Można czytać z naszych oczu jak z otwartej książki czy to tylko poetycka metafora?
Tak, można, bo trudno oczy zmusić do udawania. Choć gdy w dzieciństwie jesteśmy nadmiernie kontrolowani i zmuszani do konspiracji, ukrywania prawdy, to jako dorośli potrafimy kłamać w żywe oczy. Jeśli najbliżsi nas zawiedli i sprawili masę bólu, nasze oczy stają się puste i milczące. Jeśli nas zawstydzano i upokarzano, oczy stają się ciężkie jak kule bilardowe, wiecznie spadają w dół, nie sposób ich podnieść. Uciekają przed wejrzeniem innych oczu, by skryć wmówioną nam winę czy hańbę. Gdy w dzieciństwie nie dostaliśmy miłości, która nam się z urodzenia należy, to oczy wyrażają głód i bolesne oczekiwanie. Jeśli doznaliśmy wiele przemocy, oczy staną się twarde i nieobecne, znieruchomieją w wyrazie gniewu i pogardy – i już nigdy nie zapłaczą. Jeśli dojrzewaliśmy pod nadopiekuńczym kloszem, doświadczając jedynie jasnej, różowej i łagodnej warstwy życia, to nasze oczy nabiorą wyrazu zdezorientowanego dziecka. Jeśli mamy powody, by wycofać się z tego świata do bezpiecznej przestrzeni myśli i marzeń – oczy staną się mętne i nieobecne, jakby zwrócone do wewnątrz. Oczy wyrażają najmocniej emocjonalnie przeżyte, formatywne wątki i epizody naszej biografii. Dlatego nazywamy je zwierciadłem duszy.
Jest w nich coś więcej. Zakochałam się w moim przyszłym mężu, kiedy tylko zobaczyłam jego zielone oczy… czytaj dalej u źródła: https://zwierciadlo.pl/psychologia/461464,1,oczy-mowia-o-nas-najwiecej-niczego-nie-ukryja–przekonuje-wojciech-eichelberger.read