W książce o. Józefa Bocheńskiego, będącej zbiorem dziesięciu wykładów wygłoszonych w 1958 roku na zaproszenie Radia Bawarskiego w Monachium, pt. Ku filozoficznemu myśleniu, czytamy między innymi, że filozof musi mieć pewną właściwość, posiadać pewną umiejętność. Ta umiejętność to zdolność do dziwienia się wszystkiemu co jest wokół nas. Nie powinien przyjmować niczego na zasadzie tzw. „oczywistej oczywistości” lub zgodnie z powszechnie przyjętymi przekonaniami. Im więcej się dziwi, im więcej go dziwi, tym więcej potrafi odkryć i zauważyć w otaczającej go rzeczywistości. Ta umiejętność zapewnia stałą dyspozycję filozofa do odkrywczego i ciekawego oglądu świata. Pozwala także dostrzegać to, co niewidzialne i dla innych niedostrzegalne.
Ostatnie refleksje prowadzone nad stanem edukacji w naszym kraju prowadzą do wniosku, że uczniowie w trakcie edukacji tracą wrodzoną ciekawość poznawczą. Warto w związku z tym uczestniczyć w pokazie filmu „Alfabet” w reż. Erwina Wagenhofera. Jest to film dokumentalny pokazujący w jaki sposób współczesny system edukacji determinuje sposób patrzenia na świat i kształtuje osobowość uczniów oraz współczesnych nauczycieli. Poruszona została kwestia interesującego problemu: 98% dzieci po urodzenia ma wysokie IQ, po ukończeniu szkoły zaledwie 2% osiąga takie same wyniki. Twórcy obnażają ułomności współczesnego systemu szkolnictwa.
Na przełomie pierwszego i drugiego semestru szkolnego w szkołach wraca jak bumerang zagadnienie oceniania. Proponuję inną optykę, nie w aspekcie rozporządzenia MEN, lecz w aspekcie mentalności, która funkcjonuje i w dosłownym znaczeniu tego słowa pokutuje w głowach uczniów, rodziców oraz nauczycieli i całego społeczeństwa, w tym organu prowadzącego i organu nadzorującego szkołę.
We współczesnym społeczeństwie, nie tylko w naszym kraju, używa się bardzo często określenia „zdrowa żywność”, aby podkreślić walory zdrowotne pewnych produktów, które w konsekwencji są znacznie droższe. Przywołać tu można wystąpienie kabaretowe Cezarego Pazury, który snuje dywagacje, że w takim razie dotychczas i na co dzień jemy niezdrową żywność. Zastosował tutaj metodę sprowadzenia do absurdu, celem uświadomienia problemu. Podobnie rzecz się ma z edukacją w naszym kraju. Na porządku dziennym używa się określeń „przyjazna szkoła”, „bezpieczna szkoła”, „szkoła ucząca” itd. Można zatem sądzić, że powszechnie szkoły są nieprzyjazne, nie bezpieczne, nie uczące itd. Taka mentalność powoduje ogromne konsekwencje. Rodzice szukają dla swojego dziecka szkoły przyjaznej, bezpiecznej i uczącej… A gdy już dziecko uczęszcza do szkoły rodzice wyczekują lub wyszukują co w szkole jest nie tak i zgłaszają organom prowadzącym i organom nadzorującym, aby skontrolowali i wymogli realizację ich oczekiwań. Inspektorzy i wizytatorzy natychmiast ruszają w teren i badają skargę.
Oczywiście ważne jest czy szkoła funkcjonuje z godnie z obowiązującymi przepisami prawnymi i wówczas żaden tytuł przyjaznej, bezpiecznej i uczącej szkoły nie jest brany pod uwagę. Te przymiotniki nagle przestają funkcjonować i wszystko wraca do normy, którą wyznaczają przepisy. Lecz mleko się rozlało i w powszechnej świadomości oraz praktyce funkcjonuje przekonanie opisane powyżej. To wszystko przekłada się na ogólną atmosferę wokół edukacji, która nie zapewnia spokoju i rozwoju, wręcz przeciwnie niepewności i stagnacji.
