Mam bardzo dobrego znajomego, który jest misjonarzem w Kamerunie. Nie wiem, czy on też tak uważa, ale nazwę go moim przyjacielem. Ze względu na odległość i rolę, jaką pełni w Afryce, jego wizyty w Polsce są incydentalne. Bardzo tego żałuję, bo wiem, ile korzystam i uczę się podczas naszych wspólnych rozmów. Mam okazję poznawać kulturę i mentalność ludzi tego egzotycznego kraju, w którym Michał żyje i pracuje. Imponuje mi jego sposób myślenia i wypowiadania się o ludziach.
W naszych rozmowach mało jest tematów dotyczących wiary czy religii. Natomiast myślą przewodnią zawsze jest człowiek. Wszystko, o czym mówi Michał brzmi przepięknie, może nawet bajkowo. Marzę, aby zobaczyć jego pracę misyjną i stwierdzić, na ile mój obraz zapisany w pamięci z opowiadań pokryje się z rzeczywistością. Niestety, chyba z różnych powodów jest to mało realne.
Ostatni pobyt przyjaciela był dla mnie namiastką jego stosunku do ludzi. Przekonałem się o tym, kiedy wybraliśmy się na wspólne zakupy do jednego z warszawskich centrów handlowych. Wtedy pomyślałem sobie, że przymierzanie kolejnych spodni, czy jesiennej kurtki będzie mało interesujące. Jakie było moje zaskoczenie, kiedy zwróciłem uwagę na coś, na co zupełnie nie byłem przygotowany.
Był to sposób, w jaki Michał komunikował się z przypadkowo spotykanymi ludźmi. Słowo „komunikacja” chyba nie jest właściwym określeniem. On po prostu z nimi na moment autentycznie był. Zanim weszliśmy do sklepu mój druh zatrzymał się przed witryną i podziwiał nową kolekcję ubrań. Następnie weszliśmy do środka, a On już na wstępie serdecznie pozdrowił pracowników sklepu i pogratulował przepięknie urządzonej witryny.
– Dzień dobry Państwu! Macie przepięknie udekorowane okno wystawowe. Aż się chce wejść do sklepu. Myślałem, że ten facet w zielonej kurtce to żywy człowiek.
Pani pochylona nad kasą uniosła głowę i uśmiechnęła się serdecznie:
– Bardzo dziękuję. Pierwszy klient, który zauważył nasz ogromny wysiłek.
W jednej chwili zapanowała serdeczna atmosfera.
– Czy macie dokładnie taką kurtkę do sprzedania? – zapytał Michał. – W dżungli sprawdziłaby się znakomicie – dodał.
– Oczywiście. Takiemu miłemu klientowi pokażę z przyjemnością. Proszę powiedzieć dokładnie, do czego kurtka będzie Panu służyła? A ja odpowiem, czy ona sprawdzi się w tych okolicznościach.
– Dziękuję. Bardzo mi Pani pomogła. Wybór i decyzja o zakupie były zawsze moim problemem. Proszę mi powiedzieć, czy tak miła i profesjonalna obsługa jest standardem Waszego sklepu? A może to Pani jest jedynie tak wyjątkowa?
– Jest mi miło, kiedy klient jest zadowolony z naszej obsługi – odrzekła ekspedientka.
– Podjąłem decyzję. Kupuję tę kurtkę, przekonała mnie Pani do niej.
W tej rozmowie nie wydarzyło się nic szczególnego. A jednak atmosfera, jaka zapanowała spowodowała, że wszyscy stali się jakby lepsi. Nasz bohater pożegnał się uprzejmie i już w następnym sklepie pochwalił się swoim nowym zakupem. Zrobił to w taki sposób, że ekspedientka odebrała tę informację absolutnie naturalnie i zaczęli ze sobą rozmawiać, tak jakby byli starymi znajomymi.
Sam bywałem w tych sklepach nie raz i w stosunku do mojej osoby sprzedawcy nie byli tak ciepli i życzliwi.
Podczas naszej zakupowej przygody Michał nawiązał podobne kontakty, z co najmniej pięcioma innymi osobami. A ja ciągle się zadziwiałem widząc na ich twarzach pojawiające się promyki radości.
Przez ostatnie dwadzieścia lat intensywnie wgłębiam się w tajniki sztuki komunikacji interpersonalnej. Miałem wrażenie, że wiem, czym jest informacja zwrotna, i że potrafię się nią posługiwać. Widziałem też efekty i konsekwencje jej stosowania. Nasz wspólny wypad na zakupy odebrałem, jako znakomitą lekcję pokory. Zobaczyłem, gdzie jestem i jaką jeszcze długą drogę muszę pokonać. Przemawia do mnie porównanie deszczu na pustyni do informacji zwrotnej. Dzięki niemu rośliny dostają nowego życia, pięknych zielonych kolorów. A jaki jest efekt rozsiewania informacji zwrotnej? Uśmiech i radość na twarzach osób obdarzonych tym komunikatem.
Niebywałe, jak wiele można dać innym, robiąc tak niewiele. Nasze nastawienie do drugiego człowieka, chęć zauważenia rzeczy pozytywnych, z pozoru oczywistych, może nawet banalnych czyni Ciebie siewcą dobra. Ludzie w naszym otoczeniu stają się lepsi.
Przeżycie tego doświadczenia dało mi namacalne dowody, jaką siłę ma informacja zwrotna. Ale przede wszystkim wiarę i przekonanie, że warto ją stosować.
Czym tak naprawdę jest spontaniczna (bo tak trzeba ją nazwać) informacja zwrotna?
Jest to wyrażenie stanu moich emocji w wyniku zachowania innych. Ponieważ emocje nie są obiektywne, każdy z nas może je przeżywać w inny sposób. Ja jednak chcę się nimi dzielić. Mając świadomość konsekwencji, jakie wynikają z przekazywania negatywnych informacji, podchodzę do nich z większym respektem. Jestem ostrożny w ich wyrażaniu. Mam świadomość, jakie mogą siać spustoszenie w drugim człowieku. Zabierają siłę i wiarę we własne możliwości.
Zupełnie coś innego dzieje się z pozytywną informacją zwrotną spontaniczną. Ona daje nową siłę. Coraz lepiej zaczynamy myśleć o sobie. Stajemy się dla siebie atrakcyjniejsi. Bądźmy więc siewcami pozytywnych informacji zwrotnych. Nagrodą dla nas będzie uśmiech i radość człowieka, do którego ta informacja jest skierowana. Nie obawiajmy się, Wasza rozrzutność zmienia nas na lepsze. W każdym jest trochę dobra, ale też i odrobinę zła. Wierzę i jestem przekonany, że ludzie stają się lepsi tylko wtedy, kiedy celebrujemy w nich tę jaśniejszą stronę. Warto przypomnieć, że różnica pomiędzy informacją uporządkowaną a spontaniczną polega na tym, że ta pierwsza opiera się na wypracowanych, znanych obu stronom kryteriach obiektywnych i do nich obie strony mogą się odwoływać. Dlatego też ten rodzaj komunikatu wykorzystujemy przy okazji przekazywania uczniom informacji o ich postępach w nauce.
Przypominam sobie i innym rodzicom, że naszym podstawowym obowiązkiem jest dawanie dzieciom wiary, że są wspaniali i wyjątkowi, i że wszystko, co mogą osiągnąć jest w zasięgu ich możliwości. Ten skarb posiadają wszyscy, niezależnie od pozycji społecznej, majątku czy intelektu. Nie każdy jednak chce i potrafi z tych zasobów korzystać.