Nie było w tym odrobiny sarkazmu, ale czysta radość, prawie euforia.
– Ale, że jak…?
– No, oczywiście, że lubię! Pod warunkiem że znam wszystkie jej szczegóły i wszystko przebiega zgodnie z moimi oczekiwaniami!
Siadam, zamykam oczy, oddycham i jestem z tym pytaniem skierowanym do siebie samej, gdy pytam siebie kilkakrotnie: „Czy lubisz zmiany?”. Co czujesz, gdy słyszysz słowo: „Zmiana”?
Odpowiedź pojawia się natychmiast i wiem, że płynie prosto z serca. Przede wszystkim czuję zaciekawienie i otwartość. Czuję, że to coś nowego, świeżego. Nie czuję lęku ani obawy, bo nie wiem, czego konkretnie miałyby dotyczyć. Kiedy zatrzymuję się na chwilę przy lęku, to wyobrażam sobie, że jeśli by się pojawił, to z miejsca, w którym jestem na swojej drodze, chyba dużo łatwiej byłoby mi go zaakceptować, popatrzeć na niego z różnych stron, zapytać, o czym jest, co chce mi powiedzieć i przed czym chce uchronić. Dużo łatwiej niż jeszcze kilka lat temu.
Źródło i cały tekst: Podróż w nieznane – Charaktery – magazyn psychologiczny