Przełożenie na efekty edukacyjne jest wprost proporcjonalne, a zachodzące procesy w postępie geometrycznym skutkują uwstecznieniem. Tzw. ocenianie sumujące będące w rzeczywistości szufladkowaniem uczniów i klasyfikowaniem do ściśle określonej grupy uczniów: niedostatecznych, dopuszczających, dostatecznych, dobrych bardzo dobrych i celujących lub gdy chodzi o zachowanie uczniów nagannych, nieodpowiednich, poprawnych, dobrych, bardzo dobrych i wzorowych. Powyższa klasyfikacja (szufladkowanie) nie jest absolutnie motywująca i tak jak szkoły w trakcie kontroli wykazują, że spełniają określone standardy (przestrzegają przepisy prawne: realizują podstawę programową, programy wychowawcze i profilaktyczne, organizują pomoc psychologiczno – pedagogiczną, itp.), tak uczniowie starają się wykazać, że spełniają kryteria do otrzymania oceny, na której im zależy, jeśli im zależy. Gdzieś w tyle, może w tle pozostaje poziom osiągnięć uczniów związane z wymaganiami: koniecznymi, podstawowymi, rozszerzającymi, dopełniającymi i wykraczającymi. Gubi się w tym gąszczu określeń ścieżka rozwoju ucznia, a przede wszystkim indywidualne i podmiotowe relacje z uczniem. Trudno w tym kontekście oczekiwać, że uczeń będzie ciekawy poznawczo, bardziej będzie zainteresowany lub nie zainteresowany wpisaniem się w określony schemat, standard. A przecież nie o to wszystkim chodziło, nie takie cele wszyscy (MEN, rodzice, nauczyciele, uczniowie) chcieli osiągnąć. Wprawdzie w klasach I – III, na pierwszym etapie edukacyjnym funkcjonuje ocena opisowa, ale mentalność nadal jest ta sama – ucznia należy sklasyfikować.
W aktualnej sytuacji min. prawnej rozwiązaniem tego impasu, a jednocześnie zapewnieniem uczniowi rozwoju jest zastosowanie oceniania kształtującego. Ocenianie Kształtujące związane jest nie tylko z ocenianiem uczniów, ale jest stylem nauczania nastawionym na to, jak uczniowie się uczą. Ocenianie kształtujące jest zatem sposobem nauczania, w którym nauczyciel jest nastawiony na pomoc uczniowi w przyswajaniu wiedzy i umiejętności. W gruncie rzeczy ocenianie kształtujące to swoisty dialog nauczyciela z uczniem i ucznia z nauczycielem, w którym wykorzystywana jest informacja zwrotna w obydwu kierunkach. Zmiana dotyczy przede wszystkim mentalności w kategoriach podmiotu uczącego i uczącego się, czyli uczeń i nauczyciel uczą i uczą się wzajemnie jeden drugiego. Wsłuchują się każdy w drugiego, aby razem przejść ścieżkę edukacyjną, ścieżkę rozwoju obydwojga. Wówczas nie będzie trzeba mówić o wypaleniu zawodowym, dla jednego oraz o utracie ciekawości poznawczej drugiego. Razem zmierzać będą do celu jako przewodnik i podróżnik po ciekawych, interesujących ścieżkach wiedzy, nauki i zdobędą po drodze, mimochodem nowe umiejętności potrzebne na dalszym etapie edukacyjnym oraz w życiu.
W konsekwencji ocenianie kształtujące winno także dotyczyć partnerów szkoły czyli rodziców oraz organu prowadzącego i organu nadzorującego. Stosując dialog zawierający informację zwrotną wzajemnie się będą uczyli i uczyli się siebie nawzajem. Instytucje staną się podmiotami zaangażowanymi na rzecz edukacji, a dokładnie na rzecz konkretnej szkoły. Taka przemiana może nastąpić gdy zaistnieją po temu warunki: zmiana mentalności społeczeństwa, zmiana w konsekwencji postrzegania mówienia o edukacji, o szkole bez przymiotników, w kategoriach procesu, rozwoju bez sprawdzania lecz współdziałania.