Rola rodziców w szkole

Jak uczy stare angielskie przysłowie, można przyprowadzić konia do wody jednak nie sposób zmusić go, by pił. Podobnie wydaje się rozumować wielu rodziców, którzy przyprowadziwszy dziecko do szkoły sądzą, że na tym ich rola się kończy.

I chociaż wiedza, wykształcenie i wyzwania intelektualne są jak woda do życia niezbędne, jednak dziecko to nie koń i w podejściu do niego warto o tej różnicy pamiętać.

Z koniem sprawa jest prosta. Gdy przygrzeje słońce sam zechce pić.  Z dzieckiem może być podobnie, z tym, że to my, rodzice, swoim działaniem decydujemy, jaka będzie pogoda.

Przede wszystkim, gdzieś pomiędzy przedszkolem a połową podstawówki mamy szansę rzeczywiście wpłynąć na stosunek naszego dziecka do szkoły i nauki. Okazując zainteresowanie jego pracą, radość z osiągnięć, udzielając wsparcia w niepowodzeniach, dając osobisty przykład „po co mi to”, mamy przez tych kilka lat szansę wykształcić w dziecku autentyczne zainteresowanie wiedzą i chęć do samodzielnej nauki. Dalej będzie już trudniej, nasza siła oddziaływania z czasem będzie maleć, nadejdą wręcz lata buntu. Dobrze więc swojej szansy nie przespać.

Niezależnie od tego czy nam samym się powiedzie, ogromny wpływ na nasze dziecko będzie miało również otoczenie szkolne. Czy zatem mamy szansę kształtowania samej szkoły? A jeśli tak, to jaką?

Możliwości jest kilka, od najprostszych do bardziej złożonych. Naszym podstawowym narzędziem są zebrania rodziców, upewnijmy się więc, że będziemy obecni. Talenty oratorskie prowadzących je wychowawców bywają rozmaite, jednak nieobecni nie mają racji, nie mają również głosu. Wykorzystujmy więc zebrania, ponieważ stwarzają okazję do wykonania kilku istotnych kroków. Po pierwsze, poznajmy wszystkich nauczycieli, którzy pracują z naszym dzieckiem. Po drugie, poznajmy rodziców dzieci, z którymi nasz maluch przejdzie przez jeden z najistotniejszych okresów w życiu.

Szczególnie ważne jest pierwsze zebranie w danym roku szkolnym, podczas którego zwykle dochodzi do przykrej sceny – wyboru trójki klasowej, kiedy wszyscy odwracamy wzrok, sprawdzamy bardzo ważne sms-y i starannie nie podnosimy palca w górę. A szkoda. Konieczność poświęcenia czasu i energii na trudną współpracę z grupą zupełnie obcych ludzi, wykonywaną po godzinach i bez wynagrodzenia, może wydawać się wyjątkowo nieatrakcyjna, jednak jest do podstawowe narzędzie, dzięki któremu rodzic może aktywnie uczestniczyć w życiu szkoły. Podobne możliwości w znacznie szerszym zakresie daje rada rodziców, która dodatkowo jest umocowana prawnie. Szczególnie ważny jest tu fakt, że jako członkowie tych gremiów, przestajemy być anonimowi dla nauczycieli i pozostałego personelu szkoły, jak również dla innych rodziców. Zdobyta w ten sposób wzajemna życzliwość i lojalność nawet niewielkiej części rodziców czy nauczycieli jest nie do przecenienia w każdej sytuacji. Możemy też lepiej poznać wewnętrzne życie naszej szkoły jako instytucji oraz bezpośrednio organizować ciekawe propozycje dla uczniów. Zgłosić się do trójki absolutnie warto, przynajmniej na jeden rok. Udział w pracach Rady Rodziców to zadanie bardziej odpowiedzialne, ale też dające większe możliwości działania. Istnieje wiele źródeł informacji o regulacjach prawnych dotyczących możliwości i ram działania Rad Rodziców. Warto się z nimi zapoznać, nawet jeśli sami nie zamierzamy w pracach rady uczestniczyć.

Od strony czystko ludzkiej również warto być aktywnym i budować żywe relacje z  przyjaciółmi szkolnymi naszej pociechy, a w miarę możliwości również ich rodzinami. To, co w małej miejscowości dzieje się w sposób naturalny, w mieście może wymagać świadomego działania. Urodziny, ferie czy wspólne wyjście do kina zupełnie jednak wystarczą. Będzie to z pewnością radość dla dziecka, ale również nasza polisa na wypadek naturalnych i często nieuniknionych konfliktów w grupie rówieśniczej. Pozwalając dziecku na zaproszenie kolegów będziemy zmuszeni cieszyć się ich towarzystwem, zgoda, ale mamy dzięki temu możliwość poznać bezpośrednio osoby, które w życiu naszego dziecka odegrają w nadchodzących latach niezwykle istotne role. Rodzic, który wie kim jest „Bolu”, zna jego słabość do sportu i soczystej polszczyzny ale również autentyczne przywiązanie do naszej pociechy szybciej zrozumie co w szkole zaszło i trafniej wybierze sposób reakcji na bieżący kryzys.

Szkoła to instytucja, która nakłada na nas pewne obowiązki, ale i daje szanse. Szkoła to również ludzie: nauczyciele, dzieci i ich rodzice. Zarówno instytucja jak i ludzie dostarczają nam stale okazji do działania, poprzez które możemy wesprzeć nasze własne dziecko na drodze do wiedzy i większej dojrzałości. Okazji tych warto być świadomym, nie unikać ich, lecz umiejętnie z nich korzystać. Jest to proces, w trakcie którego sami również wiele się będziemy musieli nauczyć, jednak czy nie do tego właśnie szkoła służy?

 

Add a Comment

Your email address will not be published. Required fields are marked *