Jest kilka obszarów, które składają się na dobrą misję i wizję szkoły z pozycji dyrektora, ale chciałabym zacząć od początku, czyli od tego, że system edukacji każdy z nas zna w większości z własnego doświadczenia. Jest to system tak potężny, że trudno nam dostrzec inne możliwości i nie potrafimy sobie wyobrazić świata bez niego. Jeżeli dyrektor ma wystąpić z wizją i chęcią sensownej zmiany systemu edukacji, dopasowania go do realiów współczesnego świata, to jednym z pierwszych kroków musi być zrozumienie, że model, który aktualnie przeważa w szkołach to twór wymyślony przez człowieka. Ewoluował jedną z dróg, ale inne drogi ewolucji też były możliwe. Niektóre jego aspekty, np. długość godziny lekcyjnej albo liczba lat przeznaczonych na nauczanie podstawowe lub ponadpodstawowe są często przypadkowym wyborem. Oczywiście zmiana zastarzałego systemu nie jest łatwym zadaniem. System nauczania jest ściśle związany z wieloma innymi nawykami i instytucjami, więc jego zmiana musiałaby doprowadzić do modyfikacji w szerszym spektrum aktywności społecznej. Taka zmiana byłaby trudna ale nie niemożliwa. Musimy sobie zadać pytanie: które rozwiązania działają, a które nie i dlaczego.
Podstawy standardowego modelu edukacji są głęboko zakorzenione, uczniowie idą do szkoły na ósmą rano, przesiadują w ławkach serię odcinków lekcyjnych trwających 45 minut, podczas których nauczyciele przede wszystkim mówią, a uczniowie słuchają, następnie jest przerwa na obiad, a w końcu uczniowie idą do domu, żeby odrobić lekcje. Mimo swoich wad ten standardowy model ma jedną ogromną zaletę, która daje mu przewagę nad innymi ewentualnymi rozwiązaniami – już istnieje. Jednak nadszedł czas, żeby zaszła zmiana.
W pierwszej kolejności chciałabym się skupić na sprawdzaniu poziomu wiedzy w szkole. Sprawdziany wskazują tylko na jakim etapie uczeń jest w danej chwili. Jak wiemy, każdy uczy się w różnym tempie, a szybkie zapamiętywanie niekoniecznie idzie w parze z lepszym rozumieniem. Sprawdziany nie mówią nic o predyspozycjach do nauki danego tematu. Sprawdzian nie mówi nic o tym, dlaczego uczeń udzielił dobrej lub złej odpowiedzi. Czy błędna odpowiedź świadczy o niedostatecznym opanowaniu jakiegoś ważnego tematu, czy jedynie o chwilowym braku formy? Jeżeli uczeń przed dzwonkiem nie odda sprawdzianu, to znaczy, że poddał się frustracji i zrezygnował, czy po prostu nie zdążył? O ile lepszy wynik mógłby osiągnąć, gdyby miał dosyć czasu? Może warto byłoby wprowadzić w szkole z pozycji Dyrektora więcej czasu na napisanie sprawdzianu dla tych uczniów którzy tego potrzebują, a nie jedynie godzinę lekcyjną, a niekiedy mniej. Ponadto sprawdzian ma to do siebie, że daje jedynie częściowy, selektywny obraz stanu wiedzy ucznia. Przypuśćmy, że zostały omówione koncepcje od A do G jakiegoś szerszego zagadnienia.
Sprawdzian – specjalnie lub za sprawą przypadkowego doboru pytań – dotyczy przede wszystkim koncepcji B, D i F. Najlepiej poradzą sobie zatem uczniowie – kierowani przeczuciem albo szczęściem – którzy przygotowali się właśnie z tych tematów. Czy to znaczy, że lepiej niż inni opanowali cały materiał? Tego też nie możemy być pewni, jeżeli nauka była prowadzona tradycyjnym systemem. Z tych powodów tradycyjne szkoły przykładają dużą wagę do wyników sprawdzianów jako miary wrodzonych zdolności albo potencjału uczniów – i nie chodzi tylko o testy cząstkowe, ale też o egzaminy końcowe, które nie zawsze są dobrze zaprojektowane. Co możemy ustalić, kiedy dostaniemy od uczniów arkusze z zakreślonymi odpowiedziami A, B, C czy D? Już wiemy, że nie uda nam się ocenić rzeczywistego potencjału ucznia. Z drugiej strony, udaje nam się wszystkich zaszufladkować, nadając im kategorie, etykietki, a czasami nawet ograniczyć możliwości rozwoju. Taki skutek pokrywa się z zamiarami pruskich twórców współczesnego standardu edukacji. Testy miały decydować o tym, kto może dalej się uczyć po ukończeniu ósmej klasy. To z kolei dyktowało, kto się nadaje do bardziej prestiżowych i lepiej płatnych zawodów, a kto do końca życia będzie musiał pracować fizycznie i nie podniesie swojego statusu społecznego. Podsumowując sprawdziany mogą być cennym narzędziem dydaktycznym , służącym diagnozowaniu braków wiedzy, które trzeba uzupełnić. Dobrze zaprojektowane testy mogą też wykazać, czy w danej chwili uczeń dobrze się orientuje w określonym temacie. Ważne jednak, by pamiętać o zachowaniu zdrowej dozy sceptycyzmu podczas interpretacji wyników nawet najlepiej zaprojektowanego testu – to tylko niedoskonały instrument wymyślony przez człowieka.
Judith Zubrzycka – uczestniczka Kursu Zarządzania Oświatą organizowanego przez Instytut Kształcenia EKO-TUR, Niepubliczną Placówkę Doskonalenia Nauczycieli