Artur Foremski: W czwartek odbyła się premiera Waszej wspólnej książki „Życie rodzinne –zbiór zadań”. Przybliżcie czytelnikom Edurady – o czym jest ta publikacja?
Michał: O czym jest ta książka? To swego rodzaju zbiór fotografii z komentarzem. Opowiadamy w niej o własnych doświadczeniach dodając nieco związanych z nimi refleksji. Za książką stoi konkretna rodzina, jednak staraliśmy się, aby nie był to portret, aby w naszych spostrzeżeniach mógł coś dla siebie znaleźć każdy, kto świadomie uczestniczy w życiu własnej rodziny.
Karolina: Odpowiedź na to pytanie stanowi doskonała okładka Mateusza Haasa: my ze znakami zapytania nad głową. Ta książka to nasza próba zmierzenia się z problemami, wyzwaniami, zadaniami, z którymi mierzą się rodzice w każdym zakątku świata. Nie mamy na nie gotowych recept – ale mamy pomysły, doświadczenia, przemyślenia, którymi dzielimy się z czytelnikami.
Karolino i Michale, Wiemy, że Karolina jest naczelną Edurady. Przybliżcie nam, czym zajmujecie się na co dzień?
Karolina: W tej chwili na co dzień zajmuję się głównie prowadzeniem szkoleń dla rad pedagogicznych z ramienia Instytutu Kształcenia EKO-TUR, głównie na tematy związane z komunikacją, pracą z uczniem z problemami, motywowaniem i aktywizacją uczniów. Oryginalnie, wyjściowo i z powołania jestem nauczycielką, i jeszcze do niedawna pracowałam w jednym z warszawskich liceów, ucząc młodzież angielskiego. Poza tym zajmuję się tłumaczeniami. Ach, jeszcze noworodki – komunikacja z nimi, wspieranie rodziców na początku ich rodzicielskiej drogi. Natomiast pomiędzy tym wszystkim próbuję jeszcze wychowywać swoich czterech synów i jestem wychowywana przez nich.
Michał: Na co dzień jest nas dziewiątka, 3 pokolenia w domku na obrzeżach Warszawy. My dwoje, babcia, wujek, ciocia i naszych czterech chłopców to zbiór silnych, ciekawych osobowości. W takich warunkach każdy wnosi swoje trzy grosze do życia wielu innych osób a powstała w ten sposób całość jest dzięki temu bogata, barwna i pełna życia.
Ja sam z wykształcenia jestem filologiem. Pracuję jako tłumacz w spółce budującej elektrownię jądrową, a po godzinach jestem też koordynatorem pilnych akcji Amnesty International oraz współzałożycielem fundacji organizującej pomoc humanitarną dla cywilów syryjskich. Oboje z żoną ogromnie lubimy czytać, chociaż na zupełnie różne tematy. W domu obok rzeczy należących do dzieci każdy skrawek przestrzeni zajmują książki – czasem też jedno się z drugim miesza i powstaje… książka o dzieciach.
Jakie było główne credo, przesłanie tej książki?
Na premierze obecni byli Wasi synowie, rodzina. Wszyscy zwrócili uwagę na Wasz fantastyczny kontakt i relacje z bliskimi. Jakie macie rady, jak tego dokonać?
Michał: Credo? W trzech słowach – Rodzina to czasownik, jest czymś co się robi, nie czymś co się posiada. Jeśli ktoś zwrócił uwagę na kontakt, to może dlatego że kontakt jest tu kluczem. A przy tym kontaktu egzekwować się nie da. Trzeba go budować, budując jednocześnie zaufanie i akceptację. Dając własny przykład i otwierając siebie przed innymi. Wrażliwość na ich potrzeby jest niezmiernie istotna, ale nie wyczerpuje tematu. Aby istniał kontakt, trzeba być otwartym, dać się poznać.
Karolina: Credo? To bardzo poważnie brzmi, a my chyba nie jesteśmy bardzo poważni. Odpowiem więc tak: my się lubimy. Kochamy, to oczywiste, ale przede wszystkim lubimy. Nasi synowie to fajni ludzie i ciekawie się z nimi gawędzi. Nasi rodzice mają wiele mądrych doświadczeń, którymi chętnie się dzielą; w wielu obszarach mamy odmienne zdania, co daje okazję do dyskusji. Wszyscy mamy podobne poczucie humoru, lubimy więc się wspólnie wygłupiać. Jako motyw przewodni wybrałabym więc hasło „Warto rozmawiać”, gdyby nie to, że jest już zajęte…
Czy macie plany na kolejne wydania?
Michał: Pierwsze były felietony na Eduradzie, a kiedy felietonów przybyło otrzymaliśmy propozycję zebrania ich w książkę. Teraz książka jest już pewną całością, ale kolejne felietony powstają nadal, więc z biegiem czasu, kto wie.
Karolina: Dyrektor Edurady jest człowiekiem o ogromnej sile przekonywania, więc niewykluczone. Przede wszystkim jednak przy okazji tej publikacji otrzymaliśmy tak ogromnie dużo pozytywnego wsparcia od osób, które książkę przeczytały, że woda sodowa uderza nam do głowy i z zacięciem stukamy w klawisze…
Bardzo dziękuję za rozmowę.