Wojna dezinformacyjna – jak rozpoznać fake newsy?

Odkąd Internet stał się niezaprzeczalnie głównym źródłem pozyskiwania informacji, warto zastanowić się nad jakością tego, co sieć sączy do głów swoim odbiorcom – zwłaszcza tym młodszym.

Odkąd Internet stał się niezaprzeczalnie głównym źródłem pozyskiwania informacji, warto zastanowić się nad jakością tego, co sieć sączy do głów swoim odbiorcom – zwłaszcza tym młodszym. Wojna dezinformacyjna trwa w najlepsze i zbiera swoje – niestety już nie tylko wirtualne – żniwo. Fake newsy, czyli fałszywe informacje, szerzą się na niespotykaną jak dotąd skalę.

Z czego wynika ich popularność?

Przede wszystkim z tego, że są krótkie, zwięzłe i błyskawicznie zapadają w pamięć. Dodatkowo rozprzestrzeniają się wiralowo, czyli za pomocą milionów kliknięć niczego nieświadomych użytkowników, którzy przyczyniają się do rozpowszechniania kłamstw. Fake newsy są bardzo trudne do zdemaskowania, ponieważ zazwyczaj 60% ich treści stanowi prawda, a jedynie 40% komunikatu jest kłamstwem – to nastręcza trudności w rozpoznaniu tego, co jest rzetelną informacją. Cel fake newsów jest zazwyczaj wciąż ten sam – dezinformacja, wprowadzanie w błąd, manipulowanie opinią publiczną, wywoływanie paniki i określonych zachowań. Zarówno pandemia jak i rosyjska wojna z Ukrainą stanowią doskonałą pożywkę do tego, by zawładnąć umysłami Internautów.

Przykład

Informacja o tym, że Rosjanie zbombardowali elektrownię w Zaporożu była prawdziwa, ale alarmujące wiadomości o tym, że tym samym wzrasta zagrożenie radiacyjne dla Polski były kłamstwem. Mimo szybkiej reakcji Państwowej Agencji Atomistyki, która uspokajała, że nie ma powodów do niepokoju, a sytuacja w Polsce jest stabilna, wielu ludzi udało się do aptek, by kupić płyn Lugola.

 

Jak widać, skutek fake newsa okazał się bardzo realny i niebezpieczny – bowiem zażywanie płynu Lugola na własną rękę stanowi poważne zagrożenie dla zdrowia i życia człowieka. Co więcej, o ile krótki, treściwy fake news trafia do świadomości odbiorców niemal natychmiastowo – to jego zdemaskowanie zajmuje sporo czasu i wymaga obszernych wyjaśnień – a tych już użytkownicy Internetu czytać nie chcą.

 

Jak odróżnić fake newsa od prawdy?

 

  1. 1.     Zawsze weryfikuj źródła – profil na Twitterze, Facebooku, Instagramie, nawet jeśli ma kilka tysięcy obserwujących, nie jest wiarygodnym źródłem, jeśli właściciel konta ma niepotwierdzoną tożsamość, np. jego imienia i nazwiska nie możesz sprawdzić w sieci. Co więcej, warto sprawdzić, czy wypowiadający się na dany temat człowiek jest jakimkolwiek autorytetem w danej dziedzinie. Coraz częściej spotykamy się z sytuacjami, gdzie w dyskusjach na poważne tematy zabierają głos celebryci, laicy i ignoranci.
  2. 2.     Stosuj zasadę ograniczonego zaufania wobec social mediów – wiadomo, że social media mają potężną władzę, ale influencerzy, nawet jeśli mają dobre intencje, zazwyczaj nie specjalizują się w fact-checkingu i chętnie podają dalej informacje, które odpowiadają ich punktowi widzenia. Przykład z ostatnich tygodni, gdy idole młodzieżowi obwieścili na Instagramie, że jedzenie muchomorów nie stanowi zagrożenia dla zdrowia i życia człowieka. Zdementowanie tych „rewelacji” zajęło kilka tygodni a i tak nie udało się uniknąć tragedii, ponieważ kilka młodych osób poważnie zatruło się muchomorami, odnotowano również w Polsce jeden zgon.
  3. 3.      Sięgaj po wiarygodne źródła – duże, ogólnopolskie media posiadają zazwyczaj środki umożliwiające weryfikację podawanych do wiadomości publicznej informacji. Dlatego warto zawsze sprawdzać, skąd dana informacja pochodzi, kto sygnuje ją swoim nazwiskiem. Zmniejsza to ryzyko natknięcia się na wiadomość typu ‘fake’.
  4. 4.      Sprawdzaj zdjęcia – ilustrowanie fake newsów zdjęciami obrazującymi zupełnie inne sytuacje, to bardzo częsty sposób na manipulowanie opinią publiczną. Przykład: na początku wojny, kiedy informacje o przepełnionych pociągach jadących z Lwowa do Przemyśla opatrzono zdjęciami wagonu pełnego mężczyzn o śniadym kolorze cery, sugerujących, że zamiast kobiet i dzieci do Polski zmierza fala emigrantów z Bliskiego Wschodu. Okazało się, że fotografie pochodzą sprzed kilku lat i zostały zrobione w Indiach, ale tak spreparowany materiał zdążył już wywołać falę paniki i oburzenia wśród Polaków, budząc najgorsze, nacjonalistyczne instynkty.

Tylko krytyczne nastawienie może uchronić nas przed uleganiem internetowej manipulacji. Walka z fake newsami jest trudna, wymaga dociekliwości poznawczej oraz cierpliwości w odkrywaniu wiarygodnych  źródeł. Jeśli jednak jej nie podejmiemy, grozi nam zagłada w wielkiej wojnie dezinformacyjnej

Zapraszamy na naszą nową stronę z ofertami pracy dla nauczycieli:

Praca dla nauczyciela

Add a Comment

Your email address will not be published. Required fields are marked *