Powtarzacie nam, wy – lekarze psychiatrzy, że w dbaniu o zdrowie psychiczne kluczowa jest profilaktyka.
To prawda, tak powtarzamy swoim pacjentom.
To jaką profilaktykę Pani sama stosuje? Jak na co dzień dba Pani o swój własny dobrostan psychiczny?
Ale teraz czy kiedyś?
Rozumiem, że jest tu duża różnica, zacznijmy zatem od przeszłości.
Kiedyś? Kiedyś byłam typowym przedstawicielem zawodu medycznego, czyli jedno mówiłam pacjentom, a drugie robiłam sama. Mówiłam, że muszą dużo spać, regularnie odpoczywać, brać urlopy, robić – także regularnie – to, co sprawia im przyjemność, znaleźć czas na swoje pasje, hobby, że trzeba iść na zwolnienie lekarskie, kiedy jest się chorym, że nie można za dużo pracować. Tak opowiadałam pacjentom, a równocześnie sama pracowałam ponad siły. Przez 12 lat pracy w szpitalu wzięłam łącznie tydzień zwolnienia lekarskiego oraz urlop macierzyński. Właściwie nie wychodziłam ze szpitala. Kiedy kończyłam dyżur, zostawałam w pracy, by pomóc kolegom i koleżankom, by wypełnić dokumenty, porozmawiać jeszcze z pacjentami. Czasu wolnego, czasu dla siebie nie miałam wcale. To niezbyt ładne, ale bardzo adekwatne określenie – zajeżdżałam się na śmierć. Czytaj dalej u źródła: Psychiatrka Maja Herman: „Zawsze jest jakieś »bo«…”. Z cyklu: „Jak oni dbają o swój dobrostan” – Zwierciadlo.pl