Współpraca z rodzicami – jak rozmawiać o trudnościach w łatwy sposób?

Coraz częściej słychać głosy nauczycieli mówiących o trudnościach w porozumieniu się z niektórymi rodzicami. Trudno jest im zrozumieć stanowisko opiekuna, który nie zadaje pytań, a jedynie rzuca oskarżenia i krytyczne uwagi w stronę nauczyciela, czyniąc go tym samym jedyną osobą odpowiedzialną za braki w edukacji swojego dziecka. Jak więc ze sobą skutecznie rozmawiać?
„Rodzice są jak ogrodnicy, którzy kupują nasiona. Tyle że w przypadku dzieci nie ma takich ładnych torebeczek, gdzie widać, co z każdego nasionka wyrośnie, i instrukcji jak się o to nasionko troszczyć. Wszystko jest wymieszane, wsadza się rękę do worka i bierze co popadnie. Gdy rodzice zaczynają hodować swoje nasionko, to mogą mieć marzenie, by wyrósł z niego dąb. Ale może się okazać, że zasadzili bratek. I wtedy rodzic, który się uprze przy dębie, będzie próbował z bratka zrobić dąb. A w rezultacie nie będzie ani dębu, ani bratka. Wyhoduje jakąś hybrydę, coś bardzo nieszczęśliwego. I skrzywdzi to nasienie. Mądry rodzic w takiej sytuacji dowie się jak hodować bratki, i zrobi wszystko, by jego bratek był jak najbardziej udany”. Wojciech Eichelberger         
Coraz częściej słychać głosy nauczycieli mówiących o trudnościach w porozumieniu się z niektórymi rodzicami. Trudno jest im zrozumieć stanowisko opiekuna, który nie zadaje pytań, a jedynie rzuca oskarżenia i krytyczne uwagi w stronę nauczyciela, czyniąc go tym samym jedyną osobą odpowiedzialną za braki w edukacji swojego dziecka. Szkoła stała się usługodawcą, zaś rodzic wymagającym klientem, coraz częściej niezadowolonym ze „sprzedawanej” usługi. 
        Czego zazwyczaj dotyczy niezadowolenie?  Najczęściej za niskiej, ich zdaniem, oceny, którą dziecko przyniosło do domu, nieracjonalnej liczby zadań domowych, sposobu prowadzenia lekcji, nieznajomości dzieci – ich mocnych i słabych stron, braku zajęć dodatkowych, zbyt dużej ilości sprawdzianów itp.
        Czy jednak zawsze rodzice nie mają racji? Oto jedna z wypowiedzi: „każde dziecko w normie intelektualnej jest w stanie opanować podstawę programową. Jeśli nie jest – to powiedzmy szczerze – jest to klęska nauczyciela, nie ucznia.” Idąc tym tropem, jesteśmy bliscy stwierdzenia, że jeśli większość klasy otrzymała oceny niedostateczne ze sprawdzianu, to oznacza, że wcześniej nauczyciel słabo wyjaśnił zagadnienie, a nie, że to uczniowie nic nie potrafią. 
         Nauczyciel postawiony wobec tak sformułowanego oskarżenia czuje się często bezradny, bo jak wytłumaczyć zdenerwowanemu rodzicowi, że kiedy omawiał skomplikowane zagadnienia połowa uczniów nie uważała albo udawała, że słucha? Jak powiedzieć, że dzieci muszą poświęcać trochę czasu na naukę również w domu po to, żeby utrwalić to, co usłyszały na lekcji? Jak przekonać, że dziecko oprócz przywilejów, ma również obowiązki?
        W sukurs przychodzą: umiejętność asertywnej komunikacji, panowanie nad emocjami, aktywne słuchanie (wydawałoby się, że ta umiejętność nie ma tu nic do rzeczy, jednak szczególnie w przypadku takich właśnie rozzłoszczonych rodziców warto ją stosować, ponieważ możemy się dowiedzieć istotnych rzeczy, czego tak naprawdę obawia się rodzić, z czym sobie nie radzi, jakiej pomocy oczekuje).
         Gdyby popatrzeć na dziecko oczyma rodzica okazałoby się, że widzimy ucznia, którego rodzice najczęściej nie mają czasu, umiejętności, wiedzy, a nierzadko również i chęci do tego, żeby efektywnie zajmować się swoim dzieckiem. Jedyne, co tacy rodzice potrafią, to wymagać od innych, w tym także od swoich dzieci oraz  przerzucać odpowiedzialność za swoją nieudolność na innych. Jako pedagodzy mamy podstawowy obowiązek wobec dzieci i wobec rodziców, jest nim edukowanie zarówno jednych jak i drugich. Nie każdy rodzic, nawet ten z tytułami wyższych uczelni jest przygotowany dobrze do roli rodzica, nie zna psychologii rozwojowej, nie wie, jak postępować z dzieckiem. Często uczy się na własnych błędach lub też nie uczy się wcale, nie wyciąga wniosków. I z takim sfrustrowanym rodzicem, którego dziecko nie spełnia oczekiwań a on nie wie, dlaczego tak się dzieje, a nie z roszczeniowym, najczęściej mamy do czynienia.
Czy można zatem założyć, że do przedszkola, szkoły przychodzi rodzic nie trudny i roszczeniowy, ale nie radzący sobie z dzieckiem proszący o pomoc?
 Jak się przygotować do rozmowy z rodzicem, aby była ona efektywna?
Po pierwsze dobrze jest zastanowić się nad celem – czemu ma służyć to spotkanie, jaki efekt chcielibyśmy osiągnąć, a także w jakim czasie chcemy go uzyskać – czyli ile czasu możemy poświęcić na spotkanie
Po drugie trzeba zaaranżować przestrzeń do spotkania – niech odbywa się w godnych warunkach (nie przycupnięci na małych krzesełkach), w spokoju, bez pośpiechu
Po trzecie komunikować się w sposób asertywny, przedstawiać fakty a nie opinie
Po czwarte traktować rodzica jako sojusznika w rozwiązaniu problemu
Po piąte dostosować język do poziomu rozmówcy – wyrażaj się zrozumiale
Po szóste pamiętać, że rodzic ma wiedzę dotyczącą jego dziecka jakiej nie ma nikt inny, wiedza nauczyciela jest wiedzą z innego obszaru
Po siódme skupić się na wypracowaniu rozwiązania, a nie pogłębianiu problemów
Po ósme, w razie nie zakończenia sprawy zawsze można się umówić na kolejny termin lub wskazać możliwość udania się do specjalistów

