Nad przyczynami niechęci współczesnego młodego człowieka do lektur szkolnych dyskutujemy od lat. Jest ich wiele i nie na wszystkie mamy wpływ. Może jednak warto zastanowić się, jak nauczyciel polonista może kreatywnie wpływać na pozytywne nastawienie ucznia do zadania, jakim jest przeczytanie lektury szkolnej.
Moim zdaniem elementarną zasadą jest towarzyszenie uczniowi w procesie czytania. Nie wystarczy ustalić listy lektur i terminów ich omawiania. Należy też wytworzyć w uczniach pozytywne nastawienie do książki.
Sprawdzoną, stosowaną przez wielu nauczycieli metodą jest organizacja specjalnej lekcji, której celem jest zaciekawienie uczniów oraz ukierunkowanie ich uwagi na istotne wątki lub problemy. Pomysłów na pierwsze spotkanie z lekturą –najlepiej zorganizowane na dwa, trzy tygodnie przed ustalonym terminem omawiania – już wypracowano sporo. Punktem wyjścia może być każdy element dzieła, na który chcemy zwrócić uwagę czytających. Podczas lekcji można na przykład na drodze burzy mózgów sprowokować uczniów do wygenerowania i zapisania pomysłów na interpretację intrygującego tytułu, dopisania ciągu dalszego wybranej sceny czy losów bohatera. Kiedy klasa pozna lekturę, uhonorujmy wspólnie –według uznania- autora wersji najbliższej oryginałowi lub najodleglejszej, najbardziej zaskakującej, najdowcipniejszej … a może najbardziej wzruszającej. Ważne, byśmy na dobry początek pobudzili ciekawość ucznia, który czytając lekturę będzie chciał sprawdzić, na ile jego pomysł zrealizował postawione zadanie.
Inną koncepcją jest organizacja pracy zespołowej nad wybranymi , wskazanymi przez nauczyciela problemami. Czasem to zadanie można powierzyć uczniowi, który zna lekturę i będzie chciał podjąć się wobec kolegów funkcji przewodnika w jej poznawaniu.
Czasem można wykorzystać istniejącą adaptację filmową lub teatralną, ogłaszając konkurs na znalezienie różnic pomiędzy tekstem literackim a koncepcją reżyserską. To dobry punkt wyjścia do rozmowy nad tworzywem literackim, filmowym i teatralnym uświadamiającej młodemu odbiorcy różnicę pomiędzy różnymi tekstami kultury.
Oczywiście w fazie przygotowań do pracy nad lekturą należy zadbać o jej dostępność w bibliotece. Bardzo ważna jest tu współpraca z innymi polonistami uczącymi w szkole na etapie planowania pracy prowadząca do systematycznego wykorzystywania istniejącego księgozbioru bibliotecznego.
Wskazaną zasadą jest konsekwencja w dotrzymywaniu ustalonych terminów. W trosce o tych, którzy nie zdążyli, nie zaniedbujmy uczniów, którzy wywiązali się z zadania we wskazanym terminie. Odraczanie jest demoralizujące i demotywujące.
Przestrzegam też przed sprawdzianami wstępnymi z treści bez wcześniejszego ukierunkowania uczniów na to, co ważne. Z reguły lepiej sobie w takiej sytuacji radzą uczniowie, którzy zamiast całej lektury przeczytali problemowe opracowania. Uczniowie podczas samodzielnej nieukierunkowanej lektury mogą zapamiętać bardzo różne, nie zawsze te najważniejsze naszym zdaniem, kwestie i będą rozczarowani złym wynikiem. Dla ciekawości sprawdźmy, na co podczas lektury „Pana Tadeusza” zwracają uwagę dziewczęta, a na co chłopcy.
Oczywiście dla urozmaicenia metod możemy –zwłaszcza w przypadku lektur łatwiejszych lub krótszych- zastosować czytanie spontaniczne, bez ukierunkowania. Zaczynamy wówczas spotkanie z lekturą od wymiany spostrzeżeń, odczuć, prezentacji emocji towarzyszących lekturze. Pamiętajmy, że dobrym punktem do dyskusji może być przedstawienie negatywnych odczuć, do których odbiorcy sztuki mają prawo.
