Rolą nauczyciela jest prowadzenie ucznia – podmiotu przez meandry szkoły. Wspieranie jego rozwoju, bycie z nim, pokazywanie spraw ważnych i istotnych, uczenie empatii, dawanie drogowskazów oraz wspólna droga, czasem trudna i wyboista, to zadania każdego z nas. Mamy niezwykłą okazję – możliwość, żeby kształtować dziecko otwarte na innych i o innych myślące; takie, które będzie tolerancyjne i zarażone chęcią pomagania.
Miałam ostatnio ogromną przyjemność zorganizować wraz ze swoimi uczniami zajęcia edukacji plastycznej, dedykowane chorym dzieciom. Wspólnie robiliśmy kartki urodzinowe dla dziewczynek ciężko doświadczonych przez los. Radość tworzenia, kreatywność, staranność działań moich maluchów wzruszały i budowały wiarę w drugiego człowieka, tego małego, który nie wkroczył jeszcze na poważnie w życie, a już wie, co jest ważne i jak należy postępować, aby okazać szacunek innym, bez względu na to, kim i jacy są. Bardzo często przekonuję się, że Janusz Korczak miał rację twierdząc, że dziecko jest dobre. Wystarczy, że będziemy tę dobroć zauważać i wykorzystywać jak najpiękniej potrafimy. Tak łatwo było nakłonić moich drugoklasistów do poświęcenia chwili swojej uwagi, podzielenia się kawałeczkiem talentu z chorymi, a przez to bezbronnymi dziećmi, którym oprócz zdrowia jest potrzebne wsparcie i życzliwość drugiego człowieka. Udało się nam również do własnoręcznie wykonanych kartek urodzinowych włożyć pieniążki, takie od serca, ze skarbonki, od rodziców… Moi uczniowie dzielili się tym, co posiadali. Starannie zaklejaliśmy koperty i jeden z uczniów wraz z mamą dostarczył wspólną ogromną kopertę, od naszej całej klasy, do fundacji, która przekazała przesyłkę chorej dziewczynce w dniu jej urodzin. Do przesłania kartek zaangażowaliśmy też pocztę. Wspólnie, przy wsparciu i zaangażowaniu rodziców uczniów, spełniliśmy dobry uczynek, dzieci przepełniała radość, gdy zostały pochwalone na portalu lokalnej gazety. Inni poszli naszym śladem: pokazaliśmy, że tak łatwo pomagać, wystarczy tylko chcieć… Być może dzięki takim działaniom chore dziewczynki i ich rodzice choć na chwilę zapomnieli o smutku i zobaczyli, że nie są sami na świecie.
Teraz mamy taki szczególny czas, magiczny i piękny, otwieramy się na potrzeby innych, korzystajmy z tego i budujmy lepszy świat, a ten smutny zamieniajmy na jaśniejszy, przecież nikogo nie trzeba przekonywać, że warto…Tak niewiele potrzeba…wystarczy rozejrzeć się wokół siebie, a każdy znajdzie kogoś, do kogo WARTO wyciągnąć swoją dłoń.