To kolejny obszar, w którym rodzice i nauczyciele muszą współpracować, a jednocześnie kolejny, wokół którego narosło sporo konfliktów i problemów.
Kto z nas lubi tak zwaną „papierologię”? Chyba niewielu. A z tym właśnie kojarzy się wielu rodzicom pierwsze, wrześniowe zebranie w szkole czy przedszkolu. Podpisywanie dziesiątek „kwitów”, podawanie szczegółowych danych… po co? Czy przedszkole naprawdę potrzebuje numeru dowodu osobistego opiekunki mojego dziecka, która dwa razy w tygodniu będzie je odbierać? Czy pani w szkole musi wiedzieć dokładnie o wszystkich osobach, które w ciągu roku być może przyjdą po mojego syna? Czy faktycznie przy każdej wycieczce muszę podpisywać zgodę na samodzielny powrót do domu mojego dziecka, choć autokar odwiezie je pod szkołę, z której codziennie wraca samo???
Odpowiedź na te wszystkie pytania przynosi prawo. Nauczyciele odpowiadają prawnie za bezpieczeństwo naszych dzieci, dopóki są one w szkole, następnie zaś przekazują je pod opiekę wyznaczonym przez nas osobom. W małej, wiejskiej szkole istnieje spore prawdopodobieństwo, że pani doskonale zna babcie, ciocie i sąsiadki większości swoich uczniów – ale nie ma takiego obowiązku! W dużej szkole zaś trudno oczekiwać od nauczycieli, że będą pamiętać wszystkie osoby odbierające dzieci ze szkoły, szczególnie, że często nie są to rodzice, ale właśnie dziadkowie, opiekunki, zaprzyjaźnione sąsiadki czy jeszcze inne osoby. Rodzice mają prawo zdecydować, komu powierzą opiekę nad dzieckiem podczas powrotu do domu, ale obowiązkiem nauczyciela jest zweryfikować, czy osoba, która przyszła po dziecko jest jedną z tych, które wyznaczyli rodzice. I nie ma tu znaczenia, że dziecko z radością rzuci się w ramiona ukochanej babci, która przyjechała w odwiedziny – jeśli jej nazwisko nie widnieje na liście osób uprawnionych do odbierania dziecka ze szkoły czy przedszkola, nauczyciel nie ma prawa pozwolić dziecku na opuszczenie szkoły z tą osobą.
Wielu rodzicom wydaje się to przesadnym środkiem ostrożności. Pamiętajmy jednak, że w rodzinach uczniów zdarzają się różne sytuacje, konflikty między rodzicami, problemy prawne. Wszystkie ustalenia mają na celu zapewnienie naszym dzieciom maksymalnego bezpieczeństwa – warto zatem „zacisnąć zęby” i wypisać nielubianą papierologię raz w roku, a z czasem ewentualnie uzupełnić.
Pamiętajmy też, że odpowiedzialności prawnej nauczyciela nie da się usunąć pismem czy oświadczeniem z naszej strony. Nawet jeśli złożę oficjalne pismo w sekretariacie szkoły, w którym oświadczę, że wyrażam zgodę na to, aby moje dziecko podczas lekcji poruszało się samodzielnie po terenie szkoły, nauczyciel nadal odpowiada za jego bezpieczeństwo! Jeżeli zgodnie z naszą wolą pozwoli dziecku na samodzielne wyjście z sali podczas lekcji i dziecku w tym czasie coś się stanie (np. potknie się i złamie nogę) – nauczyciel zostanie pociągnięty do odpowiedzialności prawnej za to wydarzenie, nawet jeśli rodzice będą go bronić i brać całą odpowiedzialność na siebie! Zaufajmy zatem nauczycielom, gdy przedstawiają nam obowiązujące w szkole zasady bezpieczeństwa i nie utrudniajmy im życia wysuwaniem żądań niemożliwych do spełnienia. Oczywiście sytuacje wyjątkowe wymagają wyjątkowych środków – zawsze jednak, zamiast żądać, lepiej dowiedzieć się, jak potrzeby nasze i naszego dziecka mogą zostać zaspokojone w sposób zgodny z prawem i nie zakłócający funkcjonowania szkoły. Warto rozmawiać, wszak chodzi o bezpieczeństwo naszych dzieci!