Kolejną zasadą powinna być różnorodność sposobów opracowywania lektury. Nie do przecenienia są tu aktywności praktyczne uczniów – realizacja radiowej, filmowej czy teatralnej adaptacji fragmentów tekstu, opracowanie plastyczne w formie stworzenia projektu okładki , plakatu lub ilustracji, sporządzenie notatki w formie mapy mentalnej ukazującej problematykę utworu. Zamiast redakcji planu wydarzeń – wykonajmy komiks. Zamiast pisemnej charakterystyki czasem narysujmy –może zespołowo- realistyczny lub symboliczny portret bohatera. Pamiętajmy jednak, by zawsze podczas pracy odwoływać się do tekstu. Nawet z najbardziej niechętnymi uczniami lepiej pracować w kontekście przywołanych fragmentów dzieła literackiego niż jego opracowania w formie streszczenia.
Uwzględniając oczywiście funkcję estetyczną dzieła literackiego warto oddać głos młodzieży w kwestii funkcji poznawczych. Z pewnością atrakcyjne będzie dla młodych odbiorców interpretowanie dzieła jako źródła wiedzy często o odległych i mało zrozumiałych czasach lub miejscach i problemach.
Dobrą, stosowaną na początku roku szkolnego praktyką jest zaproszenie uczniów do współdecydowania o wyborze kilku pozycji lekturowych. Może odbywać się to podczas lekcji poświęconej prezentacjom uczniowskich recenzji rekomendujących omawianie dzieł, które przeczytali i polecają kolegom. Jest to dobry sposób do kształtowania nawyku świadomego, krytycznego uczestnictwa w kulturze i prezentacji swoich subiektywnych ocen.
Ciekawą formułą służącą również do wykształcenia świadomych postaw czytelniczych jest generowanie list bestsellerów. Osobiście taką lekcję organizuję w celu powtórzenia omówionych lektur tuż przed egzaminem. Stosuję tu metodę kuli śnieżnej prowokując uczniów do wygenerowania listy lektur najbardziej popularnych i „antylisty lektur szkolnych”. Ich pracy towarzyszą duże emocje wynikające z konieczności wartościowania i uzasadnienia decyzji o zamieszczeniu konkretnej lektury na wybranej liście i odpowiedniej pozycji. Pracą domową z reguły jest stworzenie przez każdego z uczniów autorskiego kanonu lektury szkolnej spośród tych omawianych na lekcji i własnych propozycji. Można też poprosić uczniów o stworzenie list problemowych poświęconych wskazanym motywom literackim.
Zachęcając uczniów do lektury można odwołać się do autorytetów. Moim ulubionym w tej kwestii jest Umberto Eco, który w „Drugich zapiskach na pudełku od zapałek” tak wyjaśnia fenomen czytania „Valentino Bompiani lansował niegdyś dewizę: „Człowiek czytający wart jest dwóch”. Sentencję wydawcy można rozumieć jako po prostu trafny slogan, ale moim zdaniem oznacza on, że słowo pisane (i w ogóle mowa) przedłuża życie. Odkąd nasz gatunek zaczął wydawać pierwsze znaczące dźwięki, rodziny i plemiona zaczęły potrzebować starców(…).Wraz z pojawieniem się mowy starcy stali się pamięcią gatunku: zasiadali w jaskini wokół ogniska i opowiadali o tym, co się zdarzyło (…) zanim młodzi przyszli na świat. Póki nie zaczęto kultywować tej pamięci zbiorowej, człowiek rodził się bez żadnych doświadczeń i umierał, nim zdążył je nabyć. Potem stało się tak, jakby dwudziestolatek miał za sobą pięć tysięcy lat życia. To, co zdarzyło się przed nim, i to, czego nauczyli się starsi, stanowiło teraz cząstkę jego pamięci. Dzisiaj starcami są książki. Nie zdajemy sobie z tego sprawy, ale nasz skarb — w porównaniu z analfabetą (albo alfabetą, który nie bierze książki do ręki) — to fakt, że on przeżywa i przeżyje tylko swoje życie, a my przeżyliśmy ich mnóstwo.”
Lektura dzieła literackiego to niezwykła, chociaż wymagająca przygoda intelektualna. Młodzi lubią przygody, warto ich do nich zachęcać.