Przyjrzyjmy się bliżej zjawisku i spróbujmy zrozumieć jego przejawy, by móc reagować tak, jak nakazuje nam etos nauczyciela – wychowawcy.
Bullying (ang.), to tyranizowanie, znęcanie się. Przejawia się zwykle w powtarzalnych zachowaniach o charakterze agresywnym jednego lub grupy sprawców wobec ofiary. Mimo, iż zasięg opisu zjawiska to przede wszystkim XXI wiek, historia bullyingu sięga jeszcze lat 70-tych ubiegłego stulecia, kiedy to po raz pierwszy zostało sprecyzowane badawczo przez Petera – Paula Heinemanna. Do dziś badania nad zagadnieniem przemocy rówieśniczej łączą naukowców i praktyków na całym świecie, czemu dano wyraz podpisując w 2007 roku, w Szwajcarii, Deklarację Przeciwko Bullyingowi Dzieci i Młodzieży. Warto zwrócić uwagę na fragment mówiący o roli nas, dorosłych: „ (…) każde dziecko i młody człowiek – pośród innych praw – ma przede wszystkim prawo do szacunku i bezpieczeństwa, a moralną odpowiedzialność za to ponoszą dorośli”. Na nas zatem spoczywa obowiązek zapewnienia bezpieczeństwa dzieciom, uczniom w szkole, czyli podejmowanie działań, które zahamują negatywny rozwój sytuacji. Ideałem byłoby zaś do niego po prostu nie dopuścić, ale o tym później.
W badaniach bullying odróżnia się od agresji, traktując go jako działania nasilone w czasie, długotrwałe. To, co jest warte podkreślenia, to motywy stosowania przemocy i dopuszczania się aktów agresji. W bullyingu dominuje agresja proaktywna, łącząca dążenie do uzyskania jakiejś wymiernej korzyści, zwykle społecznej, np.: zyskania wyższej pozycji w grupie rówieśniczej, czy wyrównania deficytów samooceny (z tego zwykle sprawca nie zdaje sobie sprawy). W akcie agresji chodzi natomiast o reaktywność – niepohamowanie złości, impulsu, który każe zareagować przemocą. Tu zadziała bodziec i z tego też powodu rzadko zdarza się, żeby uczeń reagujący agresywnie, mający problemy z kontrolą złości, był jednocześnie sprawcą bullyingu. Jeśli pójść dalej w rozważaniach lub obserwacjach szkolnej rzeczywistości (wszyscy przecież jesteśmy praktykami), można wręcz stwierdzić, że osoby reagujące zbyt impulsywnie, dające się szybko wyprowadzić z równowagi, i których zachowania można łatwo przewidzieć, mogą być ofiarami bullyingu, zwłaszcza w szkole podstawowej.
Zajmijmy się teraz tymi, którzy biorą bezpośredni udział w aktach przemocy, czyli sprawcą, ofiarą i świadkiem. Spróbujmy dokonać pewnej charakterystyki, mając jednak przy tym świadomość umowności tego schematu, gdyż wiele przypadków, jak wiadomo, wymyka się spod nakładanych matryc.
Kim jest sprawca bullyingu?
Zwykle jest nim uczeń przeciętny, nieposiadający rzeczywistej pozycji w grupie rówieśniczej, który łatwo daje się namawiać prowodyrowi grupy na niepożądane zachowania wobec rówieśników, chcąc zyskać poklask i poważanie innych. Jego samoocena najczęściej jest zaniżona, dlatego też próbuje to wyrównać, odbierając godność słabszym. Nękania podejmują się często dzieci (problem mocno rozwija się już w szkole podstawowej) z tzw. dobrych rodzin, posiadających wyższy niż przeciętny status materialny, które jednak (ze względu na mocno nadszarpnięte więzi rodzinne, dystans w relacjach, relatywizowanie zasad, bądź ich brak) mogą prezentować poziom agresji wyższy niż przeciętna norma dyktowana względami rozwojowymi. Płeć nie ma większego znaczenia, jeżeli chodzi o natężenie zachowań przemocowych. Rozmawiać możemy za to o ich formie. Chłopcy częściej będą uciekać się do przemocy fizycznej, dziewczęta do relacyjnej, np.: wykluczanie z grupy. Skutki jednej i drugiej, biorąc pod uwagę reperkusje osobowościowe u ofiar, są porównywalne. W badaniu elementów mogących wpływać na bullying w szkole zwraca się też uwagę na miejsca, w których może częściej, niż gdzie indziej, dochodzić do aktów przemocy. Lokalizacja aktów agresji fizycznej, to zwykle miejsca poza zasięgiem dorosłych. W bullyingu, ma to drugorzędne znaczenie, gdyż przemoc w różnych, czasem bardzo wyrafinowanych formach, może się dziać tuż za plecami nauczyciela lub nawet na jego oczach.
Sprawcy działają najczęściej w grupie. Z różnych powodów. Grupa znosi ciężar jednostkowej odpowiedzialności, niweluje poczucie winy, usprawiedliwia zachowania, gdzie indziej nie akceptowane. Grupa w końcu jednoczy się przeciwko wspólnemu „wrogowi”, ma przewagę, daje poczucie bezpieczeństwa. Na marginesie warto przypomnieć, że w sytuacji, kiedy musimy w szkole przejść do wyciagnięcia konsekwencji z powodu ujawnienia bullyingu stosowanego przez grupę uczniów, powinniśmy z każdym z nich rozmawiać osobno (zaczynając od lidera) o ich indywidualnych zachowaniach, bazując na ich indywidualnej odpowiedzialności. Nie zapominajmy, że sprawcy przemocy, to wciąż uczniowie naszej szkoły, którzy jak inni wymagają wsparcia dorosłych. Im również potrzebna jest pomoc psychologiczno – pedagogiczna nakierowania na eliminację przyczyn zachowań niepożądanych.