Świat, w którym żyjemy, narzuca nam zawrotne tempo. Ciągły pośpiech, stres, przebodźcowanie. Złapałam się na tym, że w trakcie oglądania serialu, który mi się podobał, zaczęłam scrollować Instagram. Czy doprowadziliśmy nasze mózgi do takiego stanu, że jedna aktywność w jednym momencie to za mało? Musi być ich więcej i więcej?
Nie tylko pani ma ten problem. Oglądam film i nagle pojawia się myśl, żeby coś sprawdzić. Albo telefon pika, muszę przeczytać wiadomość. Natychmiast. Mieszkam w Warszawie, ona jest głośna, szybka, dużo spraw, ludzi, jadę na tym piku dopaminowym, kiedy cały czas coś się dzieje, i czuję, że jeszcze bardziej zwiększa się w mózgu głód na dopaminę. Trudno wtedy sprawić, żeby dana aktywność nam wystarczała. Dopamina jest potrzebna jak kortyzol, bez niej nie jesteśmy w stanie funkcjonować, motywuje nas, daje poczucie sprawczości, sprawia, że rano chce nam się wstać, że jest coś, co nas ekscytuje. To widać w depresji, kiedy nie tylko serotoniny, ale też dopaminy i noradrenaliny brakuje, jesteśmy emocjonalnie wypłaszczeni. Ale dopamina szybko zmienia mózg, zmienia połączenia neuronalne – w efekcie im więcej jej sobie dostarczamy, nawet nie na poziomie świadomym, po prostu żyjemy w przebodźcowanym świecie, tym większe mamy na nią zapotrzebowanie. I wszystko wymyka się spod kontroli. Czytaj dalej u źródła: Życie na piku dopaminowym. Jak dbać o mózg – podpowiada biolożka dr Asia Podgórska – Zwierciadlo.pl