Matka do Ygreka: – Synu, stresujesz się? – Chyba ty. To wcale nie jest słaby żart, tylko krótki opis około maturalnego nastroju w rodzinie rocznika 1996. Młodzi zdecydowanie mniej przejmują się tym, czy zdadzą maturę, której wcale nie uważają za coś najważniejszego w życiu. Jak powinie im się noga na egzaminie, zdadzą go później. Albo wcale, i zajmą się czymś, w swoim mniemaniu, pożyteczniejszym.
Pod względem podejścia do nauki, pokolenie Y dawno przestało być jednolite. Ostatnie roczniki mają kompletnie inne spojrzenie na wyścig szczurów, którym gardzą. Mają wszystko, bo ich rodzice wykrwawiali się w pierwszych 25 latach kapitalizmu, dzięki czemu oni mogą robić to, co lubią najbardziej – bawić się. Ale i czytać to, co chcą, niczym się nie stresować i snuć plany o niebanalnej przyszłości, bez konieczności wysiadywania na trzech egzotycznych kierunkach wyższych uczelni.
Znają języki, więc mogą swobodnie podróżować. Zamiast wkuwać formułki, wolą myśleć nad własnym startupem, który w młodym wieku pozwoli im zaistnieć w biznesie. A matura? To dla nich kolejny, mało ważny epizod. Jak bierzmowanie – lepiej mieć, bo może się kiedyś przydać, ale jego brak raczej nie spędza snu z powiek.
Źródło i cały tekst :http://natemat.pl/141593,maturalny-chillout-ygreki-nie-wiedza-czym-jest-stres-przed-matura