednak głęboko przekonana, że nawet różnice poglądów politycznych w rodzinie mogą stanowić wartość i atut w wychowaniu obywatelskim: od najmłodszych lat dziecko ma szansę uczyć się, że nie ma jedynie słusznych poglądów, że nawet bliscy sobie ludzie inaczej postrzegają świat, zwracają uwagę na inne sprawy, mają różne przekonania i wartości. Różnice poglądów stanowią doskonałą szkołę tolerancji, ale też merytorycznej dyskusji. Mówiąc o polityce czy historii najnowszej trudno zachować obiektywizm, myślę też, że próby powstrzymywania się od wyrażania własnych poglądów są nie tylko skazane na niepowodzenie, ale przede wszystkim szkodliwe. Mówmy więc, co sądzimy o danej sprawie, ale tłumaczmy również, dlaczego tak uważamy, skąd wzięły się nasze poglądy, jakie wartości leżą u podstaw naszych przekonań. Dziecko, kiedy dorośnie, wyrobi sobie własne opinie – naszym celem powinno być przygotowanie go do tego, aby potrafiło mówić o nich w sposób merytoryczny, popierać je racjonalnymi argumentami, ale również szanować przekonania drugiej strony i z uwagą oraz szacunkiem słuchać tego, co ma do powiedzenia.
Wychowanie obywatelskie nie jest łatwe. Patriotyzm, poczucie odpowiedzialności za własny kraj, zaangażowanie obywatelskie – są to pojęcia, które zamiast łączyć- dzielą, wskutek wydarzeń z historii najnowszej obrosły konfliktem, przestały mieć oczywiste znaczenie. Jestem jednak głęboko przekonana, że Jan Zamoyski miał rację: jeżeli chcemy, aby nasze dzieci żyły w lepszym świecie, aby mogły być dumne ze swojego kraju, aby stały się obywatelami Europy, jednocześnie nie zapominając o swoim dziedzictwie – nauczmy je tego. Nie liczmy na to, że zrobi to za nas szkoła – ona oczywiście ma w tym procesie do odegrania ważną rolę, ale czy chcemy całkowicie scedować wpływ na tak ważny aspekt życia naszych dzieci całkowicie na nauczycieli?