„Przynieś, podaj, pozamiataj” – zwrot można by rzec stary jak świat. Zdanie, które samo w sobie jest zdaniem rozkazującym, określającym jasno wykonanie konkretnej czynności. Zdaniu temu może towarzyszyć wiele emocji – w zależności od tego, jak je ubierzemy w słowa i jak je, kolokwialnie mówiąc, „sprzedamy” drugiej osobie. Może być wypowiedziane w wielu kontekstach, z którymi również łączyć się mogą różne emocje.
Umiejętność używania stwierdzeń określających konkretne zadania do wykonania przez konkretną osobę (pracownika, współpracownika) jest wielką sztuką. Ale czy tylko na tym polega świadome zarządzanie? Na wydawaniu poleceń? Czy tylko na tym opiera się sztuka bycia liderem?
Stanowisko lider – dyrektor jest o wiele bardziej głębokim pojęciem, niż tylko błahe skojarzenia: wydaje polecenia, jest odpowiedzialny, wszystkowiedzący, najważniejszy, ten główny itp.
Praca dyrektora (bo na tym będę się skupiał) polega przede wszystkim na zarządzaniu, ale również na świadomym i kreatywnym rozwijaniu danej placówki. Człowiek pełniący tę konkretną funkcję staje się tętniącym sercem, mózgiem czy paliwem danego organizmu, które ma pod sobą tysiące komórek: komórek, bez których on sam przestałby po prostu istnieć.
W tym cyklu artykułów pragnę nakreślić Państwu szkic faktów i moich głębokich przemyśleń nad istotą zarządzania. Chcę zatrzymać się chwilę gdzieś w przestrzeni i zastanowić, pofilozofować, uzmysłowić, zachęcić do przemyśleń, zainspirować, a może nawet pobudzić do działania.
Mariusz Moćko