Dawno, dawno temu… kobiety skazane na obcowanie ze sobą w gromadzie musiały się wspierać, by zapewnić sobie przetrwanie. W wielu kulturach rdzennych i plemiennych starsze kobiety gromadziły wokół siebie młodsze – córki i wnuczki – i dzieliły się mądrością i doświadczeniem. Gdy wspólnoty były małe, żyło się razem – gotowało, wychowywało dzieci, pracowało dla dobra plemienia. Wszystko było wspólne, nikt nie miał więcej. Rywalizacja nie była potrzebna. Dziś, w epoce cywilizacji przemysłowej, konkurujemy ze sobą często równie zaciekle, jak mężczyźni, ale coraz częściej tęsknimy za solidarnością kobiet, za byciem razem.
– Podejmując męskie role, kobiety uznają solidarność kobiecą za niebezpieczną, niepotrzebną, hamującą i ograniczającą – uważa socjolog dr Tomasz Sobierajski. – Obserwacje i badania przeprowadzane chociażby w korporacjach pokazują, że mężczyźni nadal potrafią się zjednoczyć we wspólnej sprawie, żeby zdobyć przysłowiowego mamuta, czyli duży łup, natomiast kobiety na polowaniu walczą przeciwko sobie. Stawiają nie na współpracę, tylko na indywidualizm – ja będę najlepsza! Badania pokazują również, że zjawisko „szklanego sufitu”, czyli blokowanie awansu kobietom, generują nie tylko mężczyźni, ale również kobiety, które zdobyły lub wywalczyły więcej i nie chcą się tym dzielić. Oczywiście jest wiele pięknych przykładów solidarności kobiecej, które pozwalają im uwierzyć w siebie i przetrwać. Jednak ta solidarność kończy się w momencie, kiedy w grę zaczynają wchodzić polityka, władza lub mężczyzna.
Źródło i czytaj dalej : https://zwierciadlo.pl/psychologia/123528,1,kochaj-siebie-mocno-i-czule-milosc-do-siebie-to-podstawa-wszystkich-relacji.read