„Rodzice są jak ogrodnicy, którzy kupują nasiona. Tyle że w przypadku dzieci nie ma takich ładnych torebeczek, gdzie widać, co z każdego nasionka wyrośnie, i instrukcji jak się o to nasionko troszczyć. Wszystko jest wymieszane, wsadza się rękę do worka i bierze co popadnie. Gdy rodzice zaczynają hodować swoje nasionko, to mogą mieć marzenie, by wyrósł z niego dąb. Ale może się okazać, że zasadzili bratek. I wtedy rodzic, który się uprze przy dębie, będzie próbował z bratka zrobić dąb. A w rezultacie nie będzie ani dębu, ani bratka. Wyhoduje jakąś hybrydę, coś bardzo nieszczęśliwego. I skrzywdzi to nasienie. Mądry rodzic w takiej sytuacji dowie się jak hodować bratki, i zrobi wszystko, by jego bratek był jak najbardziej udany”. Wojciech Eichelberger         

Coraz częściej słychać głosy nauczycieli mówiących o trudnościach w porozumieniu się z niektórymi rodzicami. Trudno jest im zrozumieć stanowisko opiekuna, który nie zadaje pytań, a jedynie rzuca oskarżenia i krytyczne uwagi w stronę nauczyciela, czyniąc go tym samym jedyną osobą odpowiedzialną za braki w edukacji swojego dziecka. Szkoła stała się usługodawcą, zaś rodzic wymagającym klientem, coraz częściej niezadowolonym ze „sprzedawanej” usługi. 

        Czego zazwyczaj dotyczy niezadowolenie?  Najczęściej za niskiej, ich zdaniem, oceny, którą dziecko przyniosło do domu, nieracjonalnej liczby zadań domowych, sposobu prowadzenia lekcji, nieznajomości dzieci – ich mocnych i słabych stron, braku zajęć dodatkowych, zbyt dużej ilości sprawdzianów itp.

        Czy jednak zawsze rodzice nie mają racji? Oto jedna z wypowiedzi: „każde dziecko w normie intelektualnej jest w stanie opanować podstawę programową. Jeśli nie jest – to powiedzmy szczerze – jest to klęska nauczyciela, nie ucznia.” Idąc tym tropem, jesteśmy bliscy stwierdzenia, że jeśli większość klasy otrzymała oceny niedostateczne ze sprawdzianu, to oznacza, że wcześniej nauczyciel słabo wyjaśnił zagadnienie, a nie, że to uczniowie nic nie potrafią. 

         Nauczyciel postawiony wobec tak sformułowanego oskarżenia czuje się często bezradny, bo jak wytłumaczyć zdenerwowanemu rodzicowi, że kiedy omawiał skomplikowane zagadnienia połowa uczniów nie uważała albo udawała, że słucha? Jak powiedzieć, że dzieci muszą poświęcać trochę czasu na naukę również w domu po to, żeby utrwalić to, co usłyszały na lekcji? Jak przekonać, że dziecko oprócz przywilejów, ma również obowiązki?

        W sukurs przychodzą: umiejętność asertywnej komunikacji, panowanie nad emocjami, aktywne słuchanie (wydawałoby się, że ta umiejętność nie ma tu nic do rzeczy, jednak szczególnie w przypadku takich właśnie rozzłoszczonych rodziców warto ją stosować, ponieważ możemy się dowiedzieć istotnych rzeczy, czego tak naprawdę obawia się rodzić, z czym sobie nie radzi, jakiej pomocy oczekuje).

         Gdyby popatrzeć na dziecko oczyma rodzica okazałoby się, że widzimy ucznia, którego rodzice najczęściej nie mają czasu, umiejętności, wiedzy, a nierzadko również i chęci do tego, żeby efektywnie zajmować się swoim dzieckiem. Jedyne, co tacy rodzice potrafią, to wymagać od innych, w tym także od swoich dzieci oraz  przerzucać odpowiedzialność za swoją nieudolność na innych. Jako pedagodzy mamy podstawowy obowiązek wobec dzieci i wobec rodziców, jest nim edukowanie zarówno jednych jak i drugich. Nie każdy rodzic, nawet ten z tytułami wyższych uczelni jest przygotowany dobrze do roli rodzica, nie zna psychologii rozwojowej, nie wie, jak postępować z dzieckiem. Często uczy się na własnych błędach lub też nie uczy się wcale, nie wyciąga wniosków. I z takim sfrustrowanym rodzicem, którego dziecko nie spełnia oczekiwań a on nie wie, dlaczego tak się dzieje, a nie z roszczeniowym, najczęściej mamy do czynienia.

Czy można zatem założyć, że do przedszkola, szkoły przychodzi rodzic nie trudny i roszczeniowy, ale nie radzący sobie z dzieckiem proszący o pomoc?

 Jak się przygotować do rozmowy z rodzicem, aby była ona efektywna?

Po pierwsze dobrze jest zastanowić się nad celem – czemu ma służyć to spotkanie, jaki efekt chcielibyśmy osiągnąć, a także w jakim czasie chcemy go uzyskać – czyli ile czasu możemy poświęcić na spotkanie

Po drugie trzeba zaaranżować przestrzeń do spotkania – niech odbywa się w godnych warunkach (nie przycupnięci na małych krzesełkach), w spokoju, bez pośpiechu

Po trzecie komunikować się w sposób asertywny, przedstawiać fakty a nie opinie

Po czwarte traktować rodzica jako sojusznika w rozwiązaniu problemu

Po piąte dostosować język do poziomu rozmówcy – wyrażaj się zrozumiale

Po szóste pamiętać, że rodzic ma wiedzę dotyczącą jego dziecka jakiej nie ma nikt inny, wiedza nauczyciela jest wiedzą z innego obszaru

Po siódme skupić się na wypracowaniu rozwiązania, a nie pogłębianiu problemów

Po ósme, w razie nie zakończenia sprawy zawsze można się umówić na kolejny termin lub wskazać możliwość udania się do specjalistów

Beata Piskor-Świerad

 

Zapraszamy na naszą nową stronę z ofertami pracy dla nauczycieli:

Praca dla nauczyciela

Add a Comment

Your email address will not be published. Required fields are marked *